środa, 24 października 2012

Rozdział 21.

*Pozwoliłam sobie znów zapożyczyć piosenkę zespołu Lawson - When She Was Mine ;)

#Annabel
-Kochanie ? – zwrócił się do mnie mój chłopak, z którym już na szczęście się pogodziłam.
-Co ? – zapytałam wychylając głowę z garderoby. Byłam właśnie w trakcie przygotowań do koncertu One Direction.
-Nie żeby nie podobał mi się twój nowy kolor włosów, ale..
-Ale wolisz jak mam blond. Zgadłam ? – wzięłam w rękę wybrany zestaw ciuchów i poszłam do łazienki się przebrać. Nie przeszkadzało to w mojej rozmowie z Xavierem, który leżał na moim łóżku.
-Zgadłaś. – odpowiedział. – A tak wgl to nie rozumiem, po co tak szykujesz się na ten koncert. Zaczynam się czuć zazdrosny. Dlaczego nie mogę iść z wami ?
-1. Szykuję się po to, aby ładnie wyglądać; 2. Nie masz, o co być zazdrosny; 3. To babski wieczór + nie masz pojęcia o tym zespole i nie masz biletów.
-A ty skąd je załatwiłaś ? – nie powiedziałam mu o tym, że zostałam zaproszona. Dopiero się pogodziliśmy i nie chcę ryzykować kolejną kłótnią. Nie wiem jakby Xavier zareagował, gdybym podeszła do niego i powiedziała „Hej, kochanie dzisiaj idę na koncert One Direction. To zespół z Europy, składający się z 5 mega przystojniaków. Spotkałam jednego z nich, a potem zaprosił mnie.”
Zdecydowanie wolałam powiedzieć, że mam bilety.
-Jasmin uwielbia ten zespół. A wiesz, że jak ona, czego bardzo chce to to dostanie. A, że ja jestem jej przyjaciółką idę, jako osoba towarzysząca – zaśmiałam się i wyszłam z łazienki. – No i jak wyglądam ? – podeszłam bliżej i okręciłam się wokół własnej osi.
-Jej.. Wyglądasz.. Chyba jednak mam, o co być zazdrosny – uśmiechnął się i podszedł do mnie – Wyglądasz pięknie jak zawsze.
-Dziękuję – zarzuciłam ręce na jego szyję i uśmiechnęłam się, za to on pocałował mnie.
-Kocham cię – szepnął .
-Ekhem.. Nie żebym chciał przeszkadzać czy coś, ale Jas czeka na dole.. Jest zniecierpliwiona a to oznacza, że jest mega wkurzająca i zaraz ją uduszę – powiedział David opierając się o framugę drzwi.
-Zrozumiałam aluzję.. Już schodzę – sięgnęłam po torebkę i byłam gotowa do wyjścia. Jedyne, czego mi brakowało to mój zaginiony naszyjnik. Odruchowo dotknęłam szyi i posmutniałam.
Jasmin siedziała na kanapie jak na szpilkach, gotowa do wyjścia.
-No nareszcie. Chodźmy już ! – poderwała się i prawie wybiegła z mojego domu.
-Podwiozę was – zaoferował Xavier
-Nie trzeba. Przejdziemy się – pocałowałam go na pożegnanie i poszłam za przyjaciółką. Dopiero teraz odczuwam stres związany ze spotkaniem zespołu.
-I jak wyglądam ? Oh pewnie okropnie jak zawsze! A ty znowu tak ślicznie. Wiedziałam, żeby nie zakładać .. – nawijała jak nakręcona
-Ej Jas wyluzuj .. Wyglądasz wspaniale. I chodź, kupimy sobie kawę, bo stres mnie zżera - Jas zgodziła się na moją propozycję i kupiłyśmy sobie po kawie i dopiero po wypiciu jej ruszyłyśmy w dalszą drogę.

Kiedy już dotarłyśmy pod budynek, było pełno osób. Każdy miał bilet. Zauważyłam, że z tyłu jest jeszcze jedno wejście. Przedarłyśmy się przez tłum i stanęłyśmy przed drzwiami. Zamkniętymi drzwiami.
-Może ty spróbuj – zachęciłam Jasmin
-Nie da się. Są zamknięte. Musimy stanąć w kolejce
-A panie, co tu robią ? – odezwał się ktoś za nami. Okazało się, że był to ochroniarz.. Dość duży ochroniarz.
-Emm.. My przyszłyśmy na koncert – odpowiedziała moja przyjaciółka
-Bilety poproszę
-Tak właśnie. Tylko my ich nie mamy.. Zostałyśmy zaproszone przez chłopców. Annabel Foster .. Proszę ich zapytać – powiedziałam. Ochroniarz chwilę się zastanawiał, po czym poprowadził nas na górę.

Po tym jak już udało nam się dostać na dach, przepchałyśmy się pod samą scenę. Tak dla lepszego widoku. Szczerze to byłam przekonana, że zagrają 2-3 piosenki i koniec. Oni jednak zrobili niespodziankę. Kiedy weszli na scenę oraz Zayn zauważył mnie, nie ukrywam, że wyglądał na dość zdziwionego. Obrócił się do chłopaków, a oni z ‘bananami’ na twarzy pomachali do niego, a następnie do mnie.  Czyżby to jednak nie sam Malik do mnie napisał ?
Pierwszą piosenką było What Makes You Beautiful. Wraz z Jasmin tańczyłyśmy i śpiewałyśmy. No niestety podejrzewałam, że śpiewanie kolejnych utworów nie będzie już takie łatwe. Słyszałam tylko jedną ich piosenkę i nie zagłębiałam się w historię ich zespołu. Jednak, kiedy kolejno zagrali Up All Night, More Than This, Moments, Stand Up oraz Live While We’re Young, przekonałam się, że to wcale nie takie trudne. A raczej zdziwiłam , gdyż już po usłyszeniu pierwszych słów piosenki czułam się jakbym znała ją na pamięć. Jakbym już je gdzieś słyszała, choć wiem, że tak nie było.
-Dziękujemy wszystkim za przybycie – odezwał się chłopak w Loczkach, jak podejrzewam Harry. – A to jeszcze nie koniec. Macie do nas jakieś pytania ? Co wy na to żeby zrobić małe #ask1D ? – wszystkie fanki zaczęły krzyczeć i piszczeć.
-Hej, hej.. Ale żeby nam się udało musicie być cicho – upomniał je blondynek, chyba Niall. Dziewczyny wybrane przez chłopców kolejno zadawały im pytania. O to czy często podczas trasy się kłócą, jakie są ich typy dziewczyn, o ich ulubione piosenki.. Ogólnie mówiąc wiele się o nich dowiedziałam.
-Zayn ja mam pytanie do ciebie – odezwała się jakaś dziewczyna dość blisko mnie. – Co się stało z twoją dziewczyną ? Gdzie teraz jest Amanda ? – Amanda.. Tak nazwał mnie, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy. Czyli pomylił mnie ze swoją dziewczyną ?
Chłopcy spojrzeli się porozumiewawczo na Malika, a on kiwnął głową dając znak, że jest okey.
-Amanda.. – zawahał się – Amanda musiała wyjechać. Sprawy rodzinne i takie tam.. Tylko tyle mogę wam powiedzieć
-Czy ona jest w nowym Jorku ? Jest gdzieś tu na widowni ? Widziałam bardzo podobną dziewczynę do niej. – Zayn spojrzał kątem oka na mnie. Na chwilę jakby zawahał się nie wiedząc, co powiedzieć.
-Nie. Nie ma jej tu. Nie wiem gdzie teraz i nie widziałem jej od dawna.
-A jak czujesz się z tym rozstaniem ? Wyglądaliście na bardzo zakochanych – dopytała ta sama dziewczyna. Mulat westchnął i usiadł na skraju sceny, mniej więcej między mną a tą dziewczyną. W jego oczach łatwo było dostrzec ból, żal i smutek. Dosiedli się do niego również chłopcy.
-Przyznam, że było mi ciężko. Nawet bardzo ciężko. Jednak miałem przy sobie przyjaciół, którzy zawsze byli w stanie mi pomóc. To, co czułem do Amandy nadal we mnie jest.. I chyba nigdy to się nie zmieni. Kocham ją i wciąż mam nadzieję, że kiedyś jeszcze dostaniemy szansę – spojrzał się na mnie i blado uśmiechnął. Kiedy mówił to.. Poczułam jakby ukucie zazdrości.. ale też współczucia i wzruszenia. Miałam ochotę podbiec do niego i go przytulić.
-Mamy dla was pewną niespodziankę. Chcielibyśmy wam przedstawić autorską piosenkę samego Zayna Malika – zapowiedział Liam
-Tak tak.. Maliczka ruszyło na pisanie piosenek.. BA ! Nawet na MOJEJ gitarze nauczył się grać – podkreślił Horan.
-Przed wami One Direction w piosence When She Was Mine ! – przedstawił podekscytowany Louis.

Everywhere I go, everything I do reminds me of you
Just a picture on the wall I'm surrounded by it all
Gotta walk before I fall!
Fall out out on the street
Street light light over me
So far from where I used to be 

When she was mine

Everything was easy
Everything was simple
Never felt so good when she was mine
I wanted to remember, never missed a second
Now I wish I could forget,
Forget when she was mine, mine, yeah

What I miss the most, is talking up all night
We laughed until we cried
Now I'm breaking at the seams
Dropping to my knees, nothing left of me!
Black stone turned into dust, my heart wasn't enough
So far from where I used to be 

When she was mine

Everything was easy
Everything was simple
Never felt so good when she was mine
I wanted to remember, never missed a second
Now I wish I could forget,

Forget when she was mine, mine, yeah

I wonder if she's out there,
I wonder where she goes, she goes
I wonder what she's doing,
Will I ever know, yeah!

Everything was easy
Everything was simple
Never felt so good when she was mine
I wanted to remember, never missed a second
Now I wish I could forget,
Forget when she was mine, mine, yeah

Down to my knees, gotta see her, gotta see her, gotta see her
Tried to forget but I need her, but I need her, but I need her
She was mine!
Down to my knees, gotta see her, gotta see her, gotta see her
Tried to forget but I need her, but I need her, but I need her
When she was mine

Przez całą piosenkę nie mogłam oderwać wzroku od Zayna. Nie mam pojęcia, co się ze mną działo ani dlaczego on tak na mnie działał. Wiem, że wewnętrznie mnie to przerażało. Kiedy koncert się skończył oraz wszyscy skierowali się ku wyjściu, po naleganiach Jasmin zostałyśmy jeszcze chwilkę.
-Hej ty pewnie jesteś Annabel, prawda ? – zapytał chłopak w loczkach.
-Tak, cześć.. A ty jesteś jak .. – zacięłam się, na co chłopak słodko się uśmiechnął
-Harry Styles
-Tak też sądziłam, ale wiesz. Nie chciałam zaliczyć wtopy – zaśmiałam się a on mi zawtórował.
-I jak ci się podobał koncert ?
-Świetny. Bardzo mi się podobają wasze piosenki – Jas lekko mnie uszczypnęła przypominając o sobie. – Ah tak, to jest moja przyjaciółka Jasmin – przedstawiłam ich sobie i modliłam się, żeby przypadkiem nie zemdlała.
-O Zayn .. Chodź do nas ! – zawołał go Styles. Chłopak podszedł do nas trochę zmieszany.
-Ej ja lecę. Austin na mnie czeka – szepnęła mi na ucho. Wzięła szybko po autografie od każdego z chłopców, zrobiła sobie z nimi zdjęcia i poszła do swojego chłopaka. A ja zostałam. Siedząc na murku na dachu z Zaynem Malikiem i resztą zespołu. Znaczy reszta tylko pakowała swoje rzeczy.
-Szczerze to trochę mnie zaskoczyła twoja obecność tutaj.. Nie spodziewałem się, że przyjdziesz - powiedział po chwili ciszy
-Heh.. To dość zabawne, gdyż to wiadomość od ciebie dostałam z zaproszeniem – zaśmiałam się. – Ale spokojnie. Domyśliłam się, że to chłopcy.
-Tak.. Dokładniej to Harry. I pewnie zastanawiasz się, czemu – uśmiechnął się.
-Tak troszkę .. Ale tylko troszkę – zaśmialiśmy się, po czym on sięgnął do kieszeni spodni – To.. To mój naszyjnik ! Byłam pewna, że go zgubiłam – powiedziałam pełna entuzjazmu, kiedy wyciągnął i oddał mi naszyjnik z literką Z.
-Bo zgubiłaś. Wtedy w sklepie. Próbowałem cię dogonić, ale rozpłynęłaś się w powietrzu.
-Jak każdy w tym zatłoczonym mieście. – mruknęłam – Jak jest w Londynie ? – zapytałam patrząc w gwiazdy. Nawet nie zauważyłam, kiedy zostaliśmy tu sami.
-Zupełnie inaczej niż tutaj.. Spokojniej, ciszej.. Chciałabyś tam pojechać ? – zapytał – Daj zapnę ci to – wziął naszyjnik i założył mi go na szyi.
-Dziękuje. Mieszkałam kiedyś w Londynie - nie lubiłam z nikim rozmawiać na temat mojej amnezji.. Jednak czułam, że mogę mu powiedzieć. Że mogę mu się zwierzyć, co jest kompletnym absurdem. Nie potrafię mówić o tym bliskim, a potrafię to powiedzieć obcemu chłopakowi w dodatku, sławnemu. – Niestety nie pamiętam jak tam było ani jak długo tam byłam. Nie pamiętam nic. – zesmutniałam. Zayn tak jakby chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział, co. – Miałam wypadek. Doznałam urazu głowy.. Co za tym idzie amnezji . – spojrzał się na mnie, a w jego oczach mogę przysiąc, że wdziałam ten sam ból, żal i smutek, kiedy mówił o swojej dziewczynie.
-Kiedy to się wydarzyło ?
-Jakoś około 3 miesięcy temu. Nawet nie wiem jak to się stało.
-Dokąd sięga twój zanik pamięci ? –wbiłam wzrok w ziemię.
-Nie pamiętam nic. Wszystkie moje wspomnienia … czuję się jakbym miała jedną wielką czarną dziurę. Jedyne, co pamiętam to od momentu, kiedy budzę się w szpitalu. Pamięć miała wrócić w ciągu kilku dni. Straciłam już nadzieję, że kiedykolwiek ona powróci.

#Zayn
Amnezja.. To jest to ! To właśnie, dlatego mnie nie pamięta. To właśnie, dlatego nie dawała o sobie znać. Ale wypadek ? Dlaczego nikt mi nic o nim nie powiedział ? Dlaczego David mnie nie poinformował ?
-Jak to się stało, że się tu znalazłaś ? – zapytałem. Nie chcę być dociekliwy, ale to jest jedyny sposób, aby dowiedzieć się, co się wydarzyło oraz co ona wie.
-Kiedy się obudziłam, mój starszy brat David powiedział, że wyprowadzamy się do Nowego Yorku, bo dostał nową posadę. Kiedy wyszłam ze szpitala, zawiózł mnie do starego domu. Spakowałam się i wyjechałam.
-Tak po prostu ? Nic cię tam nie trzymało ? Znajomi ? Przyjaciele ? Chłopak ?
-Nic. Nie wiem jak wyglądało moje życie, ale dowiedziałam się tyle, że moi rodzice zginęli w wypadku, David zaopiekował się mną. Zamknęłam się w sobie, nie miałam znajomych, ani żadnego życia towarzyskiego. Wiem również, że jedyną bliską mi osobą była Adela. Jego narzeczona. – co za drań ! Jak mógł ją tak okłamać ?! Jak mógł zmienić cały jej życiorys ?! Jakim prawem to zrobił ?! On nie jest jej bratem ! Jest dla niej obcą osobą !
-Nigdy nie zastanawiałaś się nad tym czy on mówi prawdę ?
-Co sugerujesz ? Że niby własny brat miałby mnie okłamać ? - lekko się zbulwersowała
-Nie, nie.. Nie to miałem na myśli. Po prostu wiesz. Rodzice, opiekunowie, nie zawsze znają całą prawdę naszego życia. Nie zawsze wiedzą, co robimy, kiedy ich nie ma.
-Szczerze.. Pierwsze dni były trudne. Trudno mi było się pogodzić, przystosować. Jednak po pewnym czasie stwierdziłam, że nie ma, co się użalać nad sobą. Raz już byłam na krawędzi, drugi raz nie chcę. Chcę żyć pełnią życia. Chcę żyć póki jestem młoda – zacytowała kawałek naszej piosenki. – Jest mi dobrze tak jak jest. Mam przyjaciół, chłopaka. Mam prawdziwe życie. Jeśli miałabym wybierać czy chcę powrócić do starego życia czy zostać z obecnym.. Chciałabym żeby zostało tak jak jest. – odwróciła głowę i spojrzała mi prosto w oczy. Poczułem, że mógłbym się rozpłakać. Tak bardzo pragnąłem ją spotkać, przytulić. Poczuć, że znów jest moja. Teraz siedzi naprzeciw mnie, patrzy w moje oczy i wiem, że choćbym chciał nic już zrobić nie będę mógł. Teraz ktoś inny zajmuje moje miejsce. A ona nie chce, żeby przeszłość wróciła. Nie mogę powiedzieć jej, jaka jest prawda. Nie mogę wyznać jej tego jak naprawdę wyglądało jej życie. Czy dałbym radę się z nią przyjaźnić ? Czy dałbym radę znów znaleźć się w jej życiu, ale nie, jako ktoś, kim chciałbym być ? Czy potrafiłbym patrzeć jak ktoś inny jest z nią ? I czy w innym wypadku dałbym radę pogodzić się znów ze stratą jej ?
-Chyba powinnam się zbierać – wyrwała mnie z zamyśleń, a ja zauważyłem , że ma ciarki. Zdjąłem swoją bejsbolówkę i okryłem nią dziewczynę. – Oh dziękuje. Nie trzeba było. Teraz tobie będzie zimno.
-Spokojnie, poradzę sobie. – uśmiechnąłem się do niej. Mimo, że mam ochotę się rozpłakać, nie chcę stracić ostatnich minut z nią. – Chodź odprowadzę cię.
-Nie fatyguj się. Znam drogę powrotną.
-Cieszę się, bo ja nie. A odprowadzę cię czy chcesz czy nie. Ale od ciebie zależy czy mam iść w ukryciu śledząc cię czy może jednak obok ciebie dotrzymując towarzystwa – zaśmiała się, a ja zawtórowałem jej. Uwielbiam jej śmiech. Uwielbiam wszystko, co jest z nią związane
-To chodź, bo jeszcze się zgubisz po drodze. – pomogłem jej wstać z murku i zeszliśmy z dachu budynku. Schodami oczywiście. Spojrzałem na niebo oświetlone tysiącami gwiazd. Niestety widać je tylko z dachów budynków. Ehh.. Dach, naszyjnik.. moja ostatnia randka z Amandą. Tak bardzo pragnąłem, żeby wszystko wyszło wtedy idealnie. Dlaczego tylko wszystko musiało się zepsuć później ??
-Czy to niefrustrujące ? – zapytałem, kiedy szliśmy chodnikiem
-Co takiego ?
-To, że niebo, gwiazdy, widać tylko z najwyższych punktów . Kiedy chcesz spojrzeć w gwiazdy, musisz wdrapywać się na dach.
-Odrobinę jest. Jeśli jednak chodzi np. o romantyczne randki, wystarczy pojechać kawałek za miasto. – uśmiechnęła się. Resztę drogi spędziliśmy na rozmowie o tym jak jest w Nowym Yorku. Opowiadała mi o szkole przyjaciołach, chłopaku. O tym jak wygląda jej życie tutaj. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy całą drogę. Brakowało mi tego.
-To tutaj – powiedziała, gdy zatrzymaliśmy się przed jej mieszkaniem. Usiedliśmy na schodach przed drzwiami. – Zayn mam pytanie. Dlaczego ja ? Dlaczego to właśnie ze mną tu siedzisz i rozmawiasz ? Jest tu tyle fanek, tyle dziewczyn, które oddałyby wszystko by być na moim miejscu.. A ja ? Szczerze to, kiedy pierwszy raz cię zobaczyłam nawet nie skapnęłam się, że to ty. Zayn Malik z One Direction.
-I właśnie odpowiedziałaś sobie na pytanie. Bo nie jesteś jak inne dziewczyny. Bo nie jestem dla ciebie tylko sławnym chłopakiem. I dlatego, że cię polubiłem i świetnie mi się z tobą rozmawia. – powiedziałem, a ona się zarumieniła. – I ślicznie wyglądasz, kiedy się rumienisz.
-Tak oczywiście – zaśmiała się i schowała twarz w dłoniach. – Kiedy wyjeżdżacie ?
-Jutro w południe – powiedziałem, a ona trochę posmutniała.
-Może to głupie, ale chce jakąś pamiątkę – wyciągnęła z torby zeszyt i aparat. – Mogę prosić o zdjęcie ? I autograf ? – zaśmiałem się i zrobiłem, o co prosiła.
-Mam jeszcze lepszy pomysł na pamiątkę. Daj telefon – zapisałem jej swój numer. – Jak coś to masz mój numer i ja mam teraz też twój. Obiecuję, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie.
-Cieszę się.. Przepraszam, ale muszę już iść. Jest dość późno, a jakby nie było do szkoły musze iść .. papa – pocałowała mnie w policzek i weszła do domu. Uśmiechnąłem się sam do siebie i poszedłem do najbliższego parku. Usiadłem na jednej z ławek koło fontanny. Napisałem do Liama z prośbą, aby przyszedł. Po 15 min był już na miejscu. Opowiedziałem mu wszystko, czego się dowiedziałem oraz to, co czułem.
-Kocham ją, Liam. Ja naprawdę ją kocham – schowałem twarz w dłoniach, starając się zatrzymać łzy, które miałem w oczach.
-Walcz o nią Zayn. Musisz o nią walczyć. Nie musisz jej od razu mówić, że byliście razem.. Ale staraj się robić coś charakterystycznego do tego, co robiliście kiedyś. Spróbuj przywrócić je pamięć. Stań się dla niej przyjacielem. Chociażby tyle. – poradził Liam. Otrząsnąłem się i wstałem z ławki – chodź Zayn. Musisz się jeszcze spakować. Jutro wracamy.
-No właśnie ! Jutro wracamy ! Jak ja mam o nią walczyć skoro mieszkamy na dwóch różnych kontynentach ?!
-Wymyślisz coś. Wiem, że tego tak nie zostawisz i coś wymyślisz. A teraz chodź – tak jak powiedział Liam tak zrobiłem. Wróciłem spakować się. Ale wiem, że coś wymyślę. Nie zostawię tego tak. Chcę żeby miała wybór. 

****
No i jest rozdział 21. Nie ma tu co dużo się rozpisywać. Muszę wam powiedzieć, że zbliżamy się do końca tej historii. Trudno mi powiedzieć ile rozdziałów, ale wydaje mi się, że 30 będzie ostatni. Tak planuję, ale mogę to wydłużyć lub też skrócić. Może ostatni to będzie 25 ? Tego nie wiem i na razie nie zaprzątam tym sobie główki :P
Mam nadzieje że rozdział się podoba i może oda się dobić do 10 kom ? 
Pozdrawiam :*

czwartek, 18 października 2012

Rozdział 20


#Annabel
-A proszę.. Kto tu się zjawił?! – Usłyszałam donośny kobiecy głos, kiedy tylko weszłam do salonu..  Laticia Gore.. Oczywiście.
-O to samo mogę zapytać ciebie – mruknęłam ledwo trzymając się na nogach. Nie mając wystarczająco sił, opadłam na kanapę, głową do poduszek. – To, dlaczego tu jesteś?
-Właśnie, dlatego – wstała z fotela i skierowała się do kuchni. Po chwili wróciła z butelką wody i jakąś tabletką – Bierz . Przejdzie ci. – grzecznie posłuchałam przyjaciółki brata.
-Jak bardzo zły jest ??
-David ? Hmm.. Chyba już się tym nawet nie przejmuje. Chyba stracił wiarę, że coś z tym uda mu się zrobić.
-To dlaczego cie tu wysłał?? Powinien zostawić mnie samą w domu z własnym kacem, na pewną śmierć..
-To, że przestał się przejmować tym ile imprezujesz, nie znaczy, że przestał martwić się o ciebie. Jest poniedziałek, ty cały weekend imprezowałaś.. i wgl to co to za chory pomysł z imprezą nad basenem ?!? Jest końcówka września !! – Laticia troszkę się podirytowała.  Podniosłam się trochę na łokciach i odkasłałam. Tak jestem przeziębiona.
-W piątek było ciepło.. Poza tym basen był podgrzewany – powiedziałam zachrypniętym głosem.
-Dobra.. Czyli basen był w piątek. Wiem że przywiózł cię twój chłopak i wniósł na górę, gdyż nie byłaś sama w stanie. Xav rozmawiał z Davidem i obiecał, że więcej nie wrócisz do domu w takim stanie.. że on cie nie przywiezie. – zadała to niesłyszalne pytanie. Czekała aż sama jej wytłumaczę jak to się stało, że wróciłam i w sobotę, a raczej w niedziele nad ranem, pijana oraz w niedziele również.
-Dobra dobra.. ty sobie mną głowy nie zawracaj. Pogadam sobie z Davidem jak wróci – powiedziałam „trochę” zachrypniętym głosem i poszłam po śniadanie, a następnie do siebie na górę.
W sumie to mój weekend wyglądał tak, że Xavier i Austin pojechali do dziadków. Ja i Jas nudziłyśmy się. Stwierdziłyśmy, że pójdziemy trochę potańczyć i poszłyśmy do klubu. Spotkaliśmy znajomych i trochę się szwędaliśmy po mieście. Z tego co dalej wiem to Austin mnie przywiózł, a Xav jest zły. A wczoraj to .. miałam girls night. Ja pokłóciłam się z Xavierem, Jasmine z Austinem. No i tak jakoś wyszło.

Laticia to przyjaciółka Davida. Pracują razem. Ma 25 lat i jest nawet okey. Niby miła i wesoła, trochę jak taka starsza siostra – zawsze mogę z nią porozmawiać o czymś – ale bywa arogancka, wredna, chamska, próżna i płytka. Jako przyjaciółka mojego brata ? Nie ma problemu.. Jako jego dziewczyna ?? Nigdy w życiu . A niestety co dzień przekonuje się, że łączy ich coś więcej niż praca i przyjaźń. Zdecydowanie bardziej wolę jej starszą siostrę Layle. Niby starsza, a bardziej wyluzowana od niej. W sumie to ma tylko 28 lat. Ona mogłaby być z Davidem.
Ale teraz koniec spraw sercowych brata, gdy moje nie wyglądają zbyt różowo.
Wczoraj próbowałam porozmawiać z Xavierem jednak nie było go w mieście, a poprzez rozmowę przez telefon powiedział tylko tyle, że nie ma ochoty teraz ze mną rozmawiać i odezwie się sam. Jest wściekły za te imprezy, wiem to i rozumiem. Jednak to był dopiero pierwszy raz kiedy tak zabalowałam. Pierwszy od dawna. Ostatnio tak zrobiłam jakoś na samym początku mojego pobytu w NY. A to były jeszcze wakacje. Chciałam się trochę odstresować, zabawić. Z drugiej strony nie dziwię mu się. Nie pamiętam co robiłam w sobotę od wyjścia z klubu. Gdyby to on był na moim miejscu też byłabym zła.

Usiadłam sobie na parapecie zakładając słuchawki i wsłuchując się w rytm muzyki. Zamknęłam oczy i zanurzyłam się w oceanie myśli. Próbowałam znaleźć takie które przypomniałyby mi o mojej przeszłości. Niestety jest jak zawsze. Jedna wielka czarna dziura. Jednakże jest coś, co prześladuje mnie prawie od początku. Nie jest to niestety powiązane z przeszłością. Są to brązowe oczy mojego chłopaka. Piękne brązowe oczy, w których mogłabym utonąć. Mimo, że patrzę na nie codziennie, ciągle mi ich brakuje. Tak jakby brakowało jakiegoś kawałka układanki.
Sięgnęłam po gitarę stojącą obok i zaczęłam sobie grać. Najpierw piosenki których słuchałam, później jakieś melodie przychodzące mi do głowy, a na koniec sięgnęłam po mój zeszycik z „własnymi” piosenkami. Wzięłam długopis i zapisałam tylko 3 wersy.

I miss those brown eyes
How you kiss me at night
I miss the way we sleep

-Niech to szlag ! – mruknęłam sama do siebie gdy struny mojej gitary zerwały się. ..  Podniosłam swoje 4 litery, aby się przebrać.  W starych zużytych dresach po mieście chodzić przecież nie będę. W Nowym Yorku nie najlepiej by to o mnie świadczyło. Na szybko wybrałam strój i swoje długie blond włosy rozczesałam zostawiając rozpuszczone. Muszę coś w nich zmienić.. A może by tak kolor ?
Wrzuciłam do torebki komórkę, a wyjęłam z niej iPoda i włożyłam słuchawki do uszu, kontynuując wsłuchiwanie się w kolejne melodie.
-Wychodzę ! – krzyknęłam do kobiety i zamknęłam za sobą drzwi, nie czekając na jej odpowiedź.

Chciałam najpierw iść do sklepu a następnie do fryzjera. Jednak zmieniłam zdanie i najpierw skierowałam się zmienić kolor włosów. Mój jasne blond postanowiłam zamienić na ciemny brąz.
Otworzyłam drzwi sklepiku i od razu uderzyła mnie fala ciepłego powietrza. Był to koniec września, a pogoda nie była wymarzona. W tym sklepie z gitarami i różnymi akcesoriami, zawsze było ciepło. Ciepło miło i przytulnie. No i nie wspominając , że jest to miejsce pracy mojego chłopaka.
-Witaj Annabel – powiedział uśmiechnięty mężczyzna za ladą.
-Dzień dobry – odpowiedziałam wesoło.
-A ty nie w szkole ? Xaviera tu dzisiaj nie znajdziesz – poinformował mnie właściciel sklepu, Josh Miller – ojciec Austina i Xaviera.
-Wiem, wiem.. Nie przyszłam do niego. Jestem przeziębiona, grałam trochę no i tak jakby zerwałam struny
-Tak jakby ?? – zapytał i zaśmiał  się pod nosem – Często ci się to zdarza. No ale cóż. Chyba nie muszę ci pokazywać gdzie je znajdziesz, prawda ??
-Oczywiście, że tak. Zapamiętałam już gdzie są – odwróciłam się i skierowałam w odpowiednim kierunku.
-Hej, Ann ! – odruchowo odwróciłam się na dźwięk swojego imienia.
-Tak, panie Miller ?
-Podejdź na chwilkę – lekko zdezorientowana, podeszłam do mężczyzny. Zdjął coś z mojego sweterka i oddał mi – Proszę.. Naszyjnik zaczepił ci się na plecach sweterka. Jeszcze chwilka a byś go zgubiła.
-Oh dziękuje. Jest dla mnie bardzo cenny – schowałam łańcuszek do kieszeni i skierowałam się po struny. To, że ten naszyjnik jest dla mnie ważny to prawda. Szczerze nie wiem dlaczego, nie wiem skąd i od kogo go mam, jednak wiem, że jest bardzo ważny. Odkąd obudziłam się w szpitalu nie zdjęłam ani razu go z szyi. Dziś jest pierwszy raz. Niby nic takiego, a jednak kawałek srebra z literką Z i wygrawerowanym na nim napisie „Forever Together <3” to jedyna rzecz która wiąże mnie z przeszłością.
-Może weź te ? – zaproponowałam paczkę strun chłopakowi, który dość długo zastanawiał się nad wyborem. Stał jak zahipnotyzowany szukając wzrokiem odpowiednich.
-O tak. Dziękuje. Właśnie tych szukałem. Skąd wiedziałaś, że .. – nieznajomy odwrócił się w moja stronę i zamarł. Oczy wyszły mu z orbit – Amanda – szepnął prawie niesłyszalnie.
-Słucham ?  - zapytałam zdezorientowana.
-Ty jesteś Amanda – powiedział pewny
-Emm.. Nie. Wybacz. Jestem Annabel. Amanda to moje drugie imię.
-Annabel Amanda … ?
-Annabel Amanda Foster – przedstawiłam się
-Oh przepraszam.. Przypominasz mi moją znajomą. – uśmiechnął się blado, jakby odrobinę zawiedziony.
-Nic się nie stało.. A wiesz, że ty mi też kogoś przypominasz ? Tylko.. nie mogę sobie skojarzyć kogo – uśmiechnęłam się. – No nic. Wybacz, ale muszę lecieć. Papa – pomachałam nowemu koledze i poszłam zakupić swoje struny, a następnie poszłam kupić sobie kawę. I chyba mnie olśniło. Wiem kim był ten chłopak.

#Zayn
- Niall !!!!!!!!!!  - zawołałem przyjaciela, siedząc w naszym hotelowym pokoju.
-Co ?  - odpowiedział blondyn z pełną buzią jedzenia.
-Nie nauczyli cię, że nie mówi się z pełną buzią ? – wciął się Harry
-No więc co ? – odpowiedział po 5 min. po raz kolejny.
-Coś mi się z gitarą stało.. napraw to – zrobiłem maślane oczka do przyjaciela.
-To się nazywają zerwane struny, idioto.. Tego się nie da naprawić
-To co ja mam zrobić ?
-Iść do sklepu i kupić nowe struny..
-Ale ja nie wiem jakie.. A nie mógłbyś ty pójść ? Ja się gubię w tym Nowym Yorku.. A ty..
- Ekhem przypominam ci, iż .. TO JEST MOJA GITARA  !!! – zagroził mi palcem i zrobił się cały czerwony.
-Dobra, już. Idę, idę. – odłożyłem gitarę, założyłem buty i wyszedłem z pokoju. Po chwili i tak do niego wróciłem – Ee.. Niall ?? Jakie one mają być ? – chłopak schował twarz w dłoniach, po czym wstał i napisał mi na karteczce jakąś nazwę. Wziąłem jeszcze jakieś pieniądze i wyszedłem do sklepu.

Jesteśmy w NY już 3 dzień. Powód dla którego nas tu ściągnęli to poinformowanie, że w tym tygodniu mamy zagrać ,zapowiadający naszą trasę koncertową, koncert na dachu jakiegoś budynku oraz później w listopadzie na otwarcie sklepu z naszymi laleczkami itp. A na koniec w grudniu kolejny występ przed trasą. Zupełnie nie rozumiem po co tyle tego. Szczególnie że już pod koniec stycznia zaczynamy tą trasę. Ja rozumiem, że musimy promować płytę i te koncerty, no ale przyjadą na nie przecież tylko nasi fani. A fani nie potrzebują takiej promocji bo i tak wszystko wiedzą. No ale cóż. Ja decydować sam za siebie nie mogę.
Nowy York to duże miasto. Zupełnie nie umiem się tu poruszać, a tym bardziej szukać konkretnego sklepu. Jest to powód dla którego kręciłem się po ulicach przez 45 min zanim odnalazłam to czego potrzebuje. Wszedłem do sklepu i zatkało mnie. Z pozoru mały sklepik z najpotrzebniejszymi rzeczami, a jednak pozory mylą. Tu jest chyba wszystko, a w tym różne rodzaje strun. Teraz tylko znaleźć te które kazał Niall. Taaak.. To nie będzie łatwe.  
-Może weź te ? – podsunął mi ktoś przed oczy paczkę strun, których szukałem przez ostatnie 20 min.
-O tak. Dziękuje. Właśnie tych szukałem. Skąd wiedziałaś, że .. – odwróciłam się do dziewczyny i zamarłem. To ona ! – Amanda – szepnąłem prawie niesłyszalnie.
-Słucham ?  - spytała zdezorientowana. Zmieniła się. Jest jeszcze ładniejsza, ma inny kolor włosów. Prawie jej nie poznałem. Ale te oczy ? Te oczy rozpoznam wszędzie. Ma najpiękniejsze oczy jakie kiedykolwiek widziałem. Są nie powtarzalne i nie ma drugiej osoby która może mieć takie oczy. -Ty jesteś Amanda – powiedziałem pewny i szczęśliwy, że w końcu ją odnalazłem. Prawie rzuciłem się na nią, chcąc ją przytulić i pocałować. Na szczęście coś mnie powstrzymało. 
-Emm.. Nie. Wybacz. Jestem Annabel. Amanda to moje drugie imię. – w tym momencie bajka prysła. Jak to możliwe, aby była tak podobna do mojej dziewczyny?
-Annabel Amanda … ?
-Annabel Amanda Foster – przedstawiła się
-Oh przepraszam.. Przypominasz mi moją znajomą. – uśmiechnąłem się blado zawiedziony. Przez chwilę naprawdę byłem pewien, że to ona
-Nic się nie stało.. A wiesz, że ty mi też kogoś przypominasz ? Tylko.. nie mogę sobie skojarzyć kogo – uśmiechnęła się. – No nic. Wybacz, ale muszę lecieć. Papa – odwróciła się i poszła.
-Hej poczekaj ! – zawołałem za nią jednak już jej nie było. Gdy odwróciła się coś wypadło z jej kieszeni. Schyliłem się i podniosłem zgubę. – O żesz .. Nie wierzę – mruknąłem sam do siebie. Albo to dziwny zbieg okoliczności albo to mój naszyjnik. Mój w sensie ten który dałem Amandzie na dachu. Ten z literką Z i wygrawerowanym napisem. I wątpię aby to był zbieg okoliczności, gdyż był on robiony na zamówienie.. z prawdziwymi diamencikami w literce. Muszę odnaleźć tą dziewczynę

-Chłopaki ! –zawołałem gdy tylko wbiegłem do pokoju.
-Co się drzesz ? – zapytał Liam siedząc przed telewizorem.
-Co taki zmęczony ?  -podpytała Rita
-Psy cię goniły ? – dodał inteligenty Louis
-Co tak długo cię nie było ? – tym razem spytał Niall
-Skończyliście wywiad robić ? Jak tak to fajnie. Patrzcie co znalazłem – pokazałem przyjaciołom naszyjnik.
-Eee no i ? Zwykły łańcuszek – powiedział Niall, na wszyscy spojrzeliśmy na niego bykiem
-Skąd ty to masz ? – zapytała Rita
-Znalazłem w sklepie.. Wyleciał jednej dziewczynie – opowiedziałem im całą historię mojego poranka, a oni pierwszy raz od dawna siedzieli w ciszy wsłuchując się w każde moje słowo.
-To musiała być ona ! – poderwała się Rita. – Foster, Foster – mruczała pod nosem – Wiem ! David Foster ! David jej wujek.. Narzeczony Adeli. On ma na nazwisko Foster. Wiedziałam, że gdzieś słyszałam to nazwisko.
-Ale ona była.. Wydawało się, że wgl mnie nie zna. Jakby wgl nie pamiętała tego wszystkiego co było między nami. Zupełnie nic.
-Nie wiesz co się wydarzyło Zayn. Musisz ją odnaleźć. – powiedział Liam
-Nie trzeba, już to zrobiłem – odezwał się Harry wychylając spod laptopa. – Patrzcie – loczek pokazał nam profil na Twitterze nijakiej Annabel Foster.
-Ma chłopaka – szepnął Louis – Podobnego do ciebie, Zayn.
-I to jest ona.. Spójrz na te zdjęcia w blond włosach  - dodał Niall – Może powinieneś do niej napisać. Zaprosić ją na koncert na dachu. Może dowiedziałbyś się ..
-Daj spokój Niall. To zakończona historia. Ma chłopaka, jest szczęśliwa i jak widać mnie nie pamięta. Nie będę mieszał się na nowo w jej życie – odwróciłem się i poszedłem do pokoju.
-Jesteś idiotą Zayn !! – krzyknęli wszyscy razem. I może nawet mają racje. Jednak nie potrafiłbym z nią rozmawiać wiedząc, że ktoś teraz zastępuje moje miejsce.. Mimo wszystko wciąż nosi naszyjnik ode mnie. I muszę ją znaleźć, aby go jej oddać. Chociaż tyle.

 #Annabel
-Na dole go nie ma – zakomunikowała Jasmine
-Kuźwa ! w moim pokoju też go nie ma ! I w sklepie pana Millera też !! –zrozpaczona rzuciłam się na łóżko
-Spokojnie, znajdziesz go
-O tak oczywiście.. Zgub naszyjnik na ulicy NY i wierz, że go jeszcze znajdziesz. No sorry ale w takie bajki to ja nie wierzę – schowałam głowę w poduszkę powstrzymując się od płaczu
-A może pocieszy cię fakt, że ładnie ci w tych włosach ?
-A może pocieszy mnie fakt, że spotkałam dzisiaj Zayna Malika ? – powiedziałam, zanim przemyślałam swoje słowa. Jasmine zamilkła
-Kogo ? Jak to go spotkałaś ?!
-No normalnie. W sklepie. Kupował struny do gitary i pomogłam mu wybrać. Na początku nie mogłam skojarzyć kto to. Dopiero jak wyszłam to sobie uświadomiłam, że właśnie rozmawiałam z mega przystojny chłopakiem z One Direction..
-I nie wzięłaś autografu ? Jaka ty głupia jesteś !! – wydarła się i opadła na łóżko. Wzięła mojego laptopa i zaczęła latać z nim po pokoju pisząc.
-A tobie to co ?
-Zobacz, zobacz, zobacz, zobacz !!!  - podała mi go włączając mojego twittera.
Miałam jedną wiadomość w prywatnych.. Jedną ważną.
-O ja nie wierzę .. Czy właśnie sam Zayn Malik zaprosił mnie na ich koncert ?! I to już w środę ?!
-Idziemy prawda ? Powiedz że idziemy ! – zażądała Jas.
-Tak. Idziemy – odpowiedziałam zamyślona.
Dlaczego Zayn chciałby abym tam była ? Nie jestem nawet ich fanką .. Nie rozpoznałam go, rozmawiając z nim. Mimo, że wydawał mi się taki znajomy. Jakbym znała go kilka lat. I te jego oczy. Tak podobne do oczu Xaviera, jednak było w nich coś jeszcze.. Coś co sprawiło, że ciarki przeszły całe moje ciało. Były takie jak te ze snu. To samo uczucie.

**************
Hmm.. Nie wyszedł taki jak chciałam :/ Niestety nie udało mi się przelać wszystkich myśli na papier aby wyszło tak jak planowałam :( no ale cóż.. Mam nadzieje, że wam się spodoba :P 
To co ?? Będzie chociaż 5 kom ?? ;> Taką mam nadzieję <3
Pozdrawiam :*

środa, 17 października 2012

Moje przeoczenie ;)

Dostałam jakiegoś zaćmienia xd Nie pamiętam czy uzupełniałam bohaterów czy też nie :D no ale że jestem leniwa i nie chce mi się wszystkiego szukać, tak więc dodaje bohaterów tutaj ;P Najwyżej będą 2 razy.

Wybaczcie moje przeoczenie :)



Austin Miller – 17 latek mieszkający w Nowym Jorku. Chodzi do szkoły wraz z Annabel oraz jest chłopakiem jej przyjaciółki. Przystojny blondyn, na którego lecą wszystkie dziewczyny w szkole. Zakochany w sobie. Bywa zarozumiały. Mimo to jest godny zaufania i potrafi wysłuchać i pomóc w każdym problemie. Jest też zabawny, wesoły i wyluzowany. Kocha sport i samochody.


Xavier Miller – chłopak Annabel i przyrodni brat Austina oraz jego najlepszy przyjaciel. Ma 17 lat. Został adoptowany w wieku 2 lat. Jest przeciwieństwem blondyna. Ma ciemne włosy i nieziemskie brązowe oczy. Jest spokojny i tajemniczy, jednak przy bliskich staje się zabawny, wesoły, pełen życia. Nie lubi dopuszczać do siebie obcych ludzi. Tak jak Austin potrafi wysłuchać i pomóc. Jest bardzo wyrozumiały i poza swoją dziewczyną nie widzi świata. Kocha grać na gitarze.



Jasmine McCover – ma 17 lat. Jest przyjaciółką Annabel z Nowego Jorku. Jak każde z nich - wesoła i zabawna. Zawsze entuzjastycznie nastawiona do życia.  Jej chłopakiem jest Austin, którego zna prawie całe swoje życie. Kłóci się z nim znacznie częściej niż z jego bratem Xavier’em , który również jest jej przyjacielem. 

poniedziałek, 15 października 2012

:(

Hej :(
wiem, że obiecałam Wam,że jeśli będzie 5 komentarzy dodaję rozdział.. Niestety dopiero dzisiaj wróciłam ze szpitala do domu, jestem po operacji i osobiście to nie mam za wiele zapału do pisania. Obiecuję że wstawię coś jak tylko odzyskam trochę sił i będę mogła znów chodzić :)

Przepraszam i pozdrawiam :* <3

niedziela, 7 października 2012

:)

Kilka osób pisało do mnie z informacją, że nie bardzo chcą aby Zayn i Amanda do siebie wrócili, ale zapewne tak zakończy się to opowiadanie. Szczerze to nie wiem jak ono się zakończy.. Mam 2 pomysły i dlatego właśnie jest ta ankieta. Mam pomysł na dalszy ciąg tej historii, ale chyba mogę wam zdradzić, że prawdopodobnie tego czy do siebie wrócą dowiecie się dopiero w Epilogu. No chyba że gdzieś po drodze zmienię zdanie ;)
Tak więc zachęcam was do głosowania w ankiecie, bo to wy tworzycie zakończenie ;)
I jeśli macie jakieś pytania to możecie pisać albo w komentarzach, albo na mojego emaila  lub naTwitterze ;)

Ps. A tak apropo komentarzy.. rozdział 20 dopiero pojawi się jeśli będzie min. 5 kom.
Wiem że nie fajnie tak "szantażować", ale jednak jak są te komentarze to zachęcają one do pisania i dodają chęci ;)