niedziela, 13 maja 2012

Rozdział 12


-To gdzie idziemy ? – zapytałam zamykając drzwi na klucz.
-Zobaczysz. To niespodzianka – odpowiedział mi mój chłopak biorąc mnie za rękę.
-Aaa.. Czyli teraz zawiążesz mi oczy czarną opaską, żebym nie wiedziała gdzie mnie wieziesz ??
-Planowałem tak.. Ale stwierdziłem, że jest to już oklepane i pozwolę ci zgadywać i się domyślać – pocałował mnie w policzek – A i niegdzie nie jedziemy. Raczej idziemy
-Oh.. Nie ma sprawy. Wiesz, że kocham spacery – uśmiechnęłam się i dałam się mu prowadzić.
-Wiem kochanie, wiem
-Dobra skoro powiedziałeś, że pozwalasz mi zgadywać to będę zgadywać.
-Po co to mówiłem – mruknął pod nosem za co dostał z łokcia. Zaraz potem oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Dobra, pierwsza podpowiedź
-Emm.. Nie – powiedział stanowczo
-Ale dlaczego ??
-No bo nie
-Proszę – zrobiłam maślane oczka, jednak nie wiele to poskutkowało
-Śliczne oczka kocie, ale wciąż nie
-Powiedziałeś że mogę zgadywać !
-Fakt powiedziałem.. Ale nie wspominałem że dam ci jakąkolwiek podpowiedź
-Zayn nooooo !! Proszę, proszę, proszę, pro… - nie dokończyłam gdyż zamknął mi usta pocałunkiem. – To znaczyło nie, prawda ??
-Dokładnie
-Ale wiesz,  co ? Powinieneś zawsze zamykać mi w taki sposób usta
-Żaden problem – znów mnie pocałował – Ale chodźmy już, bo zaraz się spóźnimy ..
-Spóźnimy… Ale na co ?! Zayn proszę noo.. Nie trzymaj mnie w takiej tajemnicy ! – nic się nie odezwał tylko zaśmiał pod nosem – Wiesz , że nie powinieneś mnie tak ignorować ? Tak nie powinien zachowywać się chłopak. Powinieneś odpowiadać na moje pytania.. Albo chociaż powiedzieć ‘Moja kochana i wspaniała Amando. Nie mogę ci wyjawić tajemnicy naszej dzisiejszej cudownej randki, gdyż jak wcześniej wspomniałem jest to tajemnica. Chcę, aby była to dla ciebie wspaniała i romantyczna niespodzianka’, a nie tylko  ‘nie !, nie !, nie !, nie !’ – z każdym słowem mówiłam coraz szybciej i szybciej. Zayn zatrzymał się i stanął przede mną. Nie mówił nic tylko uniósł jedną brew ku górze i przyglądał się mnie bardzo uważnie.
-Nie zrozumiałem ani słowa z tego co powiedziałaś, ale mam wrażenie, że bardzo chcesz żeby ktoś cie uciszył – uśmiechnęłam się od ucha do ucha i nie czekając na jego krok, sama wbiłam się w jego usta.
-Możemy iść – uśmiechnęłam się i pociągnęłam go za rękę idąc przed siebie.
-Zdajesz sobie sprawę, że nie masz zielonego pojęcia w którą stronę mamy iść i właśnie prowadzisz nas w złym kierunku  ??
-A skąd wiesz ?? Może już rozpracowałam wszystko i dokładnie wiem gdzie mnie zabierzesz ? I dowiedziałam się już też jak można inaczej tam dojść ? ……. Dobra prowadź ! – poddałam się. I tak wiem że nie wyciągnę z niego nic, ale warto było spróbować
-Masz dzisiaj baardzo dobry humorek
-Bo jestem z tobą.. Dobra pośpiesz się bo ciekawość zżera mnie od środka !!
Faktycznie miałam dzisiaj bardzo dobry humor. Choć właściwie byłam po prostu szczęśliwa. Szczęśliwa, że mam kogoś takiego jak Zayn przy sobie, że mogę na nim polegać, że moje wcześniejsze obawy w sprawie związku z nim były bezpodstawne, no i najważniejsze. Kogoś kto kochał mnie tak bardzo jak ja jego.
Szczerze nie zależy mi na tym co Malik wymyślił. Nie zależy mi na jakiś wspaniałych cudownych randkach. Zależy mi na spędzeniu czasu z nim i tylko nim. Równie dobrze mogłabym iść z nim po prostu do parku, czy też siedzieć na kanapie i oglądać jakieś filmy rozmawiając o wszystkim i o niczym . To jest najważniejsze.
Po jakiś 15 min spaceru znaleźliśmy się koło jakiegoś wysokiego budynku. Wyglądał na opuszczony i był lekko przerażający.
-Randka w nawiedzonym domu ? – zapytałam śmiejąc się
-Blisko.. – odpowiedział i weszliśmy do budynku. Po schodach kierowaliśmy się ku górze, aż w końcu znaleźliśmy się na dachu. Było idealnie widać zachód słońca, oraz był rozłożony koc, a na nim stał koszyk. –Randka na DACHU nawiedzonego domu – pocałował mnie w policzek i podszedł do koszyka. Wyciągnął z niego świeczki które rozstawił dookoła koca, a następnie położył truskawki i czekoladę, a nawet czerwone wino. – Świeczki zapalimy jak słońce już zajdzie – powiedział i położył ręce na mojej tali przyciągając mnie do siebie tak ze stykaliśmy się czołami. Chciał już coś powiedzieć, ale przyłożyła mu palec do ust w geście uciszenia.
-Jest cudownie, wspaniale i romantycznie. Mimo, że mówiłam ci już kiedyś, że to wszystko się dla mnie nie liczy bo najważniejszy jest dla mnie czas z tobą, ty wciąż robisz wszystko by mnie zaskoczyć. Dziękuje ci za to wszystko. Dziękuje za to, że ze mną wytrzymujesz. Dziękuje ci za to, że choć cię zwodziłam i sama do końca nie wiedziałam czego chce, ty jednak jesteś ze mną i mnie kochasz. Dziękuje ci za to.. Dziękuje ale jednocześnie przepraszam.
-Nie dziękuj a co więcej nie przepraszaj. Nie masz za co. Dla ciebie mógłbym zrobić wszystko bez cienia zawahania. Warto było poczekać na ciebie, a nawet trochę pocierpieć. Liczy się tu i teraz. Tylko to co jest teraz – po tych słowach nasze usta złączyły się w jedność.
-Zawsze marzyłam/marzyłem o pocałunku na dachu budynku – powiedzieliśmy równo i zaśmialiśmy się.
-Ehh.. No i przegapiliśmy zachód słońca – powiedział smutny
-Jeszcze zobaczymy pełno zachodów słońca.. A teraz leć zapalić świeczki.
-My to zrobimy !! – usłyszałam krzyk znajomych mi głosów. Odwróciłam się i zobaczyłam Larrego z aparatem w ręku.
-Co wy tu do cholery robicie ? – zapytał mój chłopak
-Wiesz scenę tak cudownych wyznań trzeba jakoś uwiecznić, nie ?? – powiedział rozbawiony Louis i pomachał do mnie aparatem w ręku. – Wszystko pięknie się nagrało.. A teraz stańcie jakoś ładnie to zrobię wam kilka zdjęć.
-Lou czy ciebie powaliło ? Skąd wy wgl wiedzieliście gdzie idziemy ? –zapytałam
-Ehh Ama.. Tak wiele jeszcze nie wiesz. Za to wiesz doskonale, że przyjaźnimy się już długi czas, a Zayn kocha to miejsce i przychodzi tu bardzo często – odezwał się Harry – Ale oczywiście sam. Jesteś pewnie pierwszą dziewczyną tu, bo wiesz.. on .. no ten no.. – próbował się wytłumaczyć, jednak poplątał się we własnych zeznaniach
 -Po prostu jesteś dla niego ważna, a jak się go słucha i wie gdzie przebywa najczęściej to oczywiste było, że cie tu zabierze. Po prostu go znamy – wyjaśnił Pasek.
-Skoro tak doskonale wszystko wiecie, to zapewne wiecie też gdzie są schody i jak wrócić do domu.. Zróbcie z tej wiedzy pożytek i skorzystajcie z tego – powiedział lekko zły Zayn
-Ale my chcemy zostać !! Tak tu romantycznie i wiecie ktoś powinien porobić wam perfekcyjne zdjęcia, żebyście kiedyś mogli pokazać je swoim dzieciom lub sami kiedyś to wspominać – zaczął Harry
-Idźcie stąd ! Teraz! Uwierz, że wystarczy jak ten wieczór zostanie w naszych głowach, a nie na kartkach papieru
-Proszę !!!! Tylko jedno zdjęcie ! Jedno jedyne zdjęcie i obiecuje że stąd pójdziemy – błagał Louis
-Nie !! Wynocha ! – rozkazał Zayn. Jako obserwator tej wymiany zdań przyznam, że brzmiało i wyglądało to lekko śmiesznie. Ale w końcu udało się i wyszli,  a my znów staliśmy stykając się czołami.
-Przepraszam cię za nich.. Wiesz jacy są ci idioci .. Ale z jednym mieli rację. Jesteś pierwszą dziewczyną którą tu zabrałem i jesteś dla mnie niesamowicie ważna.
-Nie masz za co przepraszać. Tak jak powiedziałeś, wiem jacy ci idioci są – zaśmiałam się a on mi zawtórował.
-Taaaak !! Piękne ujęcie. Cudne zdjęcie. – krzyknął Lou a my spojrzeliśmy na niego zabójczym wzorkiem – To ja ten.. Pójdę już i obrobię te zdjęcia w ramkę – uśmiechnął się i wyszedł.
-W sumie to fajnie mieć takie zdjęcie – powiedziałam siadając na kocu.
-Oj tam, oj tam.. Ja wole cię mieć na żywo – przytulił mnie. Trudno mi uwierzyć, że po tym wszystkim co przeszłam, po tym co spotkało mnie w życiu potrafię się jeszcze uśmiechać, cieszyć.. być szczęśliwa. Nie sądziłam, że spotkam kogoś kto przywróci mi to poczucie szczęścia. Ale spotkałam. Jest to ktoś kto odnalazł mój telefon, kiedy zgubiłam go podczas joggingu. Pamiętam jakby to było dzisiaj, a jednak czas płynie bardzo szybko. W dodatku jest to ktoś, kto na początku nie wzbudzał we mnie sympatii swoją osobą. Jest nią sławny piosenkarz ze sławnego zespołu One Direction. Jednak dla mnie jest zwyczajnym chłopakiem. Dla mnie to grupka 5 najlepszych, zwykłych nastolatków.
Siedzieliśmy na kocu słuchając po cichu muzyki oraz zajadając się truskawkami i popijając winem.
-Jak udało ci się tu dostać ? – zapytałam po pewnym czasie
-Wiesz no w końcu jestem sławny Zayn Malik. Mam swoje źródła – zaśmialiśmy się
-A tak apropo.. Sławny Zaynie Maliku. Kiedy macie jakąś trasę koncertową ?? – posmutniał i spojrzał się w niebo rozświetlane przez gwiazdy.
-Musimy teraz o tym rozmawiać ?
-Zayn chce to wiedzieć. Chyba mam prawo ?
-Oczywiście że tak.. Po prostu nie chce psuć tego klimatu. Nie chcę myśleć o tym że za 1,5 miesiąca już nie będzie mnie przy tobie.
-1, 5 miesiąca ? to jeszcze… dużo czasu – chciałam pocieszyć jakoś jego i samą siebie jednak wiedziałam, że minie to bardzo szybko i będziemy się musieli rozstać na ten czas. – Gdzie i na ile ?
-USA na 5 miesięcy – nie wiedziałam co powiedzieć. Miałam ochotę się rozpłakać. Czy to możliwe żeby nasz związek to przetrwał ? Właśnie tego obawiałam się na samym początku.. Tych rozstań. – Nie martw się kochanie.. Przetrwamy to, obiecuję. Bedzięmy codziennie rozmawiać, pisać, będę przylatywać tak często jak tylko będę mógł.. obiecuję to – wtuliłam się w niego
-Wiem, że to przetrwamy.. Tylko proszę nie zapomnij o mnie..
-Nigdy o tobie nie zapomnę. Żebym nie wiem co się wydarzyło, nigdy cię nie zapomnę.
-Ja ciebie również. Nie zapomnę ani ciebie, ani tego wieczoru.. Nigdy..
-Bo nigdy nie będziesz mieć ku temu okazji – pocałował mnie namiętnie . – prawie zapomniałem. Mam coś dla ciebie.
-Ale.. Ale Zayn.. Ja nic nie mam..
-Nie ważne.. Proszę przyjmij to – podał mi pudełeczko. Otworzyłam je, a moim oczom ukazał się śliczny naszyjnik. Naszyjnik z literką Z oraz wygrawerowanym napisem z tyłu "Forever Together <3". – Proszę noś to i nigdy nie zdejmuj.
-Dziękuje, jest śliczny. Będzie zawsze przypominać mi o tobie.
-Właśnie o to chodziło
Założył mi go na szyję i jeszcze trochę posiedzieliśmy śmiejąc się i wygłupiając. Zaczęło robić się chłodno więc standardowo dał mi swoją bluzę, nawet jeśli mówiłam mu, że nie jest mi zimno. Postanowiliśmy wrócić do domu, jako  że była już 23 a jutro musiałam iść do szkoły bez żadnych wymówek.
Kiedy byliśmy już pod moim domem zauważyłam że na podjeździe stoi czyjś samochód, a w domu świeci się światło.
-Planowałaś czyjąś wizytę ? – zapytał Zayn lekko wystraszony.
-Niee.. Ale czekaj. To jest auto Davida.. Mieli wrócić za miesiąc !
-Więc może to nie on. Poczekaj tu na mnie.. Wejdę i sprawdzę to..
-Zayn nie.. Chyba wiem jaki samochód ma mój wujek ! – powiedziałam i szybko weszłam do domu. Zayn udał się zaraz za mną. Oczywiście nie myliłam się.
-Oh Amanda wreszcie jesteś.. – powiedział David zachrypniętym głosem. W domu roiło się od kartonów.
-David co się dzieje ? Czemu tu jest tyle kartonów ?! – byłam zaniepokojona. Widać było po nim że płakał.
-Wyprowadzamy się – oznajmił i powrócił do pakowania. Stałam jak wryta.
-Że co ?!?!?! Gdzie jest Adela !?!? 
***********************************
Nareszcie udało mi sie go dodać. Przepraszam, że tak zaniedbałam tego bloga, a właściwie wszystkie 3 blogi ale jednak brak czasu robi swoje. Wiem że jest krótki, ale musiałam zakończyć go właśnie w tym momencie. Kiedy następny ? Nie mam pojęcia. Jak tylko znajdę trochę czasu to znowu coś napisze.
Dziękuje wszystkim czytelnikom tego bloga za odwiedziny i komentarze :* Bardzo dziękuje <3