niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział 6.


. Nie sądziłam, że w ciągu kilku dni znajomości, chłopaki tak odmienią moje życie.. No może odmienią to nie jest odpowiednie słowo. Oni je przywracają do normalności i jestem im wdzięczna za to wszystko.

*2 tygodnie później*
No.. Znam chłopaków już 2 tygodnie i kilka dni, a już w pierwszych dniach tej znajomości zaczynałam czuć się .. inaczej. Inaczej niż przez ostatnie 1,5 roku. Oh, nie będę ciągle powtarzać jak to źle czułam się w tamtym czasie, bo mówię o tym zdecydowanie za często. Teraz jestem po prostu szczęśliwa. Może nie tak do końca bo czuję pewną pustkę, ale to jest tylko moja wina. Żałuje tego co zrobiłam przed wyjazdem chłopaków tydzień temu. A no tak. Zapomniałam powiedzieć, że chłopcy wyjechali na tydzień w małą trasę. Właściwie to pojechali do swoich rodzinnych miast. No wiecie, mają bardzo mało czasu na spędzenie choć dnia z najbliższymi więc kiedy nie są zajęci i tak chociaż 2 tygodnie mają wolnego (co jest rzadko spotykane) to od razu jadą do swoich miast. Chcieli zabrać mnie i moja przyjaciółkę w podróż, no ale niestety my się jeszcze uczymy. No przyjmijmy, że teoretycznie się uczymy. Lub po prostu przystańmy na tym że jeszcze chodzimy do szkoły. Niestety chłopcy mieli racje i teraz każdy ruch i mój i Rity jest śledzony. W szkole wszystkie dziewczyny proszą nas o to byśmy zapoznały je z chłopakami, no ale proszę was. Nie zwalimy im na głowę ponad sto fanek. Ale za to ustaliłyśmy, że pogadamy z chłopakami żeby na zakończenie roku albo na jakieś imprezie szkolnej wystąpili dając mały koncert.
Podczas ostatniego wywiadu chłopców, byli pytani o nas. O związki między nami itp. Wyjaśnili oni oczywiście, że jesteśmy tylko przyjaciółmi i nic więcej, ale jak to media nie uwierzą w proste słowa i będą szukały jakiegoś dramatu, afery i różne takie. Oczywiście Liam i Louis starali zachować w tajemnicy swoje związki ale im to nie wyszło. Zresztą Li z Danielle i Lou z Eleanor są razem już bardzo długo, więc na pewno ukrywanie by nie wyszło.
A co do związków to już wiem o co chodzi z Ritą, Niallem i Hazzą. Oczywiste było to że się w niej zakochali. Nigdy nie wierzyłam w przyjaźń między chłopakiem a dziewczyną.. Ale szczerze to bardziej zastanawiało mnie to co ona czuje do nich. I czy wgl coś czuje. Powiedziała mi, że nie. Że są dla niej tylko przyjaciółmi i że nawet gdyby coś czuła to nie chce być z żadnym z nich, bo to zepsułoby to co budowali przez kilka lat. Całą ich wspaniałą przyjaźń. No wiecie, przyjaźń zabija miłość, a miłość zabija przyjaźń. Ale ja doskonale wiem że ona kłamała. Czuje coś do któregoś z nich, ale nie chce się do tego przyznać. Znam to.. Chłopcy dziś wracają, więc czekam na nich z niecierpliwością.
-Wiesz, cieszę się, że zaprzyjaźniłaś się z tymi chłopakami..Bardzo ich lubię, a co ważniejsze zmieniłaś się – powiedziała Adela z którą siedziałam w salonie oglądając TV. – częściej się śmiejesz, wychodzisz. Jesteś szczęśliwsza..Czyżby to za sprawą .. – przerwałam jej
-Nie. Nie miłości. Za sprawą przyjaciół.  
-No dobrze, dobrze. Ale wiesz, może gdybyś się zakochała byłabyś jeszcze szczęśliwsza. A tak wgl to ten.. jak mu tam.. Noo pomóż. Ten w czarnych włosach. – próbowała ciotka wyjaśnić o kogo chodzi.
-Zayn Malik… - powiedział to ktoś. I tym ktosiem na pewno nie byłam ja. Była to babka w wiadomościach. Mówiła o tym, że widziano mulata w jego rodzinnym mieście z jakąś dziewczyną. Oczywiście mówili o tym, że są parą, ale tym razem chyba to była prawda. Pokazywali zdjęcia jego i tej dziewczyny, gdzie ewidentnie wyglądali na zakochanych. No ale cóż.. Dostałam w tej chwili smsa od Rity.
„To twoja wina !!!!!! Oglądasz wiadomości ?? To przez ciebie !! Tylko nawet nie próbuj mi się żalić na ramieniu ..
Rita :*”
Kiedy mówiłam, że żałuje tego co zrobiłam, miałam na myśli to co powiedziałam Zaynowi zaraz przed ich wyjazdem. Bardzo się z nim zaprzyjaźniłam i szczerze nigdy nie sądziłam, że będziemy tak blisko. Niestety coś poczułam do niego. Czyli to czego się tak obawiałam. Mimo wszystko nie chciałam z tym nic zrobić, bo nie chciałam chyba z nim być. Może tak : Bałam się miłości. Dlatego też powiedziałam mu, że z nas nic nie będzie i że chcę jego szczęścia i żeby znalazł sobie dziewczynę. Jak widać posłuchał mnie. Właśnie o to chodziło Ricie. Ona sądzi że źle zrobiłam, że powinnam z nim szczerze pogadać i powiedzieć co czuję.
-Co mówiłaś na temat Zayna ?? – zapytałam ciotkę bo przypomniałam sobie że zaczęła o nim mówić.
-Już nie ważne..
-No mów.
-No bo myślałam, że ty z nim będziesz, ale teraz mówią, że ma dziewczynę… - powiedziała a ja odruchowo przygryzałam dolną wargę. W tym momencie rozległ się dźwięk dzwonka. Wstałam szybko z jogurtem w ręku i poszłam otworzyć drzwi.
-To co ? Stęskniłaś się co ?? – powiedział Niall po czym rzuciłam się mu na szyję , a następnie na każdemu z nich. Na końcu stał Zayn. Jego również przytuliłam, ale tak jakby bardziej czuło co było złe. Zapomniałam o jogurcie i wylałam go na chłopaka.
-Dzięki.. – mruknął, a ja odsunęłam się  od niego. – To  moja ulubiona bluza !! – powiedział lekko wkurzony.
-Przeeeepraszam – powiedziałam, a chłopaki za mną już się śmiali
-Oh, wybaczam. Nie umiem się długo gniewać na ciebie – przytulił mnie przyjaźnie.
-To pewnie kara za to że masz dziewczynę – powiedział śmiejąc się Harry.
-No właśnie.. Masz dziewczynę. Nie zapominaj o tym – odezwał się Liam z powagą w głosie.. Oczywiście udawaną powagą. Mimo to szybko odsunęliśmy się od siebie i zaczęliśmy się śmiać.
-A tak a propo to dlaczego my z Ritą nie wiemy nic o tym, co ? – zapytałam robiąc obrażoną minę.
-Bo miałem wam to powiedzieć jak wrócimy. I powiem wszystko później – odpowiedział Zayn i uśmiechnął się. Dobrze mi idzie. No wiecie. To udawanie ze nic do niego nie czuje.
-Cześć chłopcy ! – rzuciła z salonu Adela.
-Dzień dobry ciociu Adelo ! – powiedzieli równo chłopcy jak dzieci w 1 klasie podstawówki.
-Ja wam dam CIOCIE !! – powiedziała i dała po głowie każdemu. – 50 lat to ja nie mam i nie mówcie do mnie ciocia. ! Nie postarzajcie mnie !! – dodała z wyrzutem. Chłopcy od razu się na nią rzucili i zaczęli ją przytulać.
-Dobrze ciociu Adelo – zaczęli teraz dokuczać jej tym i specjalnie będą mówić „ciocia”.
-To co może ciocia przyjdzie dzisiaj na małą imprezkę do nas ? – powiedział Lou – Będą marchewki ! – dodał z uśmiechem na twarzy. Ja zaczęłam śmiać się pod nosem.
-Nie dzięki. Chyba nie chce wiedzieć jakie marchewki masz na myśli.. A poza tym to też dzisiaj wychodzę, więc będę późno wieczorem.
-A gdzie wychodzisz ? – zapytałam
-Z Davidem na parapetówę do znajomych
-A to luzik. Pewnie nawet jak cię wniesiemy do domu bo sama nie będziesz w stanie, Adela tego nie zauważy, prawda ?? – powiedział Zayn i spojrzał słodko na ciotkę.
-A tylko spróbujcie ją spić – pogroziła palce. Chłopaki od razu posmutnieli i opuścili równo głowy. – Dobra co teraz robicie ?? Idziecie sobie czy idziecie sobie ?? – zapytała
-Czyli mamy rozumieć że nas wyrzucasz ? – powiedział smutno Niall
-Jak się zamkniecie to możecie siedzieć, ale teraz jest mój ulubiony serial, a wy nie pozwalacie mi bo oglądać!! – każde słowo wypowiadała coraz ostrzej. Spojrzałam na Zayna, który trzyma w ręku brudną bluzę.
-Daj to, wypiorę ci to - zabrałam ją Malikowi, ale od razu rozległ się głośny protest.
-Niee !! Nigdy !! – krzyknęła ciotka podbiegając do nas i wyrywając mi ją z ręki. Spojrzeliśmy na nią zdziwionym wzrokiem, ale po chwili przypomniałam sobie ostatnie zdarzenie i zrozumiałam jej zachowanie. Zaczęłam się głośno śmiać i chłopaki przenieśli teraz wzrok na mnie. – Mówisz że to twoja ulubiona bluza tak ?? To dobrze ci radzę. Nie dawaj jej NIC do prania. Nic a nic. 
-Oj nie przesadzaj.. To był tylko jeden raz ! – powiedziałam
-5 razy !! Prosiłam cię tylko o wypranie białych rzeczy .. Białych.. – powiedziała akcentując każde słowo
-Niech zgadnę. Dodała do białych kolorowe ? – powiedział z kpiną w głosie Harry
-To też.. zepsuła nam pralkę i przy okazji wszystkie rzeczy jakie w niej były.. Dlatego to ja ci ją wypiorę, a jej nie dopuszczajcie do prania, sprzątania,  ani kuchni , okey ? Chociaż wiecie co.. Ona do sprzątania na pewno pchać się nie będzie, ale jak coś to uważajcie bo co weźmie w ręce to zepsuje – powiedziała, a ja dosłownie poczułam się jak jakaś oferma.. Fakt, może i zepsułam wtedy pralkę, ale byłam w złym humorze i miałam wszystko gdzieś i nie myślałam o tym co robię. Kiedy ciotka opowiadała o tym czego mają mi nie pozwalać robić, chłopcy powstrzymywali się od śmiechu.
-Taa.. Fajnie, miło.. Spoko opisówkę mi robisz przed chłopakami.. Takie tam robienie z ciebie łamagi zawsze spoko – powiedziałam z sarkazmem i teraz już wszyscy śmiali się w niebogłosy. No oprócz mnie oczywiście. Stałam naburmuszona i patrzyłam na nich spod łba. Niall stanął za mną i przytulił.
-Oj daj spokój.. Wcale nie jesteś ofermą – powiedział próbując przestać się śmiać. – No i wiesz u nas gotuje Harry, sprząta Liam, więc nie masz się co martwić o ..  AŁA ! – ostatnie słowo krzyknął, gdyż dostała z łokcia w żebra. Chłopaki śmiali się jeszcze bardziej.
-Serio, aż tak bardzo bawi was fakt, że nie umiem włączyć pralki ?? W tym nie ma nic śmiesznego !! – nie rozumiem ich.. dobra można śmiać się z wielu rzeczy, ale w tym to ja nie widzą nic zabawnego.
Nagle otworzyły się drzwi i stała w nich wściekła Rita.
-Czemu nikt mi nie powiedział, że już wróciliście ?!?!?!?!
-Rita !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – krzyknęli równo i rzucili się w stronę przyjaciółki. O mały włos, a by wywrócili się z nią. Zaczęli ją przytulać itp.
-Dobra, już dobra.. Wybaczam wam to – powiedziała – Ale tobie nie !! – dodała patrząc w stronę Zayna. – Czemu nie jestem pierwszą osobą która wie o tym że masz dziewczynę ?! i że dowiaduje się tego z TV ?
-Emm.. No tego.. Chodzimy już może do nas, bo wszystko jest gotowe na imprezę i pogadamy, co ? – powiedział
-Ale ja jestem w dresach !! I nawet nie mam fryzury zrobionej ! - szybko się odezwałam. Miałam no sobie TO oraz związane w kucyk włosy.

-Trudno.. i tak ślicznie wyglądasz – powiedział Niall i wziął mnie na ręce choć cały czas obserwował Ritę. Harry szedł z przodu, ale za dziewczyną. W pewnej chwili skoczył na jej plecy, a ona pod jego ciężarem upadła na trawę, a on na nią. Nic dziwnego. Szatynka była bardzo drobna i niska.. Mimo to potrafiła uderzyć i to boleśnie. Ogólnie miała siłe, ale nie taką żeby unieść 18 letniego chłopaka.
-IDIOTA !! Teraz będę cała brudna !! I złaź ze mnie ćwoku – wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a Hazza posłusznie podniósł się i podał jej rękę. Pierwsze co zrobiła kiedy wstała to zaczęła otrzepywać się z trawy i ziemi.
-Mogę pomóc – zakomunikował jej loczek.
-Ty byłeś chyba ostatnio chory, no nie ?? I chyba dalej masz temperaturę człowieczku – powiedziała przykładając rękę do jego czoła tak jak się to robi gdy sprawdza się czy nie ma się gorączki. Znów zaczęliśmy się śmiać i skierowaliśmy się do domu chłopaków. Faktycznie wszystko było już przygotowane i gotowe. Trochę procentów, chipsy, jakieś słodycze, owoce itp.
-WOW .. Będzie ktoś jeszcze oprócz nas ? – zapytała Rita
-Tak. Będzie moja dziewczyna Rebecka i jeszcze parę innych znajomych. Tak około 20 osób będzie. – powiedział Zayn. – No i oczywiście Danielle i Elaenor – dodał patrząc w stronę Lou i Liama.
-Ej no ! Tyle osób a ja w dresach ?! Świnie z was. – powiedziałam zła.
-Oj przestań.. Wyglądasz ślicznie.. A dresy też są fajne – powiedział Zayn i przytulił mnie.. Aaaahhh.. Nawet nie wiecie jakie to wspaniałe uczucie kiedy obejmuje cię tak wspaniały chłopak jak on.. Dobra ogar ! Czas się obudzić i odsunąć.. Koniec bajki. Zaraz przyjdzie jego dziewczyna. Taa.. tryskam szczęściem -.-
-Opowiedz nam w końcu o tej Rebece – powiedziałam siadając na kanapie między Louisem a Liamem.
-No właśnie ! – odezwała się Rita siedząca między Niallem a Harrym. Malik usiadł na fotelu.
-No więc nazywa się Rebecka i w sumie to jest moją byłą dziewczyną. No może nie tak do końca dziewczyną. Zawsze wszystko było skomplikowane między nami. Niby byliśmy razem ale nie byliśmy. Taki otwarty związek. To było jeszcze zanim poszedłem na casting do x-factora. No i teraz jak byliśmy odwiedzic moje miasto to ją spotkałem, gadaliśmy i gadaliśmy i było tak jak za starych lat.. No i postanowiliśmy dać sobie jeszcze jedną szanse. – opowiedział, a ja starałam się zachowywać naturalnie. Taa.. nie ma to jak słuchać o tym jak chłopak którego kochasz (?) gada o innej dziewczynie. Wspaniałe uczucie. Chwila.. Czy ja właśnie przyznałam się w duchu że go kocham ?!  
Siedzieliśmy tak jeszcze razem przez jakąś godzinę, a później zaczęli zbierać się goście.
-Ej Ama ! Poczekaj chwile – powiedział Zayn i zniknął. Po chwili pojawił się jednak z dziewczyną u boku. Taak.. To ta sama z którą miał zdjęcia. Moim zdaniem ładna to ona nie była, no ale cóż. Nie tylko wygląd się liczy.
-Amanda to jest Rebecka. Rebecka to jest moja przyjaciółka Amanda. – przedstawił nas a ja wyciągnęłam rękę i miło się uśmiechnęłam. Ona odwzajemniła uśmiech ale tak jakoś sztucznie. Miała na sobie TO. Ja za to dresy. Zmierzyła mnie wzrokiem. Fajny kontrast nie powiem.
-Cześć. Miło cię poznać – powiedziała i odeszła. Zayn spojrzał na mnie pytającym wzrokiem a ja wzruszyłam ramionami i poszłam do reszty. Poznałam już dziewczyny Lou i Liama i są zdecydowanie milsze i fajniejsze od tej Rebecki.. Gdyby ktoś zapytał mnie dlaczego tak sądze, odpowiedź jest prosta. Bo jestem zakochana w jej chłopaku.
-Ej chyba zakochałam się w butach tej Rebecki ! – szepnęła mi na ucho
-A ja zakochałam się w jej chłopaku – również jej szepnęłam po czym odwróciłam się i poszłam na dwór. Usiadłam na huśtawce. Tak dokładnie na tej gdzie Zayn mnie pocałował i na tej gdzie Zayn dostał za to w twarz. Wtedy broniłam się przed tym co czuję teraz. Kilka lat temu gdy powstało One Direction wmawiałam każdemu że kiedyś to Malik będzie moim chłopakiem. No i właśnie spieprzyłam to strachem przed złamanym sercem. Co za ironia losu. Bronisz się przed cierpieniem w postaci miłości i następnie złamanym sercem, fundując sobie od razu złamane serce.
-A ty co tak siedzisz tu sama ?? – powiedział jakiś chłopak siadający obok mnie. Był to oczywiście Niall
-Wyszłam się przewietrzyć.
- Co ty odwalasz z Malikiem ? – zapytał patrząc na mnie
-Nie rozumiem o co ci chodzi.
-Wiesz o co. Czemu to zrobiłaś ?
-Niby co ?
-Czemu powiedziałaś , żeby znalazł sobie inną dziewczynę, że między wami nic nie będzie ? Że nic nie czujesz do niego skoro jest inaczej ? – zapytał kucając teraz przede mną.
-Skąd wiesz, ze jest inaczej ? - zapytałam patrząc w niebo. Była piękna noc pełna gwiazd. Pewnie cudownie było by teraz siedzieć tu ze swoim chłopakiem.. no gdyby takowego się miało. Ale siedzenie tu z Niallem też złe nie było.
-Bo to widać ? – ah te pytania retoryczne – widać jak na niego patrzysz i jak starasz się udawać, że wszystko jest okey i że nie rusza cie to jak całuje się z inną. – na te ostatnie słowa odwróciłam głowę – Widzisz ? teraz już nie zaprzeczysz że nic nie czujesz. – powiedział i przytulił mnie.
-Skoro jest z nią szczęśliwy to niech z nią będzie… ja się będę cieszyć jego szczęściem. – poczułam jak łzy napływają mi do oczu.. Czemu ja jestem taka głupia !? To ja mogłam być na miejscu tej całej Rebecki.. No gdyby Zayn odwzajemniał moje uczucia, a podobno tak właśnie było. Przytuliłam Nialla mocniej. Wtedy coś zauważyłam… 
************************************
Dziękuje wam za wszystkie komentarze :* I dziękuje, że głosowaliście w ankiecie, gdyż mam mały dylemat a ona na pewno mi pomoże. :) Tak jak obiecałam, rozdział się pojawił :P następny dopiero prawdopodobnie za tydzień :( mam nadzieję ze wam się spodoba i liczę na komentarze :*
PS. Chyba taki jakiś dłuższy niż pozostałe, prawda ?

sobota, 25 lutego 2012

Rozdział 5.


Czekaliśmy na niego 10 min, a następnie poszliśmy pochodzić po mieście. Na szczęście było dość ciepło. No w końcu to już wiosna, a dokładniej to dziś jest jej pierwszy dzień. Pora roku dla zakochanych i blablabla.. 

Chodziliśmy po mieście i oczywiście nie obyło się bez ataku fanów i paparazzich. No ale cóż. To ich życie. Z Ritą ciągle miałyśmy na sobie okulary bo nie bardzo chciałyśmy żeby cała Anglia pisała jakieś plotki na temat nasz i chłopaków. Moja przyjaciółka robiła nam wszystkim pełno zdjęć, a najczęściej były fotografowane wygłupy 1D, ale zdarzało się też coś innego. Rita kocha fotografie i każde zdjęcie w jej wykonaniu było w pewien sposób wyjątkowe i niepowtarzalne.
-Amanda nooo !! Rozchmurz się, uśmiechnij. – powiedział Niall i wziął mnie na ręce i zakręcił. Zaczęłam się śmiać. – Czemu nie robisz tego częściej ?? Masz taki śliczny śmiech i piękny uśmiech- dodał.
-Uśmiech !! – Krzyknęła Rita w naszą stronę, a my zrobiliśmy śmieszne miny. – Taa.. Pięknie, ale weźcie noo.. Chcę chociaż jedno ładne zdjęcie mieć !!
-Dobra, dobra. – powiedziałam i zarzuciłam ręce na szyję Nialla i pocałowałam go w policzek, a on uśmiechnął się od ucha do ucha.
-To jest prześliczne !! – powiedziała i zrobiła nam jeszcze jedno, ale teraz chłopaki się wpieprzyli w obiektyw. – Ej te zdjęcia są wspaniałe. – dodała kiedy pokazywała nam je.
-Noo.. masz rację, ale z twoim talentem robienia zdjęć to każde jest cudne. Prześlij mi je wszystkie Ri- powiedział Zayn obejmując przyjaciółkę w tali i kładąc głowę na jej ramieniu. Przy tych 5 chłopakach nagle zapominałam o tym co mnie trapi i nie pozwala być szczęśliwą. Po prostu chciałam się zachowywać się tak jak oni bo wgłębi duszy taka właśnie jestem.
-Idioci w Londynie normalnie – powiedział Louis
-Jak w teledysku do One Thing – mruknęłam
-Oo.. czyli to znaczy ze jednak jesteś naszą fanką ? – zapytał ironicznie Liam
-Niee.. To znaczy że w TV puszczali dość często ten teledysk i widziałam go kilka razy.. No i kiedyś byłam fanką – przyznałam niechętnie to ostatnie zdanie.
-Dlaczego już nie jesteś ? wiesz nie mówię, że masz być jak te szalone fanki które się Nan nas rzucały 15 min temu, ale co przeszkadza ci w naszej muzyce ? – zapytał Harry.
-Nic, a nic.. Po prostu wasza muzyka kojarzy mi się ze wspomnieniami od których.. Nie to że chce uciec od nich tylko po prostu bardzo mnie bolą – powiedziałam i spojrzałam na Rite, która od razu mnie przytuliła.
-A co takiego się wydarzyło w przeszłości, że nie chcesz do niej wracać ?? Możesz nam zaufać – powiedział Niall
-No właśnie.. A zresztą to nic nie wiemy o tobie prócz tego jak się nazywasz, gdzie mieszkasz i gdzie się uczysz.. – dodał Lou. Nie wiedziałam czy aby na pewno chcę się im spowiadać. Jednak czułam że mogę mieć ich za przyjaciół no i czułam się w ich towarzystwie naprawdę wspaniale. Może to właśnie oni mieli mi pomóc przełamać się i w końcu być sobą ? Prawdziwą sobą..
Zerknęłam na Ritę przygryzając dolną wargę. Ona pokiwała głową twierdząco co oznaczało „Tak powiedz im”. Usiedliśmy na jakieś ławce w parku. Wzięłam głęboki oddech po czym zaczęłam mówić.
-Okey.. No to jak się nazywam to wiecie. Urodziłam się w Polsce i tam mieszkałam prawie całe życie.. 6 miesięcy temu przeprowadziłam się tu. Mieszkam teraz z ciotką, o której całe życie istnieniu nie miałam pojęcia. Rok spędziłam w domu dziecka.. – urwałam na chwile – Moja rodzina nie chciała zająć się mną dlatego tam wylądowałam. Miałam młodszą siostrę, Aleksandrę. Powinnam mówić do niej Ola, ale zawsze mówiłam Alexa i to ją wkurzało. – zaśmiałam się na to wspomnienie. – Miała ona tylko 7 lat, kiedy to się stało. Moi rodzice jechali do rodziny i chcieli żebym pojechała z nimi, jednak ja umówiłam się ze znajomymi do kina i nie chciało mi się spędzać czasu z rodzinką. Ostro się pokłóciłam z rodzicami i siostrą i po prostu wyszłam z domu wściekła. Oni pojechali. Jednak po 3 godzinach mój świat całkowicie się zawalił. Byłam u mojej najlepszej przyjaciółki, kiedy dowiedziałam się że mieli wypadek. Rodzice zginęli na miejscu, a Alexy nie udało się uratować – powiedziałam i łzy spłynęły po moich policzkach. Niall który siedział koło mnie przytulił mnie. – To wszystko moja wina ! Może gdybym pojechała wtedy z nimi i nie zrobiła takiej wielkiej awantury, nie skończyło by się to wszystko tak. Może dalej mieszkałabym w Polsce, miała wspaniałą i szczęśliwą rodzinę, przyjaciółki.. No i może nadal byłabym sobą. ! To wszystko moja wina ! To przeze mnie zginęli.. To ja powinnam zginąć, a nie oni .. – rozpłakałam się i wtuliłam w blondyna który dalej mnie przytulał.
-Ej nie wolno ci tak mówić ! To nie jest twoja wina.. – zaczął
-Widocznie tak musiało być. Nie możesz się obwiniać za to wszystko. – powiedział Liam
-Przeznaczenie.. Twoim przeznaczeniem było trafić tu do Londynu.. I kto wie co cię jeszcze tu może spotkać.. Dobrego oczywiście – powiedział szybko Harry
-Nie możesz żyć przeszłością. Musisz żyć dalej. Oczywiście nie zapominać o rodzinie, bo zawsze będziesz mieć ją w swoim sercu i zawsze będzie przy tobie, ale oni na pewno chcieli by żebyś była szczęśliwa i nie traciła najlepszych lat swojego życia. – powiedział Louis.. Jej nie wiedziałam że może powiedzieć coś poważnie i bez wygłupów.
-Przepraszam – wyszeptał Zayn. – Przepraszam cie, za tą akcję w parku kiedy znalazłem twój telefon. Cały czas się zastanawiałem co powiedziałem wtedy nie tak.. Teraz już wiem i przepraszam cie za to. – powiedział i otarł mi łzy z policzka. Mówił o tym, że kiedy znalazł mój telefon, powiedział mi że dzwonił do moich rodziców ale nikt nie odbierał..
-Nie masz za co przepraszać. Przecież skąd mogłeś wiedzieć o tym ? A zresztą już dawno powinnam usunąć ich numery, ale nie potrafię.
-Nie masz żadnego kontaktu ze swoją rodziną ?? – zapytał Niall
-Nie.. ostatni raz widziałam ich podczas rozprawy kiedy Adela chciała przejąć prawo do opieki nade mną. Nie wiedziałam nawet że moja mama miała siostrę i w sumie do tej pory nie wiem dlaczego się nie odzywały.
-To musiał być szok. Nagle ktoś chce się tobą zaopiekować i mówi że jest twoją ciotką, która zresztą wygląda jakby była twoją starszą siostrą, a ty nawet nie wiesz kto to jest – powiedział Harry i dostał z łokcia od Rity. – Przepraszam ..
-Nie przejmuj się nim. On zawsze mówi coś w nie odpowiednim momencie. – powiedziała Rita.
-Ale ma całkowitą racje. A wracając do rodziny, to nawet się mną nie interesują a ja mam żal do nich o to że zostawili mnie w tak trudnej chwili w moim życiu.. No może nie tak do końca zostawili bo jakieś tam osoby się mną interesowały, ale bardzo żałuje tego co zrobiłam moim przyjaciołom. Kiedy trafiłam do domu dziecka całkowicie się od nich odcięłam. Nie chciałam z nimi rozmawiać a wiem że oni by mi pomogli. Zmieniłam numer telefonu, nie chciałam się z nimi widzieć, choć robili wszystko żeby było mi lżej. Nie wybaczę sobie że tak z nimi postąpiłam. Wiem że mają do mnie oto żal, a szczególnie moja była najlepsza przyjaciółka, która była dla mnie dosłownie jak siostra. Zawsze chciałam mieć siostrę bliźniaczkę i śmiali się, że już ją mam. Byłyśmy nawet do siebie bardzo podobne i ogólnie traktowałyśmy się jak rodzeństwo – mówiąc to spojrzałam się na Ritę. Nigdy nie mówiłam jej o Amelii. – Brakuje mi jej bardzo często, ale na szczęście mam Ritę. – powiedziałam i wstałam. Podeszłam do niej i przytuliłam ją.
-Nie możesz jakoś naprawić z nią kontaktu ? – zapytała
-W sumie może gdybym włożyła starą kartę, zalogowała się na nowo na facebooku i twitterze to tak.. Znaczy mogłabym się z nią skontaktować, przeprosić..
-Zrób to.. To ci pomoże.. No i wiesz. Masz jeszcze nas – powiedział Liam i przytulił mnie. Za chwilę podeszli pozostali i też mnie przytulili.
-Tulimyyyyyyyyy !!!! – krzyknęli równo. Zaśmiałam się.
-Pomożemy ci się przełamać. Rozumiemy to że poczucie winy blokuje cie od tego by żyć normalnie, ale pomożemy ci powrócić – powiedział Lou i wziął mnie na ręce. – a teraz masz się śmiać więcej i uśmiechać i wgl robić to na co masz ochotę, bez żadnych wyrzutów sumienia. No i w granicach rozsądku – dodał i postawił mnie na ziemi.  Wszyscy się zaśmialiśmy i ja również. Założyłam szybko okulary, żeby nie było widać że płakałam.
-Ej Harry. A tak wgl to wiesz, że w gazetach piszą, że jesteśmy razem czy coś w tym stylu ?? – zapytałam
-Tak, tak. Wiem. Widziałem dzisiaj w gazecie. Ale spokojnie. Jutro mamy wywiad więc wszystko wyjaśnię. Niestety będziesz musiała się przyzwyczaić do tego, że będą o tobie również pisać, kiedy tylko będziesz się z nami przyjaźnić.
-Noo.. Ja się przyzwyczaiłam, ale potem wyjechaliście i zostawili mnie w spokoju, a teraz znowu powrócili. Już rok temu zeswatali mnie z każdym z nich. Fotomontaże itp. Standard dla nich i dla nas teraz też. – powiedziała Rita. – Dobra wracajmy do domu – dodała i skierowaliśmy się w stronę domu. Zauważyłam, że Niall i Harry bardzo często są blisko Rity. Dobra fakt to przyjaciele ale ślepa nie jestem i widzę jak oni na nią patrzą. Niby nic, ale jednak coś. Zaczęłam iść wolniej i złapałam Zayna za rękę i przyciągnęłam go. Oni poszli do przodu, a my zostaliśmy w tyle.
-Co jest ? – zapytał
-Czy Niall i Harry czują coś do naszej przyjaciółeczki ??
-Ee.. A co ?
-Widać –mruknęłam
-Nie wiem, nie gadałem z nimi na ten temat. Rita zawsze była tylko naszą przyjaciółką, prawie jak siostra. Zawsze się tak zachowywali wobec niej, więc nie wiem czy jest coś więcej między nimi. A co ?
-Nic tak się pytam. Bo wygląda jakby było coś więcej miedzy nimi. Pogadam z Ritą, a ty z chłopakami, okey ??
-Okey.. Ale po co mieszać się w ich sprawy ?? Przecież jak będą chcieli to sami to załatwią.. No ale jak chcesz.. A i jeszcze raz przepraszam cię za wszystko..
-Nie przepraszaj już, tylko dołączmy  do reszty. Jesteś dla mnie jak pozostała czwórka i niczym się nie różnisz.. Znaczy wiesz różnisz, ale chodzi mi o to że każdy z was jest dla mnie przyjacielem. – powiedziałam sugerując, że może liczyć  tylko na przyjaźń.
-Czyli między nami okey ??
-Tak. Okey – powiedziałam i dołączyliśmy do przyjaciół. Zamiast do domu, poszłam od razu do chłopaków. Co prawda była już 19 i wypadałoby zrobić lekcje, ale przy nich lepiej się czułam. Siedziałam i myślałam chwile nad słowami chłopaków.
-Poczekajcie chwile. Będę za 10 min. – powiedziałam i wyszłam od chłopaków. Poszłam do siebie do domu i pobiegłam szybko do mojego pokoju. Sięgnęłam po pudełko leżące pod moim łóżkiem.
-Co robisz ? – zapytała się Adela stając w drzwiach.
-Słucham rady chłopaków.. Będę tak za 2 godziny.
-Miałyśmy porozmawiać .. Dlaczego mnie unikasz ?? – powiedziała siadając na moim łóżku.
-Nie unikam cię. Naprawdę. Po prostu… po prostu dzisiaj się otworzyłam przed kimś więcej. Opowiedziałam wszystko chłopakom i wiem ze mogę na nich liczyć. Czuję się przy nich o wiele lepiej. Porozmawiamy jak wrócę, dobrze ?? – powiedziałam
-Tak, dobrze. – odpowiedziała i wyszła a ja za nią. Wzięłam całe pudełko i poszłam do chłopaków.
-Co to jest ? – zapytał Liam
-Wspomnienia. – mruknęłam i położyłam je na stole. Chwile się w nie wpatrywałam w ciszy.
-To jest bomba.. Ja wam mówię że to bomba ! – powiedział Harry
-Taaaak. I będzie marchewkowy wybuch !! – dopowiedział Lou a ja spojrzałam się na niego spod łba.
-Da mi któryś laptopa czy coś ? – zapytałam i Zayn podał mi swojego. – Dzięki. – powiedziałam i wyjęłam z pudełka wszystkie rzeczy. Chłopaki zaczęli oglądać albumy. Zayn wziął ten w którym jestem ja i  Amelia, a reszta te rodzinne. Rita przeglądała album z Zaynem.
-Jej.. Faktycznie podobne byłyście. –mruknęła. Ja majstrowałam przy telefonie przekładając kartę. Kiedy mi się to udało, odłożyłam włączony telefon i słuchałam jak przychodzą wiadomości.  Zalogowałam się na FB pierwszy raz od 1,5 roku. Miałam tysiące wiadomości i powiadomień. Kiedy tylko pokazało się że jestem online zostałam zasypana kolejną ilością wiadomości. Zwróciłem uwagę tylko na te od Amelii. Pisała mi, że jest wściekła na mnie że tak się zachowałam, pytała się gdzie jestem i co się dzieje, czy żyję itp. Łza spłynęła mi po policzku kiedy czytałam wiadomości. Napisałam tylko jeden post .

„Cześć Wam J wiem że bardzo dawno mnie tu nie było i przepraszam za to. Przepraszam moich przyjaciół którzy mimo wszystko chcieli być przy mnie i mnie wspierać w tych trudnych chwilach. Jednak ja nie potrafiłam docenić tego wszystkiego i zamknęłam się w sobie odcinając od świata. Bardzo mi was wszystkich brakuje a szczególnie jednej z najważniejszych osób. Ciebie Amelia.
Mam nadzieję że kiedyś mi to wybaczycie. Jestem teraz w Londynie u mojej ciotki i tak naprawdę dopiero dziś powracam do świata żywych. No przynajmniej postaram się, a pomogą mi w tym moi przyjaciele.. Podejrzewam że doskonale ich znacie i już niedługo będziecie wiedzieć o kogo chodzi. ”.

Taki sam post dodałam na Twitterze. Po chwili było pod nim już pełno komentarzy. Chłopaki siedzieli koło mnie lub za mną i wszyscy przyglądali się temu co robię. Przytulili mnie i Rita zabrała laptopa. Pobiegła z nim na górę. Po 15 min zeszła i zobaczyła, że dodała zdjęcia z dzisiaj. Rozległa się wielka dyskusja co do chłopaków z 1Direction itp. Wróciłam do domu, ale że byłam wykończona, poszłam się szybko wykąpać i zasnęłam. Nie sądziłam, że w ciągu kilku dni znajomości, chłopaki tak odmienią moje życie.. No może odmienią to nie jest odpowiednie słowo. Oni je przywracają do normalności i jestem im wdzięczna za to wszystko.
*************************************
Tak jak obiecałam tak jest ;) było 5 komentarzy więc jest nowy rozdział. Nareszcie mam trochę weny co do tego opowiadania, jednak zamierzam zakończyć to na drugim blogu. Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Jeśli będzie 5 komentarzy to moze jeszcze w ten weekend dodam 6. ;P Dziękuje za komentarze i zapraszam na mojego drugiego bloga :) 
PS. Możecie pisac do mnie na TT, a ja będę was tam informować o nowym rozdziale ;) adres podany w notatkach :P

środa, 22 lutego 2012

Rozdział 4.


-Dasz mi 10 min ?? Chcę tylko chwile pogadać – szepnął. Ehh.. Co mi szkodzi.
-Okey. – powiedziałam i wyszliśmy do ogrodu. –No to o czym chciałeś porozmawiać ?

-Za co ty mnie tak bardzo nie lubisz ?? – zapytał po chwili ciszy. Siedzieliśmy na dużej huśtawce w ogrodzie. Nie było zimno, a na niebie było pełno gwiazd.
-Dlaczego sądzisz, że cię nie lubię ? – zapytałam obojętnie
-Dlatego, że czuję to. Z Niallem czy Harrym rozmawiasz normalnie. Dzisiaj podobno rano byłaś na joggingu z Hazzą. Nie chcę cię urazić tym co zaraz powiem, ale po prostu kiedy spotkaliśmy się wczoraj w parku sądziłem że może taka po prostu jesteś. Ale dla reszty jesteś zupełnie inna. Tylko mnie traktujesz tak.. – przerwałam mu
-Aż tak bardzo boli cię, że jedna dziewczyna nie piszczy na twój widok jak inne ?? Nie znasz mnie i nic o mnie nie wiesz.
-Ty o mnie też nie. No chyba że czytasz te wszystkie plotki w Internecie. Dlaczego sądzisz, że zależy mi na tym żeby wszystkie dziewczyny piszczały na mój widok ? Jedyne co mnie boli to to że dziewczyna którą polubiłem i to bardzo już od pierwszego razu kiedy ją spotkałem, ma do mnie jakiś uraz ale nie wiem dlaczego i jaki ! Powiedz mi ,proszę, a obiecuje że to zmienię ! – powiedział to ze smutkiem w głosie.
-To nie o to chodzi ! .. Ja naprawdę nie mam nic do ciebie tylko po prostu … - przerwał mi pocałunkiem. Dlaczego on to zrobił ?! Dlaczego ja go odwzajemniłam ?! Kiedy poczułam że nasze usta się spotkały, czułam takie przyjemne ciepło przeszywające moje ciało jak i szybsze bicie serca. Trwał on jakieś 30 sekund może trochę mniej. Lekko odepchnęłam go od siebie i dostał w twarz. Wstałam i chciałam odejść, ale Zayn złapał mnie za nadgarstek. – Przepraszam. To nie powinno się stać..
- Ja już pójdę – powiedziałam i weszłam szybko do domu. Wszyscy w środku śmiali się i wygłupiali. –Ja już pójdę. Cześć wam ! – rzuciłam i szybko poszłam do domu. Chciałam zapomnieć o tym pocałunku.. Dlaczego ja go odwzajemniałam ? Nie musiałam mu dawać w twarz z liścia. No ale stało się i się nie odstanie. On mógł mnie nie całować.
-A ty już w domu ?? – zapytała Adela. Była jakoś 22 może trochę wcześniej – No w sumie to dobrze po przynajmniej do szkoły jutro wstaniesz. Jak tam było ?
-Jutro ci opowiem. – powiedziałam i poszłam szybko do pokoju. Wzięłam gorącą kąpiel. Dostałam smsa, więc przeczytałam go. To musiała być tylko jedna osoba, bo nikt inny nie miał mojego nr. Powiedzmy że byłam odludkiem.
„Czemu tak szybko wyszłaś ?? I co się stało Zaynowi ?? Co się wydarzyło między wami ??
Rita :* ”
Odpisałam jej krótko.
„Jtr.. :*”
Pewnie nie wiele osób domyśliło by się o co mi chodzi, ale wiedziałam że ona będzie wiedzieć. Chodziło mi o to, że jutro jej wszystko opowiem. Wiedziała też że skoro tak odpisałam to nie mam ochoty na żadne rozmowy. Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Włączyłam muzykę i włożyłam słuchawki. W taki sposób zasnęłam.
Miałam bardzo dziwny sen. Śnił mi się Zayn. Byliśmy razem, szczęśliwi i wgl. Jechaliśmy na obiad do MOICH rodziców. Niestety nie dojechaliśmy, gdyż podczas drogi mieliśmy wypadek samochodowy. Zdecydowanie mogę to uznać za koszmar.
*
Zostałam obudzona jakoś przed 7. Do szkoły szłam na 8:30, no ale jeszcze trzeba się przyszykować. Zwlokłam się z łóżka zaspana i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i jak zawsze włączyłam muzykę na pobudkę. Postanowiłam założyć TO.  Zeszłam na dół gdzie ciotka robiła mi już śniadanie. Właściwie to nie tylko mi, ale i sobie i Davidowi. W końcu oni też pracują. No może nie tak do końca, bo Adela ma swój własny butik z zajebiście drogimi rzeczami (które czasem mi przynosi), a David jest właścicielem prywatnej szkółki piłkarskiej. Na początku zastanawiałam się sąd oni mają tyle kasy na to wszystko, no ale potem dowiedziałam się jakie sumy płacą osoby uczęszczające do tej całej szkółki. Szczerze nie interesowałam się ich pracą. Byłam im wdzięczna za to że mnie przygarnęli, ale też za to że nie wiszą nade mną tak bardzo. Oczywiście troszczą się o mnie, ale na wiele mi pozwalają. W sumie niedawno ciotka sama była jeszcze nastolatką. David zresztą też. No ale mniejsza z tym.
-Powiesz mi co takiego się wydarzyło wczoraj u chłopców ??
-Po szkole
-Ale obiecujesz mi to ?? chce wiedzieć co cię trapi.
-Wiem ciociu. Obiecuje ci. – powiedziałam i wyszłam. Poszłam pod dom Rity. Ona już na mnie czekała. Była ubrana w TO.
-No nareszcie. Już myślałam, że się spóźnimy ! – powiedziała, zła
-Weź wyluzuj i ciesz się, że udało ci się chodź raz pomyśleć – powiedziałam, za co dostałam w głowę od przyjaciółki. Zaśmiałyśmy się obie.
-To jak. Co się wczoraj wydarzyło ?? Najpierw gdzieś zniknęłaś z Zaynem, później szybko wyszłaś do domu, a on zamknął się w swoim pokoju i nie chciał z nami gadać.
-Gadaliśmy. Pytał się dlaczego go nie lubię, na co ja mu powiedziałam, że to nie tak ze go nie lubię, a on mnie pocałował. Nie wiem dlaczego odwzajemniłam go, ale po chwili się opanowałam i odsunęłam się… no i dostał z liścia.. – powiedziałam obojętnie. – A potem mnie przeprosił za to, ale ja odwróciłam się i poszłam.
 -On się w tobie zakochał.
-To niech się lepiej odkocha, bo naprawdę nie ma na co liczyć. Nie chcę go kochać i nie chcę z nim być.. Nie chce mieć z nim nic więcej wspólnego niż to co jest konieczne.
-Bronisz się przed miłością. Boisz się jej.
-Nie boję ! i nie bronię się przed miłością, tylko przed jakimkolwiek uczuciem do niego. On jest sławny i to by się źle skończyło. Jedyne na co może liczyć to przyjaźń. To jestem gotowa zaoferować każdemu z ich piątki.
-Dobrze, ale lepiej powiedz mu to od razu i nie bądź dla niego już taka złośliwa, proszę cie. To mój przyjaciel od wielu lat i nie chcę żeby cierpiał, ale ty też jesteś moją przyjaciółką i również chcę twojego szczęścia. – powiedziała Rita – Nie zamierzam zmuszać cię żebyś coś do niego poczuła, wiec pogadam z nim. Jest dla mnie jak brat. Każdy z nich jest – na to ostatnie zdanie spuściła wzrok.
-Rozumiem, naprawdę. Nie zamierzam nikogo umyślnie ranić, więc pogadam z Zaynem – powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Wiesz mam nadzieję, że zaprzyjaźnisz się z chłopakami tak ja ze mną i w końcu się otworzysz i powrócisz. – przytuliła mnie i udałyśmy się w dalszą drogę do szkoły. Po 15 min. doszłyśmy. Kiedy tylko znalazłyśmy się przy naszych szafkach Rita dostała smsa. –Ej idziemy dzisiaj po szkole do chłopaków ??
-Możemy – mruknęłam i udałyśmy się na lekcje. Cały dzień ludzie dziwnie na mnie patrzyli. Podczas lunchu dowiedziałam się o co chodzi. Podeszła do nas jedna z najpopularniejszych dziewczyn w szkole, Lisa. Długie tlenione blond włosy (w połowie pewnie doczepione) i zawsze kręcone na lokówkę, zawsze najmodniejsze ciuchy i wysokie szpilki. Fakt ja też byłam blondynką, ale naturalną i miałam naturalnie kręcone. Czasami je prostowałam. Nigdy z nią nie gadałam i szczerze nie śpieszyło mi się do tego.
-No cześć dziewczyny – uśmiechnęła się do nas słodko. Aż nie dobrze mi się zrobiło. – Słyszałam że przyjaźnicie się z 1Direction. Tak sobie pomyślałam, że może byście mnie z nimi zapoznały – zapytała, a my z Ritą spojrzałyśmy się na siebie.
-Sorry, ale oni zdecydowanie nie gustują w .. w dziewczynach twojego typu. – powiedziałam. Ona spojrzała się na mnie wrednie.
-Dobra nie potrzebuje was. A ty nie bądź taka happy bo to że udało ci się wyrwać Harrego to nic nie znaczy. Jestem pewna, że do końca tygodnia on będzie mój, a o tobie zapomni.. – powiedziała wrednie. Czekaj. Co ona powiedziała ??
-Moment, moment.. Ja Harrego ?! Skąd ci się biorą takie głupie pomysły w tej twojej pustej główce ??
-Weź nie udawaj. Wszystkie gazety o was piszą. O patrz tu – wyjęła gazetę z torby i pokazała na pierwszą stronę. Nagłówek brzmiał „Harry Styles i poranna randka z tajemniczą blondynką. Czyżby nowa para UK ?? ”. Był tam opisany cały mój wczorajszy poranek z Hazzą. Myślałam że dość skutecznie unikaliśmy paparazzich.  –Czemu pomyślałaś że to o mnie ? Przecież nie widać mnie dokładnie na żadnym zdjęciu.
-A to nie ty ? – zapytała z sarkazmem.
-No ja, ale to był zwykły poranny jogging jak co dzień rano. A on jest tylko moim przyjacielem i nic więcej !
-Ah. No tak. Jak mogłam pomyśleć że poleci on na kogoś takiego jak ty. – mruknęła i odeszła. Rita spojrzała na nią jak na jakąś wariatkę. Sposób jej wymowy i wgl. cała ona była cholernie irytująca i wskazywała na pustaka.
-Skąd się biorą tacy ludzie ? – zapytała pod nosem Rita. Po chwili dosiedli się do nas jej znajomi. Moja przyjaciółka była bardzo lubiana i oprócz mnie miała też innych znajomych. Ja wolałam się izolować. Usiadła z nami Sara, Stephanie i jej chłopak, Tyler. Siedzieliśmy chwile i gadaliśmy, a następnie udaliśmy się na lekcje. Minęły dość szybko. Pod szkołą czekał już na nas Louis swoim autkiem.
-Ładne – mruknęłam pod nosem
-Wiem – powiedziała z zazdrością moja przyjaciółka i poszłyśmy w stronę chłopaka.
-Czołem marchewkom – powiedział, a ja spojrzałam na Rite pytającym wzrokiem. Ona tylko zaśmiała się i machnęła ręką.
-Cześć – powiedziałyśmy równo. Przypomniałam sobie o tej obsesji Louisa na temat marchewek.. Przepraszam. Miłości do marchewek.
-To co. Zawożę was do domu, zostawiacie rzeczy i idziemy na miasto ?
-Spoko – powiedziała brunetka i pojechaliśmy do domu. Całą drogę się śmialiśmy. Znaczy oni się śmiali, a ja tylko czasami uśmiechałam. Przyznam, że ogólnie to lubie tych chłopaków. Imponuje mi fakt, że woda sodowa nie uderzyła im do głowy, ale przeszkadza to że paparazzi i tak gdzieś się przy nich kręcą. Ja już byłam najpierwszych stronach gazet. Pewnie większość dziewczyn by się z tego cieszyła, ale ja jednak wolałam żyć w swoim wyimaginowanym świecie. Zamiast jak normalna w weekend iść do klubu ze znajomymi, ja wolałam siedzieć i pisać w pamiętniku. Lub pisać jakąś własną książkę czy też opowiadania i przelewać moje marzenia na papier.  
Kiedy dojechaliśmy do domu, poszłam się szybko przebrać (w TO), poprawić fryzurę i makijaż i pójść do chłopaków. Kiedy weszłam do nich, siedzieli wszyscy w salonie. No oprócz Zayna. Byli gotowi do wyjścia. Oglądali jakieś głupie programy w telewizji. Usiadłam obok Nialla i czekałam na Ritę. Przyszła po jakiś 15 min.
-To co idziemy ? – powiedział Liam
-Jasne.. Ej a Zayn nie idzie z nami ? – zapytała
-Niee.. Jest zły, wściekły i ogólnie nie w humorze. Poza tym  to chyba śpi – powiedział Niall – Chodźmy już do Nados nooo !! – dodał. Chyba był głodny. Rita spojrzała na mnie, a ja na nią. Wywróciłam oczami i poszłam na górę.
-Ostatnie drzwi po lewej !! – krzyknął z dołu któryś z chłopców. Chyba Harry i byłam mu wdzięczna za to gdyż nie miałam ochoty wchodzić do każdego pokoju.  Wiedziałam, że jest on zły/smutny przeze mnie. Stanęłam przed drzwiami i złapałam klamkę jednak zawahałam się. Postanowiłam jednak wejść i pogadać z nim. Leżał na łóżku z głową pod poduszką i jak się domyślam z słuchawkami. Podeszłam bliżej i usiadłam koło niego..

#Zayn
Jestem wściekły ! Oczywiście nie na nią za to że mi przywaliła, bo nie dziwię jej się.. Tylko na siebie samego za to że ją pocałowałem. Dlaczego ja to zrobiłem ?! Teraz to już wszystko doszczętnie zjebałem. Nie dość, że ona już za mną nie przepadała to ja ją pocałowałem czego wcale nie chciała. Wiem, ze powinienem teraz z nią porozmawiać i przeprosić ją za to jeszcze raz i wytłumaczyć się jakoś z tego, choć nie wiem jak, ale nie potrafię  spojrzeć jej w oczy. Jest mi wstyd za to. Miałem nadzieje że po tej rozmowie jakoś ją przekonam do siebie, albo chociaż dowiem się dlaczego mnie nie lubi. No i jakby nie było to już wiem, a przynajmniej dodałem nowy punkt do jej listy. Chciałbym chociaż się z nią przyjaźnić jak reszta chłopaków, ale to już nie możliwe. Amanda jest inna niż te wszystkie dziewczyny. Jest w niej coś takiego co przyciąga mnie do niej. Nie umiem tego określić.
Dzisiaj wszyscy razem jadą na miasto, ale ja nie mam nastroju na to. Wolałem leżeć z głową pod poduszką, z słuchawkami słuchając zajebiście dobijających mnie piosenek.  Poczułem że ktoś usiadł na moim łóżku.
-Którykolwiek to z was, wypieprzać z mojego pokoju !! – powiedziałem nie podnosząc głowy. – Serio jesteście takimi jełopami, że nie dociera do was że chce być sam !! – dodałem ostro i podniosłem się. Zobaczyłem, że to wcale nie chłopaki tylko piękna blondynka z cudnymi oczami i wspaniałym uśmiechem, którym jednak rzadko kogokolwiek obdarzała – Oj przepraszam.. Ja myślałem że to.. Nie sądziłem, że ty tu…
-Że ja tu mogę przyjść ?? Daj spokój. Chcę z tobą pogadać i .. i przeprosić cię za to że cie uderzyłam, a  właściwie za.. – przerwałem jej
-Nie masz za co przepraszać. To ja powinienem to zrobić. Naprawdę nie wiem dlaczego to zrobiłem. Chociaż jednak wiem. Wiem też że nie mam już na co liczyć u ciebie więc nie mam nic do stracenia i powiem to prosto z mostu. Powinienem to zrobić wczoraj zamiast tego pocałunku… Podobasz mi się i to bardzo. Jest w tobie coś co mnie przyciąga. Uwielbiam twoje oczy i twój uśmiech, który jednak rzadko się ukazuje, a szkoda. Jesteś zupełnie inna od wszystkich dziewczyn jakie do tej pory poznałem. Jeszcze raz bardzo cię przepraszam za ten ..
-Nie przepraszaj tylko po prostu zapomnijmy o nim. Tak jakby nic się nie stało i nie miało to nigdy miejsca… A i wiesz. Nigdy nie mów nigdy. Prawie się nie znamy, ale na przyjaźń może kiedyś zapracujesz sobie.. A teraz szybko bo czekamy na ciebie. – powiedziała to łagodnie i się uśmiechnęła lekko na koniec. Tak jakby wzbraniała się przed uśmiechem..
-Ale ja nie jestem gotowy
-Twój problem. Masz 5 min i wychodzimy
-5 min !!??
-Dobra, 10.. – powiedziała i wyszła z mojego pokoju.
Może jednak nie wszystko stracone ?? Może jednak kiedyś coś… No dobra nie ważne. Muszę się ruszyć bo zaraz pójdą beze mnie. Eh… Nie ma to jak gadać sam ze sobą w myślach. Dobrze przynajmniej że w myślach a nie na głos..

#Amanda
Przełamałam się i byłam miła. Nie dogadywałam mu i nawet się uśmiechnęłam. W sumie to nie było nadzwyczaj trudne. Ale i tak wszystko na nic. Broniłam się przed nim żeby nic nie poczuć i mi się to udało.. Ale on niestety chyba tak. No bynajmniej to mogłam wyczytać z tego co mi powiedział. Mogę się z nim przyjaźnić tak jak z resztą chłopaków, ale to najwięcej co mogę zrobić.
Czekaliśmy na niego 10 min, a następnie poszliśmy pochodzić po mieście. Na szczęście było dość ciepło. No w końcu to już wiosna, a dokładniej to dziś jest jej pierwszy dzień. Pora roku dla zakochanych i blablabla.. 
 ************************************************
Hej :* Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale brak czasu no i weny :/ Nie będę oceniać tego rozdziału i pozostawię to wam. Mam nadzieję że wam się spodoba :)
Postanowiłam, że nowy rozdział dodam kiedy będzie 5 komentarzy ; ) 

piątek, 10 lutego 2012

Rozdział 3.



Rita ma rację. Rodzice nie chcieli by żebym marnowała życie. Nigdy o nich nie zapomnę i będą zawsze w mich sercach. Wiem, ze jeszcze trochę potrwa zanim mi się to uda, ale przysięgłam sobie, że będę się starała. Z tą myślą zasnęłam.

Z trudem obudziłam się o 6, żeby jak zawsze iść pobiegać. Raczej powinnam się już przyzwyczaić do tego skoro robię tak od miesiąca, ale jakoś mi to nie idzie. Zawsze byłam śpiochem i uwielbiałam spać, wiec nie wiem co mnie podkusiło by wpaść na taki pomysł. Obiecałam sobie, że nie poddam się i wytrwam, dlatego też szybko wstałam z łóżka. Gdybym poleżała jeszcze chwile dużej pewnie bym zasnęła. Jak zawsze pierwsze co robiłam po przebudzeniu to włączałam radio żeby się rozbudzić. Otworzyłam okno i wychyliłam się, by sprawdzić czy jest ciepło. Było w miarę.. Poszłam do łazienki i stwierdziłam, że wykąpię się jak wrócę. Przemyłam twarz wodą, związałam włosy i zrobiłam lekki makijaż.
-Czy ty nie masz nic lepszego do roboty o 6 rano tylko wkurzać sąsiadów ?! – usłyszałam kiedy wróciłam do pokoju. Był to Harry. – Daj nam trochę pospać.. Jest niedziela !
-Oj sorry.. Szczerze to zapomniałam, ze mam sąsiadów. Wiesz przez 6 miesięcy nikomu to nie przeszkadzało, a teraz musicie się przyzwyczaić – powiedziałam i puściłam mu oczko.
-A dlaczego ty nie śpisz ?? Zawsze jesteś takim porannym ptaszkiem ?? – zapytał
-Niee.. Jestem cholernym śpiochem, ale postanowiłam sobie że będę uprawiać jogging i nie zamierzam łamać postanowienia więc to robię.
-Taa.. rozumiem.. Nie lepiej uprawiać coś innego ? – dodał
-A co konkretnie proponujesz ?? Bo wiesz lubię też taniec i koszykówkę i piłkę nożną
-Wow.. Lubisz grać w piłkę ?? Jesteś wymarzoną dziewczyną dla Nialla.. Musisz kiedyś z nami zagrać – puścił mi oczko i uśmiechnął się. – Jeśli tylko lubisz jeść to jesteś idealna..
-Nie, nie lubię jeść.. Od zawsze brak mi apetytu. Dobra nie zagaduj mnie bo mam plany do wykonania.. Albo chodź biegać ze mną- uśmiechnęłam się.. No dobrze mi idzie. Uśmiecham się i gadam z innymi ludzi. No jestem na dobrej drodze.
-Nie chce mi się.. Chociaż z taką ładną to dlaczego nie.. Daj mi 5 min. – powiedział.
-Ale ubierzesz się, prawda ?? – kiedy odsunął się od okna, zauważyłam że jest kompletnie nagi. Na te słowa zaśmiał się, a ja odwróciłam zamykając okno. Zabrałam iPoda, słuchawki i telefon, którego tym razem nie zgubię. Wychodząc z pokoju zgarnęłam jakieś pieniądze. David i Adela jeszcze spali więc nie będą mnie męczyć o to że mam śniadanie zjeść teraz. Wyszłam po cichu z domu i chwilę poczekałam pod domem chłopaków. Harry zszedł po 2 min.
-Jej pierwszy raz widzę cie z bliska.. To co może normalnie się zapoznamy ?? Jestem Harry Styles - powiedział wyciągając rękę.
-Amanda Annabel Salvatore – podałam mu dłoń a on ją pocałował. Od razu się zaśmiałam. – Dobra nie traćmy czasu i chodź biegać. – powiedziałam i pobiegliśmy.
-To jak mam do ciebie mówić ?? Amanda czy Annabel ?? – zapytał kiedy dobiegliśmy do parku i na chwilę się zatrzymał.
-Słabą masz kondycję Haroldzie- dobrowolnie zaśmiałam się – Mów jak cie wygodniej
-A jak mówią na ciebie przyjaciele i rodzice – spoważniałam. Harry usiadł na ławce, a ja rozciągałam się.
-Nie mam przyjaciół, ale jak już ktoś się do mnie zwraca to mówi różnie. Raz Amanda raz Annabel, czasami Ama lub Ana.. Jak komu wygodniej.
-Jak to nie masz przyjaciół ?? Dlaczego ??
-Nie powinno cie to interesować, a ja nie powinnam ci mówić i nie zamierzam, ale mam tylko jedna przyjaciółkę.. A i proszę cie na przyszłość żebyś nie pytał o moją rodzinę, dobrze?? I przekaż to reszcie- powiedziałam dalej się rozciągając.
-Okey, nie ma sprawy. Rozumiem że nie chcesz mi się zwierzać w końcu znamy się jeden dzień.. Ale powiesz mi kiedyś ??
-Może- odpowiedziałam bezuczuciowo. – Zaczynam nowe życie i nie chcę wracać do przeszłości mimo, że nigdy mnie ona nie opuści.
-Nie chcę na ciebie naciskać więc nie będę cię wypytywać. Ale wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć.. No i na chłopaków też.. A i mam jeszcze jedno pytanie.. Dlaczego wczoraj byłaś taka wredna dla Zayna ?? – zapytał, a ja od razu się uśmiechnęłam.
-To też powiem ci innym razem. Mieliśmy chyba biegać a nie siedzieć, co ??
- Oj tam, oj tam.. Nic się nie stanie jak trochę posiedzę, a zresztą ja tu tylko do towarzystwa, a ty wcale nie siedzisz tylko ćwiczysz.. I jesteś w zajebistej kondycji ci powiem.. I mów dlaczego tak nie lubisz Zayna.. – powiedział i uśmiechnął się.
-Chodź biegniemy dalej. – odpowiedziałam i pobiegliśmy dalej.
-O nie!! Tylko nie to ! – powiedział, a ja szybko spostrzegłam grupkę dziewczyn podążającą w naszą stronę .
-Ee.. To ja pójdę do sklepu, nie chcę żeby mnie zauważyły.. – poszłam szybko do pierwszego lepszego sklepu. Nie chciałam żeby ktoś nas widział. On jest sławny więc od razu pojawiłyby się w Internecie jakieś plotki czy coś, a tego naprawdę nie chce. Kupiłam sobie butelkę wody i dwa batony. Wyszłam i zobaczyłam Harrego siedzącego na ławce. Od razu podeszłam do niego i rzuciłam mu Twix’a.
-O dzięki – powiedział a ja usiadłam obok niego. – Może wpadłabyś dzisiaj do nas ?? Przyjdzie nasza przyjaciółka Rita ze swoją przyjaciółką..- stwierdziłam że nie powiem mu o tym że to ja jestem tą przyjaciółką Rity.
-Eee.. Dzisiaj nie dam rady. Moja przyjaciółka zabiera mnie do swoich przyjaciół – uśmiechnęłam się samoistnie. Ciekawe na ile inteligentny był mój sąsiad i czy skapnie się że mówimy o tej samej osobie.
No niestety nie wpadł na to.
-A no to szkoda.. Zayn będzie załamany – tą drugą część zdanie powiedział cicho pod nosem, ale wiedział że usłyszałam i spojrzał się na mnie z uśmiechem. Spojrzałam na niego, też się uśmiechnęłam i pokręciłam głową z niedowierzaniem. – No co ?? Nie wierzysz mi, że spodobałaś się Malikowi ??
-Eee.. No coś nie bardzo.. Zresztą nie ważne. Muszę wracać, bo jakby nie było to minęły już 2,5 h a zazwyczaj zajmuje mi to godzinę albo 1,5h i nie chcę żeby ciotka się o mnie martwiła w szczególności ze rozładował mi się telefon – powiedziałam kiedy wyjęłam telefon z kieszeni.
-Nie ma sprawy, możemy już iść. Ja też nie wziąłem telefonu, a nawet nie powiedziałem chłopakom że wychodzę- uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam to. Szczerze myślałam że przez to że są sławni będą zachowywać się jak te wszystkie sławy, ale oni ciągle byli normalnymi chłopakami z którymi dało się pogadać.. No przynajmniej Styles z którym naprawdę dobrze mi się gadało i zakładam że byłby z niego fajny przyjaciel. No i w dodatku jest cholernie przystojny. Kiedy staliśmy chwile pod domem zobaczyłam Zayna który wybiegł z domu.
-Harry gdzie ty byłeś ?? O cześć Ama – powiedział zdenerwowany po czym uśmiechnął się do mnie.
-A ja byłem z moją ulubioną sąsiadką- powiedział i objął mnie ramieniem- To wy tu sobie pogadajcie a ja idę do domu – powiedział i uśmiechnął się.
-Ja w sumie też już powinnam iść, także.. – powiedziałam i chciałam odejść.
-Poczekaj chwilkę- powiedział szybko Zayn i złapał mnie za nadgarstek. – Chciałbym z tobą chwilę pogadać.
-No okey, ale tak raz dwa, bo jestem cholernie głodna.. – powiedziałam i zaburczało mi w brzuchu. Zayn uśmiechnął się.
-No to może jakoś później byśmy pogadali ?? Poszli do parku czy coś ?? – zapytał trochę zdenerwowany (?). Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Przykro mi ale dzisiaj nie dam rady – powiedziałam i odwróciłam się. Zayn tylko posmutniał
-Ehh.. No szkoda- dodał i wszedł do domu. Czy ja właśnie odmówiłam spotkania Zaynowi Malikowi ?! Jeszcze jakiś czas temu oddałabym wszystko za to by móc go spotkać, a dziś najzwyczajniej go spławiłam. No ale w sumie to umówiłam się z Ritą, że dzisiaj mnie do nich zabierze, więc i tak go spotkam.
Kiedy weszłam do domu Adela od razu się na mnie wydarła o to że nie odbieram telefonów i bla,bla,bla. Zjadłam śniadanie i poszłam się wykąpać, a ona pojechała gdzieś z Davidem. Umyłam włosy umalowałam się i ubrałam w to strój.  11. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Prawdopodobnie przysnęłam. Obudził mnie ktoś wchodząc do pokoju.
-Wstawaj śpiochu !! – krzyknęła mi do ucha moja przyjaciółka, a ja od razu się obudziłam.
-Co ty tu robisz ? I nie drzyj się tak. Która jest godzina ??
-15 ! Zapomniałaś że na 16 idziemy do chłopaków ??
-A tak do twoich przyjaciół z One Direction ?? – zapytałam udając że wcale ich nie znam
-Tak właśnie do tych ! No wstawaj i ubieraj się ! – powiedziała jak zawsze pełna optymizmu
-No przecież jestem ubrana – powiedziałam a ona zmierzyła mnie wzrokiem. Sama była ubrana w to strój
– chodzi ci o spodnie ?? Było nie kupować takich samych.
-Chodziło mi raczej o to że myślałam że znowu jesteś w dresach. I to ty kupiłaś sobie spodnie takie jak moje – powiedziała i zaśmiała się. – Chodźmy już.
- Ej gdzie ?! Jest dopiero 15:15
-O ktoś o tobie myśli lub cię kocha – powiedziała
-Co ?? – zapytałam zdziwiona. Nie pierwszy raz nie wiedziałam o co chodzi Ricie
-No nie wiesz o tym, że jak się patrzy na takie równe godziny to znaczy że ktoś cię kocha lub myśli o tobie ?? A zresztą nie ważne. Idziemy już teraz, co będziemy siedzieć. Oni się nie obrażą. A tak wgl to nie rozumiem jak możesz ich nie znać ! To twoi sąsiedzi !! – miałam już cos powiedzieć, ale i tak nie dałaby dojść mi do głosu, wiec po co się starać – Ehh.. Dobra chodźmy już.- dodała i wyszłyśmy. Po chwili byłyśmy już pod domem chłopaków. Drzwi otworzył nam Niall i od razu rzucił się na Ritę. Prawdopodobnie nawet mnie nie zauważył. Reszta chłopaków przybiegła i podobnie jak blondyn rzucili się na nią. Cieszyli się na swój widok  jakby z kilka lat się nie widzieli
-A chłopcy to jest moja przyjaciółka … - zaczęła
-Amanda ?? – zapytali zdziwieni. Dopiero wtedy zauważyli mnie.
-O to widzę, że jednak się znacie – dokończyła Rita i ucieszyła. Weszłyśmy do środka. Zayn od razu do mnie podszedł
-Czyli to dlatego nie chciałaś się dzisiaj ze mną umówić ?? – szepnął mi na ucho
-Nie byłabym tego taka pewna, przystojniaczku – powiedziałam i odwróciłam się. Poszłam do reszty. Wszyscy się głośno śmiali, gdyż chłopcy opowiadali swoje historie z trasy. Siedziałam koło Rity i Zayna. Czemu on się tak kręcił przy mnie ?!
-Dasz mi 10 min ?? Chcę tylko chwile pogadać – szepnął. Ehh.. Co mi szkodzi.
-Okey. – powiedziałam i wyszliśmy do ogrodu. –No to o czym chciałeś porozmawiać ? 
*************************************************
Przepraszam was bardzo za ten rozdział, ale nie mam weny na to opowiadanie. Pisanie tego pierwszego idzie mi jakoś łatwiej. Mam nadzieję że nie jest jednak aż tak bardzo zły. Kolejny rozdział będzie dłuższy, bo wiem że ten jest króciutki ;) Dziękuje za komentarze i pozdrawiam :*

wtorek, 7 lutego 2012

Rozdział 2.


Rozdział 2.
Kiedy doszłam do parku, uświadomiłam sobie coś. Jak ja mam go do cholery znaleźć skoro nawet nie wiem jak on wygląda ! Stałam pod jakimś drzewem i rozglądałam się nerwowo. Ktoś podszedł od tyłu i położył mi rękę na ramieniu…

-Przepraszam nie chciałem cię wystraszyć – powiedział miło chłopak… Zaraz, zaraz.. Ja go już gdzieś widziałam..
-Ale ale to zrobiłeś – powiedziałam przestraszona-  To z tobą rozmawiałam ?? Ty masz mój telefon ?? Powiedz mi, że tak, bo dłużej bez niego nie wytrzymam.
-Heh.. Tak, mam twój telefon. Wpadłaś na mnie dzisiaj rano i wtedy wypadł ci telefon. Wołałem cię, ale nie reagowałaś, więc obstawiałem na słuchawki w uszach.. ewentualnie na problemy ze słuchem – zaśmiał się, a ja lekko uśmiechnęłam. Kiedy wyszłam od Rity, wszystko powróciło jak bumerang. Znów nie potrafiłam normalnie funkcjonować.- Potem znowu na siebie wpadliśmy i znowu mnie słuchałaś, a chciałem już ci go oddać.
-Taa.. Czas nauczyć się słuchać innych.. Mogę już ten telefon ? Jest mi pilnie potrzebny. – powiedziałam i wyciągnęłam rękę.
-Ciągle dzwonił jakiś David i obstawiam, że to twój chłopak, więc nie chciałem odbierać. Stwierdziłem, że pewnie twoi rodzice wiedzą, że go zgubiłaś, więc próbowałem się dodzwonić do nich, ale .. nie odbierali.. – kiedy powiedział to wszystko poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Chyba to zauważył,  bo 2 ostatnie słowa wyszeptał – Coś nie tak ?
-Nie, nie. Wszystko jest okey. Muszę już iść- odwróciłam się i chciałam odejść.
-No nawet mi się nie przedstawisz ?? Mieszkamy blisko siebie jeśli mieszkasz tam gdzie wpadłaś na mnie.. – zapewne chciał powiedzieć moje imię.
-Amanda.. Dokładniej Amanda Annabel Salvatore – rzuciłam i poszłam. Przeglądałam rejestr połączeń. Było kilka wiadomości do mamy i taty i kilka połączeń do nich. Poszłam kawałek dalej, ale nie dałam rady. Usiadłam na ławce i rozpłakałam się. Wiem, że to głupie, że wciąż mam numery rodziców, ale nie potrafię ich usunąć.. To tak jakbym wierzyła, że jeszcze kiedyś zadzwonią do mnie z pretensjami że jest już późno i że miałam być w domu kilka godzin temu itp. Gdzieś w środku mnie siedziały takie myśli, nadzieje. Siedziałam i żeby jeszcze bardziej się dobić oglądałam te zdjęcia, które mam na telefonie, mojej siostry, rodziców, nasze wspólne.. Tylko się tym dobijałam, ale chciałam poczuć ich obecność. Nie byłam idealną córeczką. Ciągle się z nimi o coś kłóciłam, robiłam awantury o byle co, biłam się z siostrą, dokuczałam jej i byłam wredna. Tak bardzo teraz żałuje tego wszystkiego. Oczywiście nie  było tylko złych chwil. Poczucie humoru miałam zdecydowanie po tacie. Zawsze się razem z czegoś (albo kogoś) nabijaliśmy, a najczęściej była to moja mama. W sumie to każdy z nas miał poczucie humoru i nie było dnia żeby nie płakać ze śmiechu. I to właśnie było dla mnie najgorsze… Uświadomienie sobie, że coś takiego nigdy już nie powróci i nie będzie miało miejsca. Kiedy myślałam po raz kolejny o tym łzy płynęły mi strumieniem po policzkach. Ktoś usiadł koło mnie.
-Przepraszam jeśli powiedziałem coś nie tak.. Dlaczego płaczesz ?? – powiedział chłopak.. Kurde kim on jest. Znam go ale skąd..
-To nic takiego. Nie chcę o tym mówić.. A ty jesteś… - powiedziałam ocierając łzy. On się tylko zaśmiał
-Nie sądziłem, że będę musiał się tutaj w Londynie komuś przedstawiać, ale ty nie jesteś stąd, prawda ?? – powiedział z uśmiechem
-Niee.. Jestem z Polski.. Mieszkam tu od 6 miesięcy
-Jestem Zayn Malik – powiedział i uśmiechnął się do mnie
-Wiedziałam, że skądś cię znam – powiedziałam i posłałam mu lekki sztuczny i wymuszony uśmiech.
-Powiesz mi dlaczego płakałaś ?? Wiem, że powiedziałem cos nie tak i to dlatego..
-Nie, nie dlatego.. Po prostu na przyszłość nie wspominaj o mojej rodzinie, dobrze ?
-Jasne.. Widzę, że ktoś tu szykuję już przyszłość – powiedział i puścił mi oczko
-Ehh.. Jeszcze sam się przekonasz o co chodzi.. – wstałam i ruszyłam w stronę domu.
-Ej poczekaj odprowadzę cię. – podbiegł do mnie
-Nie dzięki. Nie trzeba. Znam drogę.
-Ale ja nalegam
-Ja też. Chcę iść sama- zatrzymałam się i powiedziałam. Następnie założyłam okulary i wyjęłam słuchawki.
-Okey, ale i tak idziemy w tą samą stronę.
-Świetnie.. –burknęłam i założyłam słuchawki. Gdy byłam ich fanką zawsze najbardziej podobał mi się Zayn i zawsze tylko Zayn, a teraz ten sam Zayn idzie koło mnie. Nie chciałam z nim żadnej przyjaźni ani z żadnym z 1D, ale wiedziałam, że póki Rita to moja przyjaciółka, będę musiała jakoś z nimi żyć. Pamiętam jak bardzo byłam zauroczona Malikiem i było to zaledwie 2 lata temu czy jakoś tak. Nie chciałam żeby było tak, że po bliższym spotkaniu się w nim zakocham, dlatego będę trzymać ich na dystans tak jak i resztę.. Tak jak i każdego osobnika prócz tych 3 osób, które znam od 6 miesięcy.. Jedyne bliskie mi osoby. Kiedy doszłam pod dom spojrzałam w stronę Zayna, mówił coś.
-Mówiłeś coś do mnie ??
-Serio nic nie słyszałaś ? Myślałem, że tylko udajesz..
-No inteligencją to ty nie grzeszysz przystojniaku – odwróciłam się i weszłam do domu. Ciotka (nie wiem czemu ale raz mówiłam ciotka a raz Adela) i David siedzieli na kanapie i coś oglądali. Jak zawsze obejmował ją ramieniem.
-I co ? Masz telefon ? – zapytała Adela, kiedy tylko weszłam.
-Tak, mam – pomachałam jej telefonem i zdjęłam okulary i buty. –Zgadnij kto go miał – poszłam do kuchni po coś do picia.
-No nie wiem.. Nie chce mi się zgadywać, mów
-Zayn Malik – powiedziałam kiedy weszłam do salonu ze szklanką wody
-Ten z One Direction ?? A no tak przecież oni mieszkają chyba 2 domy w tamtą stronę – powiedział David i pokazał ręką..
-Czyli w tym dużym domu na rogu w po lewej stronie??
-Oh, no patrz jaka mądra.. I co szykuje się romansik ? – dodał
-O tak.. W twojej głowie chyba. – powiedziałam i podeszłam bliżej nich.
-Ej Ana.. Płakałaś ?? – zapytała Adela.. Ciągle mówili do mnie inaczej. Raz zdrabniali moje imię Amanda a raz drugie imię Annabel.. W sumie to nie przeszkadzało mi to.
-Nie – odpowiedziałam szybko
-Przecież widzę.. Ama musisz …
-Zacząć żyć na nowo, bo właśnie tego by chcieli moi rodzice ? Tak wiem ! Dzisiaj u Rity po raz pierwszy chyba się śmiałam i wygłupiałam, ale potem poszłam po ten pieprzony telefon i Zayn powiedział, że kiedy dzwonił David myślał, że to mój chłopak i dlatego nie odbierał i sądził, ze pewnie moi rodzice będą wiedzieć, że zgubiłam telefon i dzwonił do nich ale nie odbierali .. Wiesz jak ja się poczułam kiedy on to mówił ?? – Kiedy zaczęłam to mówić znowu miałam łzy w oczach. – Wiesz ile bym dała żeby odebrali te telefony ?? Żeby byli przy mnie choć jeszcze tylko na jeden dzień ? Zginęli kiedy byliśmy skłóceni ! Nie miałam nawet szansy powiedzieć jak bardzo ich kocham, a ostatnie słowa jakie usłyszeli ode mnie to „Nienawidzę was” które wykrzyczałam im w twarz gdy powiedzieli że za karę nie mogę jechać z nimi.. Miałam takie dziwne przeczucie, że coś się stanie i stało ! powinnam była ich zatrzymać… - Adela podeszła i przytuliła mnie.
-Nie płacz, kochanie. Nie możesz się tym wiecznie obwiniać .. to nie jest twoja wina..
-Nie ważne..- mruknęłam i pobiegłam na górę. To co najbardziej pomagało mi w takich momentach to włączenie muzyki i robienie tego co kocham najbardziej czyli tańca. Zawsze mi to pomagało. Potrafiłam przez to wyrazić siebie i pozbyć się nadmiernej energii.
-Ekhem.. Nie żeby coś, bo tańczysz zajebiście, ale mogłabyś troszkę ściszyć tą muzykę, albo chociaż okno zamknąć.. Proszę .. – usłyszałam kiedy na chwilę wyłączyłam radio. Spojrzałam przez ogromne okno w moim pokoju, które jak zawsze było otwarte. Zobaczyłam chłopaka w domu obok, który również wychylał się przez okno.
-Eee.. Jasne. Okey.. – powiedziałam- Ej jak długo tu mieszkasz ?? Bo ja od pół roku nikogo ty nie widziałam i nigdy nikomu nie przeszkadzała moja muzyka.
-Mnie też nie przeszkadza.. No chociaż odrobinę tak, gdyż nie mogę skupić się na grze – powiedział i pokazał mi gitarę.- a mieszkam tu już od jakiegoś czasu razem z przyjaciółmi, ale długo nas nie było i dopiero wczoraj wróciliśmy.- dodał i uśmiechnął się. Przystojny był. Jej.. To już drugi taki dzisiaj.
-Grasz na gitarze ?? – zapytałam – Czekaj, czekaj.. Ty jesteś jeden z One Direction prawda ?? Nie powinieneś mieszkać w tym domu na rogu ??
-Eee.. Taak, jestem Niall Horan i tak gram na gitarze i nie.. nie powinienem tam mieszkać… Dlaczego tak pomyślałaś ? – powiedział lekko zdezorientowany
-Ktoś mi tak powiedział.. Dobra nie ważne. Nie będę ci przeszkadzać i .. – ktoś mi przerwał
-Niall !!!!!!!!!!!! Powiedz Haroldowi, że w tej chwili ma mi oddać wszystkie moje marchewki !!  - krzyczał, a właściwie piszczał szatyn. Nie pamiętam jak on się nazywa, ale chyba Liam… A może Louis ?? Na pewno któryś z tych dwóch, gdyż Zayna i Nialla już znam, a on mówił o Haroldzie.. Czyli miał na myśli tego słodkiego chłopaka Harrego. Jej jaka ja inteligentna.
-Spokojnie Lou .. Powiedz mi co się stało i dlaczego nie pójdziesz z tym do Liama – powiedział i ugryzł kawałek jabłka, które trzymał cały czas w ręku.. Czyli to był jednak Louis.. Jakby nie było to prawie trafiłam.
-No bo Harry zobaczył w Internecie moje zdjęcie z Eleanor i powiedział, że go zdradzam i zabrał mi wszystkie marchewki i kazał wynieść się na kanapę- mówił, a raczej dalej piszczał udając że płacze. Niall słuchając go zerkał co chwile to na mnie to na Louisa  , próbując przy tym nie roześmiać się. Patrzyłam na tą scenę z dość dziwnym wyrazem twarzy, jak podejrzewam.
-Nic się nie przejmuj. Oni tak zawsze.. Jeszcze zdążysz się przekonać- powiedział  i zaczął się śmiać
-Taa.. Nie wątpię. – chciałam zamknąć już okno, ale ten od marchewek coś krzyknął. – Coś mówiłeś??
-Taak.. Powiedziałem dokładnie „CÓŻ TO ZA ŚLICZNA DZIEWCZYNA W TYM OKNIE NAPRZECIW ?? CZY TO ABY DZIEWCZYNA CZY PIĘKNA MARCHEW ”- powiedział teatralnie, jakby recytował tekst z Romea i Julii.
-Marchew ?? Serio porównujesz dziewczynę do marchewki czy tylko jaja se robisz ?- zapytałam zdziwiona
-Louis kocha marchewki.. Widzę, że do naszych fanek to ty nie należysz – powiedział blondyn i puścił mi oczko
-Byłam nią jakiś czas temu.. A teraz mam kilka spraw do załatwienia, więc żegnam. – zamknęłam okno i spuściłam żaluzje. Siedziałam jeszcze chwile na moim ulubionym miejscu w pokoju, a mianowicie na wielkim „parapecie” na którym był położony materac i poduszki. Zawsze uwielbiałam tak siedzieć i patrzeć przez okno, piszą w pamiętniku lub po prostu rozmyślając. Tym razem siedziałam kilka godzin słuchając muzyki i przeglądając Internet na moim tablecie. Byłam ciekawa co robią moi sąsiedzi wiec podniosłam trochę żaluzje i spojrzałam. Niall coś jadł i co chwilę się śmiał. Harry trzymał tableta i coś przeglądał,  Zayn z kimś smsował, a Liam gadał przez telefon. Louis jako jedyny leżał na kanapie, jedząc marchewkę i oglądając coś w TV. Kiedy przyjrzałam się uważniej zobaczyłam, że to mój ulubiony serial. Szybko rzuciłam się po pilota, ale niestety nie działał mi ten program. Zapomniałam, że ostatnio odłączyłam jakieś kable i David miał to zrobić, ale nie chce mu się ruszyć swojego tyłka. Nie mogłam przegapić odcinka więc podniosłam rolety i otworzyłam okno. Wzięłam pierwszą lepszą rzecz i rzuciłam do nich, na znak żeby otworzyli okno. Odległość między oknami była naprawdę mała.. gdybym była taka jak kiedyś to już wiem jak wymknęłabym się z domu. Niall podszedł do okna.
-Czemu rzucasz do nas poduszkami ?? – powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha
-Poduszką, bo rzuciłam tylko jedną, jak już coś i powiedz Zaynowi żeby przesunął swój przystojny łeb i tą idealną fryzurę i przekaż Louisowi żeby pogłośnił TV, bo chcę obejrzeć mój ulubiony serial, który on ogląda. – powiedziałam troche sarkastycznie ale miło.. w miarę – I od razu wyprzedzam twoje kolejne pytanie. Mam telewizor ale go zepsułam.. – dodałam a chłopak tylko się zaśmiał i pokręcił głową. Przekazał chłopakom dokładnie moje słowa. Chłopaki się przesunęli, a Lou przestawił trochę telewizor. – Dzięki- powiedziałam
-A nie łatwiej byłoby ci wpaść do nas ?? – zapytał Zayn z uśmieszkiem
-Nie.. Nie lubię iść na łatwiznę i proszę cie bardzo grzecznie .. ZAMKNIJ SIĘ ,  bo my tu chcemy serial obejrzeć. – powiedziałam – Prawda Lou ? – dodałam słodko
-Prawda, prawda ..
-Amanda lub Annabel.. jak wolisz – odezwał się Zayn i każdy spojrzał się na niego a potem na mnie. Ja tylko machnęłam ręką. Oglądaliśmy tak wszyscy razem, bo chłopaki stwierdzili że nie będą tak siedzieć i się przyłączą, choć nic nie rozumieli i ciągle zadawali głupie pytania. Za odzywanie się dostawali w te durne czaszki od Louisa.. właściwie to ode mnie, ale od Lou bo miał bliżej.
Przez godzinę siedziałam tak w oknie, a potem poszłam się wykąpać i przebrać. Następnie położyłam się do łóżka. Zastanawiałam się nad moim zachowaniem do nich. Nie było takie jak do innych. Fakt byłam trochę wredna, ale tylko dla Zayna.. No cóż.. Bywa. Myślałam o tym czy nie powinnam naprawdę zamknąć pewnego rozdziału w swoim życiu i zacząć wszystko na nowo. Postanowiłam że spróbuję to zrobić. Rita ma rację. Rodzice nie chcieli by żebym marnowała życie. Nigdy o nich nie zapomnę i będą zawsze w mich sercach. Wiem, ze jeszcze trochę potrwa zanim mi się to uda, ale przysięgłam sobie, że będę się starała. Z tą myślą zasnęłam.
************************************************************
Co tu dużo pisać.. Dziękuje wam za komentarze i mam nadzieję że spodoba wam się ten rozdział :* To ostatnie dni moich ferii zimowych :( więc od przyszłego tygodnia rozdziały będą pojawiać się rzadziej :(  

poniedziałek, 6 lutego 2012

Rozdział 1.


No cóż.. Życie skopało mi trochę tyłek mimo, że mam tylko 16 lat. Nazywam się Amanda, a właściwie Amanda Annabel Salvatore i jestem polką. Nie pytajcie mnie dlaczego mam taki dziwne nazwisko. Sama zawsze się nad tym zastanawiałam, ale tata obiecał mi że opowie mi kiedy będę starsza. Nie zdążył. 1,5 roku temu moi mieli wypadek. Zginęli na miejscu. W aucie była z nimi moja młodsza 7 letnia siostra. Nie udało się jej uratować.  Jako że nie jestem pełnoletnia zabrano mnie do domu dziecka. Spędziłam w nim rok. Był to najgorszy czas mojego życia. Wydostałam się stamtąd dzięki mojej ciotce Adeli. Prawda jest taka że nie miałam pojęcia o istnieniu takiej kobiety. Okazało się, że jest to młodsza siostra mojej matki. Nie wiedziała o wypadku i miała za złe rodzinie to że nie poinformowali jej o tym i to że nikt mną się nie zajął i że musiałam wylądować w tym miejscu.
Nie rozumiałam jej.. Całe życie jej nie widziałam, nawet nie wiedziałam, że moja mama miała siostrę, a ona robi awantury rodzinie. Oczywiście jestem jej wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobiła. Adela mieszka w Wielkiej Brytanii w Londynie i też tu mnie zabrała. Mam z nią bardzo dobry kontakt. Jest bardzo młoda bo ma zaledwie 25 lat i mieszka ze swoim narzeczonym Davidem, który ma 28 lat.
Traktuję ją jak moją starszą siostrę a nie ciotkę. Jest bardzo podobna z wyglądu do mamy, ale mają zupełnie inne charaktery.
Jestem tu już pół roku i mam jedną przyjaciółkę Ritę McCover. Podobno przyjaźni się z chłopakami z One Direction, ale nigdy nie miała okazji mnie z nimi zapoznać bo znamy się kilka miesięcy, a właśnie w tym czasie chłopcy są w trasie po USA. W sumie nie spieszy mi się żeby ich poznać. Lubiłam ich kiedyś.. Kiedyś znaczy przed wydarzeniem które zmieniło moje życie. Tylko Rita zna mój życiorys i jest dokładnie taka jak ja kiedyś. Po tym wypadku i roku w domu dziecka zmieniłam się nie do poznania. Chodzi mi oczywiście o charakter. Zamknęłam się w sobie i nie jestem już taka radosna, wesoła i zawsze uśmiechnięta. Adela i David starają się zrobić wszystko, żebym na nowo zaczęła żyć, ale nie potrafię. Za każdym razem gdy tylko próbuję, przypomina mi się moja siostrzyczka z którą zawszę się kłóciłam i rodzice z którymi byłam skłócona w dniu ich wypadku. Wciąż nie mogę sobie tego wszystkiego wybaczyć. Rozmawiałam o rodzicach tylko przelotnie, kiedy musiałam. Nie lubiłam tego tematu i unikałam go jak ognia. Ciotka wiedziała o tym dlatego nie naciskała na mnie. Była moją drugą przyjaciółką albo właściwie pierwszą. Mogłam z nią porozmawiać o wszystkim, ale nigdy nie miałam tyle siły, aby zapytać jej co wydarzyło się między nią a moją matką.

Była to marcowa sobota. Obudziłam się o 6. Nienawidziłam porannych pobudek, ale od początku marca (czyli już prawie miesiąc)  codziennie urządzam sobie jogging. Zazwyczaj biegam z Ritą, ale podobno jest przeziębiona.. czyli po prostu nie chce jej się wstać. Nie będę jej dzisiaj męczyć, więc pobiegam sama. Leżałam w łóżku i patrzyłam na ten mój śliczny pokój, który wyglądał tak : pokój
Co prawda to tylko część mojego pokoju. Po drugiej stronie znajdowała się plazma, wieża, kino domowe, biurko, komputer itp. Mnie osobiście te rzeczy nie były potrzebne do szczęścia, ale dalej nie mogłam uwierzyć że to mój pokój. W dodatku miałam nawet własną łazienkę i garderobę !! Ciotka nieźle się postarała. Wstałam z łóżka i poszłam do garderoby po ciuchy a następnie skierowałam się do łazienki. Wybrałam dla siebie to : strój ten jasny ) i do tego czarną bokserkę. Zrobiłam sobie kitkę i leciutki makijaż, ledwo zauważalny. Wzięłam telefon, iPoda i słuchawki. Zeszłam na dół. David jak zwykle już nie spał.
-O witamy blondi .. Chcesz coś zjeść czy po..-przerwałam mu
-Po .. A może byś tak się ruszył i czasami ze mną pobiegał ?
-Dziecko… ja od tego to mam siłownie i bieżnie
-Ale wiesz, świeże powietrze by ci nie zaszkodziło.. A nawet przydało – te ostatnie słowa wymruczałam pod nosem stojąc przy drzwiach. David rzucił we mnie gazetą
-Ała !! A to za co ćwoku !?
-No domyśl się.. – powiedział przewracając oczami, a ja wyszłam z domu.. Dalej  nie wiem skąd oni mają tyle kasy ! Ten dom jest jak z bajki.. Ale takiej nowoczesnej bo wszystko jest nowoczesne. Kiedy wyszłam na chodnik zakładając słuchawki wpadłam na kogoś.
-Oj przepraszam – powiedziałam i włączyłam muzykę. Pobiegłam przed siebie. Nawet nie zauważyłam na kogo wpadałam, ale z pewnością był to chłopak.
Biegałam tak z godzinę, aż w końcu usiadłam na ławce. Dalej słuchałam muzyki, a dokładniej radia. Teraz chyba leciała jakaś piosenka One Direction, ale nie mam pewności.. Już dawno nie słuchałam żadnej ich piosenki. Unikałam wspomnień i dlatego próbowałam wszystkiego co nowe.
Prawda jest taka, że przez to straciłam wszystkich znajomych jakich miałam. To nie przez wyjazd. To przeze mnie. Ja chciałam odciąć się od świata i wiem że nie wyszło mi to dobrze, no ale cóż. Spojrzałam na zegarek. Była 8.00, a ja byłam głodna. Stwierdziłam że wracam do domu. Wstałam i pobiegłam. Przed domem znowu na kogoś wpadłam. Co ja mam z tym wpadaniem ?? Przeprosiłam tego gostka i weszłam do domu. Znowu nie spojrzałam kto to był, bo szczerze mnie to nie interesowało.
-Oh, Ama !! Wreszcie jesteś ! Dzwoniłem do ciebie żebyś coś w sklepie przy okazji kupiła, ale nie odbierałaś ! Po cholere ci telefon jak z niego nie korzystasz ?!
-Weź David wyluzuj.. Po prostu nie słyszałam – powiedziałam i włożyłam ręce do kieszeni, aby wyciągnąć telefon- albo go zgubiłam ! –krzyknęłam kiedy biegłam do pokoju. Przekopałam cały i nigdzie go nie znalazłam. Zeszłam na dół.- Ekhem.. Nie żeby coś… ale zgubiłam telefon – powiedziałam drapiąc się po głowie.
-Weź mój telefon i spróbuj jeszcze raz zadzwonić. Może ktoś go znalazł i ci go odda – powiedziała ciotka
-Adela, ty serio sądzisz że ktoś jest na tyle głupi żeby oddać taki telefon ? – powiedział pesymistycznie nastawiony David.. podzielałam jego zdanie, ale warto spróbować.
-Może istnieją jeszcze na świecie uczciwi ludzie .. – powiedziała dalej robiąc naleśniki na śniadanie.

*Rozmowa Tel.*
-słucham ? – odezwał się jakiś chłopak
-Hej, słuchaj nie wiem jak ale prawdopodobnie znalazłeś mój telefon i ..
-I chciałabyś żebym ci go oddał ?? Spoko, nie ma sprawy..
-Fajnie, cieszę się.. w takim razie bądź o 15 w parku, okey ?
-Do zobaczenia – powiedział i daje sobie rękę uciąć, że uśmiechnął się do słuchawki.
-Pa
*Koniec*

- A nie mówiłam, że istnieją jeszcze uczciwi ludzie ?
-Tak, tak .. masz racje ciotka.. – powiedziałam
-Tylko nie ciotka !! Ciocia albo Adela.. Hahaha.. Masz mówić mi po imieniu bo inaczej ci łeb urwę- zaśmiała się, a ja tylko uśmiechnęłam.. Ostatni raz śmiałam się.. hmm.. Już bardzo dawno temu. Co prawda jestem jakaś weselsza, ale nie jakoś szczególnie żeby się śmiać. Przyznam że Ricie dość dobrze idzie, bo jakoś coraz bliżej jestem powrotu do starej mnie.
-Dobra, dobra. Ide się wykapać i schodzę na śniadanie, a potem idę do Rity. – powiedziałam i poszłam na górę. Wzięłam  szybką kąpiel, a właściwie szybki prysznic i ubrałam się w to samo. Zeszłam zjeść naleśniki. Zjadałam chyba tylko 2 i byłam najedzona.
-Czy ty nie umiesz jeść jak normalny człowiek ?? Weź i coś jeszcze zjedz.. Za chwilę będziesz chodziła po domu i szukała jedzenia, bo głodna będziesz – powiedziała Adela, a ja od razu posmutniałam.
-Nie dzięki.. nie chce mi się jeść. – odeszłam od stołu i wyszłam. Zrobiło mi się smutno ponieważ ciotka użyła tych samych słów jakie kierowała do mnie mama przy każdym posiłku. Do Rity daleko nie miałam, bo mieszkała 3 domy dalej.
-Cześć Andzia – powiedziała jak zwykle wesoła, kiedy tylko stanęłam w drzwiach.
-Cześć – powiedziałam smutnym głosem.
-Chodź na górę- poszłyśmy do jej pokoju- czemu znowu jesteś smutna ? Wiem, że nienawidzisz rozmawiać o przeszłości, ale .. Ale musisz zacząć nowe życie rozumiesz ? –  miałam łzy w oczach. Leżałam na jej łóżku i starałam się nie płakać.
-Dlaczego ty się właściwie ze mną przyjaźnisz ?? Jesteśmy zupełnie inne..
-Nie.. Jesteśmy takie same. Różnimy się tylko tym, że ty zamknęłaś się w sobie i nie pozwalasz sobie na to by ponownie się otworzyć.. Myślisz, że twoi rodzice i siostra chcieliby żebyś marnowała sobie najlepsze lata życia ?? – powiedziała i usiadła koło mnie. Wytarła mi ręką łzy z policzka – Pamiętam jak mówiłaś mi kiedyś, że kochasz tańczyć. Nie chcesz tego znowu trenować, bo przypomina ci to o rodzinie.. Ale pomyśl o tym jacy byliby z ciebie dumni, gdybyś powróciła do tego. Tutaj w Londynie mamy dużo dobrych szkół tańca. Wystarczy że byś spróbowała i od razu byś lepiej się czuła. Kiedy robisz coś co przypomina ci mamę, tata, siostrę, myśl o tym, że robisz coś z czego mogliby być dumni, a nie coś z czym byś ich rozczarowała. – mówiła a ja płakałam. Sama też miała łzy w oczach- Oni na pewno byli zawsze weselsi gdy ty byłaś szczęśliwa, prawda ? – potwierdziłam
-Zawsze podziwiali mnie za to, że ciągle się uśmiecham i wgl. Za poczucie humoru.. – nie mogłam powiedzieć więcej przez łzy.
-No widzisz .. No dawaj ! Musisz w końcu zacząć nowe życie ! Dostałaś szanse ! Masz życie przed sobą i nie zmarnuj tego !! Proszę cię.. – powiedziała i przytuliła mnie
-Dziękuje.. Jesteś wspaniała..
-No wiem – powiedziała i zaśmiała się a ja razem z nią. Od razu Rita uśmiechnęła się od ucha do ucha.-A teraz zatańcz mi coś.. nie mów że dawno nie tańczyłaś bo wiem ze robisz to często w pokoju.. Andzia, Andzia, Andzia- zaczęła mnie dopingować a ja zaczęłam się śmiać.. Jak ja dawno tego nie robiłam.. Jak ja mogłam tak długo się od tego wzbraniać ?? Jestem wdzięczna za taką przyjaciółkę.
-Zobaczysz, jeszcze będziesz tego żałować- powiedziałam i wstałam z łóżka. Włączyłam pierwszą lepszą piosenkę i zaczęłam tańczyć. Rita zaczęła bić mi brawo..
-Ej jesteś zajebista !! Musisz zgłosić się do jakieś szkoły tańca.. Ej a tak wgl to jutro idziemy do moich przyjaciół, a mianowicie .. ONE DIRECTION !!! – krzyknęła wesoła
-Eeee..- nie byłam pewna czy tego chcę
-Oj no dawaj !! Musisz ich poznać ! Oni są świetni, naprawdę.. I tylko 2 ma dziewczynę – poruszyła brwiami i zaczęłyśmy się śmiać. Gadałyśmy jeszcze trochę, ale musiałam iść do parku po mój telefon.
Tak wiem. Byłam bardzo mądra.. Iść sama do parku, po telefon, który miał jakiś chłopak, którego nie znam i nic nie wiem o nim.. No cóż.. Będzie co ma być.
-Jesteś pewna, że chcesz iść sama ?? - zapytała Rita
-Na pewno.. Spokojnie, byłam kila razy na kursie samo obrony - powiedziałam i zaśmiałam się
-O wiele bardziej lubię cię kiedy się śmiejesz.. I jesteś wtedy jeszcze śliczniejsza niż normalnie - przytuliła mnie. 
Kiedy doszłam do parku, uświadomiłam sobie coś. Jak ja mam go do cholery znaleźć skoro nawet nie wiem jak on wygląda ! Stałam pod jakimś drzewem i rozglądałam się nerwowo. Ktoś podszedł od tyłu i położył mi rękę na ramieniu…
************************************************************
No i jest pierwszy rozdział.. Nie będę go oceniać i pozostawię to wam, bo dla mnie każdy mój rozdział jest taki sam, a mianowicie beznadziejny.
Zapraszam na mojego drugiego (właściwie pierwszego) bloga  http://onedirection-anotherworld-story.blogspot.com/ ;*