No cóż.. Życie skopało mi trochę tyłek mimo, że mam tylko
16 lat. Nazywam się Amanda, a właściwie Amanda Annabel Salvatore i jestem
polką. Nie pytajcie mnie dlaczego mam taki dziwne nazwisko. Sama zawsze się nad
tym zastanawiałam, ale tata obiecał mi że opowie mi kiedy będę starsza. Nie
zdążył. 1,5 roku temu moi mieli wypadek. Zginęli na miejscu. W aucie była z
nimi moja młodsza 7 letnia siostra. Nie udało się jej uratować. Jako że nie jestem pełnoletnia zabrano mnie do
domu dziecka. Spędziłam w nim rok. Był to najgorszy czas mojego życia.
Wydostałam się stamtąd dzięki mojej ciotce Adeli. Prawda jest taka że nie
miałam pojęcia o istnieniu takiej kobiety. Okazało się, że jest to młodsza
siostra mojej matki. Nie wiedziała o wypadku i miała za złe rodzinie to że nie
poinformowali jej o tym i to że nikt mną się nie zajął i że musiałam wylądować
w tym miejscu.
Nie rozumiałam jej.. Całe życie jej nie widziałam, nawet
nie wiedziałam, że moja mama miała siostrę, a ona robi awantury rodzinie.
Oczywiście jestem jej wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobiła. Adela mieszka
w Wielkiej Brytanii w Londynie i też tu mnie zabrała. Mam z nią bardzo dobry
kontakt. Jest bardzo młoda bo ma zaledwie 25 lat i mieszka ze swoim narzeczonym
Davidem, który ma 28 lat.
Traktuję ją jak moją starszą siostrę a nie ciotkę. Jest
bardzo podobna z wyglądu do mamy, ale mają zupełnie inne charaktery.
Jestem tu już pół roku i mam jedną przyjaciółkę Ritę
McCover. Podobno przyjaźni się z chłopakami z One Direction, ale nigdy nie
miała okazji mnie z nimi zapoznać bo znamy się kilka miesięcy, a właśnie w tym
czasie chłopcy są w trasie po USA. W sumie nie spieszy mi się żeby ich poznać.
Lubiłam ich kiedyś.. Kiedyś znaczy przed wydarzeniem które zmieniło moje życie.
Tylko Rita zna mój życiorys i jest dokładnie taka jak ja kiedyś. Po tym wypadku
i roku w domu dziecka zmieniłam się nie do poznania. Chodzi mi oczywiście o
charakter. Zamknęłam się w sobie i nie jestem już taka radosna, wesoła i zawsze
uśmiechnięta. Adela i David starają się zrobić wszystko, żebym na nowo zaczęła
żyć, ale nie potrafię. Za każdym razem gdy tylko próbuję, przypomina mi się
moja siostrzyczka z którą zawszę się kłóciłam i rodzice z którymi byłam
skłócona w dniu ich wypadku. Wciąż nie mogę sobie tego wszystkiego wybaczyć. Rozmawiałam
o rodzicach tylko przelotnie, kiedy musiałam. Nie lubiłam tego tematu i
unikałam go jak ognia. Ciotka wiedziała o tym dlatego nie naciskała na mnie.
Była moją drugą przyjaciółką albo właściwie pierwszą. Mogłam z nią porozmawiać
o wszystkim, ale nigdy nie miałam tyle siły, aby zapytać jej co wydarzyło się
między nią a moją matką.
Co prawda to tylko część mojego pokoju. Po drugiej stronie znajdowała się plazma, wieża, kino domowe, biurko, komputer itp. Mnie osobiście te rzeczy nie były potrzebne do szczęścia, ale dalej nie mogłam uwierzyć że to mój pokój. W dodatku miałam nawet własną łazienkę i garderobę !! Ciotka nieźle się postarała. Wstałam z łóżka i poszłam do garderoby po ciuchy a następnie skierowałam się do łazienki. Wybrałam dla siebie to : strój ten jasny ) i do tego czarną bokserkę. Zrobiłam sobie kitkę i leciutki makijaż, ledwo zauważalny. Wzięłam telefon, iPoda i słuchawki. Zeszłam na dół. David jak zwykle już nie spał.
-O witamy blondi .. Chcesz coś zjeść czy po..-przerwałam
mu
-Po .. A może byś tak się ruszył i czasami ze mną
pobiegał ?
-Dziecko… ja od tego to mam siłownie i bieżnie
-Ale wiesz, świeże powietrze by ci nie zaszkodziło.. A
nawet przydało – te ostatnie słowa wymruczałam pod nosem stojąc przy drzwiach.
David rzucił we mnie gazetą
-Ała !! A to za co ćwoku !?
-No domyśl się.. – powiedział przewracając oczami, a ja
wyszłam z domu.. Dalej nie wiem skąd oni
mają tyle kasy ! Ten dom jest jak z bajki.. Ale takiej nowoczesnej bo wszystko
jest nowoczesne. Kiedy wyszłam na chodnik zakładając słuchawki wpadłam na
kogoś.
-Oj przepraszam – powiedziałam i włączyłam muzykę.
Pobiegłam przed siebie. Nawet nie zauważyłam na kogo wpadałam, ale z pewnością
był to chłopak.
Biegałam tak z godzinę, aż w końcu usiadłam na ławce.
Dalej słuchałam muzyki, a dokładniej radia. Teraz chyba leciała jakaś piosenka
One Direction, ale nie mam pewności.. Już dawno nie słuchałam żadnej ich
piosenki. Unikałam wspomnień i dlatego próbowałam wszystkiego co nowe.
Prawda jest taka, że przez to straciłam wszystkich
znajomych jakich miałam. To nie przez wyjazd. To przeze mnie. Ja chciałam
odciąć się od świata i wiem że nie wyszło mi to dobrze, no ale cóż. Spojrzałam
na zegarek. Była 8.00, a ja byłam głodna. Stwierdziłam że wracam do domu.
Wstałam i pobiegłam. Przed domem znowu na kogoś wpadłam. Co ja mam z tym
wpadaniem ?? Przeprosiłam tego gostka i weszłam do domu. Znowu nie spojrzałam
kto to był, bo szczerze mnie to nie interesowało.
-Oh, Ama !! Wreszcie jesteś ! Dzwoniłem do ciebie żebyś
coś w sklepie przy okazji kupiła, ale nie odbierałaś ! Po cholere ci telefon
jak z niego nie korzystasz ?!
-Weź David wyluzuj.. Po prostu nie słyszałam –
powiedziałam i włożyłam ręce do kieszeni, aby wyciągnąć telefon- albo go
zgubiłam ! –krzyknęłam kiedy biegłam do pokoju. Przekopałam cały i nigdzie go
nie znalazłam. Zeszłam na dół.- Ekhem.. Nie żeby coś… ale zgubiłam telefon –
powiedziałam drapiąc się po głowie.
-Weź mój telefon i spróbuj jeszcze raz zadzwonić. Może
ktoś go znalazł i ci go odda – powiedziała ciotka
-Adela, ty serio sądzisz że ktoś jest na tyle głupi żeby
oddać taki telefon ? – powiedział pesymistycznie nastawiony David.. podzielałam
jego zdanie, ale warto spróbować.
-Może istnieją jeszcze na świecie uczciwi ludzie .. –
powiedziała dalej robiąc naleśniki na śniadanie.
*Rozmowa Tel.*
-słucham ? – odezwał się jakiś chłopak
-Hej, słuchaj nie wiem jak ale prawdopodobnie znalazłeś
mój telefon i ..
-I chciałabyś żebym ci go oddał ?? Spoko, nie ma sprawy..
-Fajnie, cieszę się.. w takim razie bądź o 15 w parku,
okey ?
-Do zobaczenia – powiedział i daje sobie rękę uciąć, że
uśmiechnął się do słuchawki.
-Pa
*Koniec*
- A nie mówiłam, że istnieją jeszcze uczciwi ludzie ?
-Tak, tak .. masz racje ciotka.. – powiedziałam
-Tylko nie ciotka !! Ciocia albo Adela.. Hahaha.. Masz
mówić mi po imieniu bo inaczej ci łeb urwę- zaśmiała się, a ja tylko
uśmiechnęłam.. Ostatni raz śmiałam się.. hmm.. Już bardzo dawno temu. Co prawda
jestem jakaś weselsza, ale nie jakoś szczególnie żeby się śmiać. Przyznam że
Ricie dość dobrze idzie, bo jakoś coraz bliżej jestem powrotu do starej mnie.
-Dobra, dobra. Ide się wykapać i schodzę na śniadanie, a
potem idę do Rity. – powiedziałam i poszłam na górę. Wzięłam szybką kąpiel, a właściwie szybki prysznic i ubrałam
się w to samo. Zeszłam zjeść naleśniki. Zjadałam chyba tylko 2 i byłam najedzona.
-Czy ty nie umiesz jeść jak normalny człowiek ?? Weź i
coś jeszcze zjedz.. Za chwilę będziesz chodziła po domu i szukała jedzenia, bo
głodna będziesz – powiedziała Adela, a ja od razu posmutniałam.
-Nie dzięki.. nie chce mi się jeść. – odeszłam od stołu i
wyszłam. Zrobiło mi się smutno ponieważ ciotka użyła tych samych słów jakie
kierowała do mnie mama przy każdym posiłku. Do Rity daleko nie miałam, bo
mieszkała 3 domy dalej.
-Cześć Andzia – powiedziała jak zwykle wesoła, kiedy
tylko stanęłam w drzwiach.
-Cześć – powiedziałam smutnym głosem.
-Chodź na górę- poszłyśmy do jej pokoju- czemu znowu
jesteś smutna ? Wiem, że nienawidzisz rozmawiać o przeszłości, ale .. Ale
musisz zacząć nowe życie rozumiesz ? –
miałam łzy w oczach. Leżałam na jej łóżku i starałam się nie płakać.
-Dlaczego ty się właściwie ze mną przyjaźnisz ?? Jesteśmy
zupełnie inne..
-Nie.. Jesteśmy takie same. Różnimy się tylko tym, że ty
zamknęłaś się w sobie i nie pozwalasz sobie na to by ponownie się otworzyć..
Myślisz, że twoi rodzice i siostra chcieliby żebyś marnowała sobie najlepsze
lata życia ?? – powiedziała i usiadła koło mnie. Wytarła mi ręką łzy z policzka
– Pamiętam jak mówiłaś mi kiedyś, że kochasz tańczyć. Nie chcesz tego znowu
trenować, bo przypomina ci to o rodzinie.. Ale pomyśl o tym jacy byliby z ciebie
dumni, gdybyś powróciła do tego. Tutaj w Londynie mamy dużo dobrych szkół
tańca. Wystarczy że byś spróbowała i od razu byś lepiej się czuła. Kiedy robisz
coś co przypomina ci mamę, tata, siostrę, myśl o tym, że robisz coś z czego
mogliby być dumni, a nie coś z czym byś ich rozczarowała. – mówiła a ja
płakałam. Sama też miała łzy w oczach- Oni na pewno byli zawsze weselsi gdy ty
byłaś szczęśliwa, prawda ? – potwierdziłam
-Zawsze podziwiali mnie za to, że ciągle się uśmiecham i
wgl. Za poczucie humoru.. – nie mogłam powiedzieć więcej przez łzy.
-No widzisz .. No dawaj ! Musisz w końcu zacząć nowe
życie ! Dostałaś szanse ! Masz życie przed sobą i nie zmarnuj tego !! Proszę cię..
– powiedziała i przytuliła mnie
-Dziękuje.. Jesteś wspaniała..
-No wiem – powiedziała i zaśmiała się a ja razem z nią. Od
razu Rita uśmiechnęła się od ucha do ucha.-A teraz zatańcz mi coś.. nie mów że
dawno nie tańczyłaś bo wiem ze robisz to często w pokoju.. Andzia, Andzia,
Andzia- zaczęła mnie dopingować a ja zaczęłam się śmiać.. Jak ja dawno tego nie
robiłam.. Jak ja mogłam tak długo się od tego wzbraniać ?? Jestem wdzięczna za
taką przyjaciółkę.
-Zobaczysz, jeszcze będziesz tego żałować- powiedziałam i
wstałam z łóżka. Włączyłam pierwszą lepszą piosenkę i zaczęłam tańczyć. Rita
zaczęła bić mi brawo..
-Ej jesteś zajebista !! Musisz zgłosić się do jakieś szkoły
tańca.. Ej a tak wgl to jutro idziemy do moich przyjaciół, a mianowicie .. ONE
DIRECTION !!! – krzyknęła wesoła
-Eeee..- nie byłam pewna czy tego chcę
-Oj no dawaj !! Musisz ich poznać ! Oni są świetni,
naprawdę.. I tylko 2 ma dziewczynę – poruszyła brwiami i zaczęłyśmy się śmiać.
Gadałyśmy jeszcze trochę, ale musiałam iść do parku po mój telefon.
Tak wiem. Byłam bardzo mądra.. Iść sama do parku, po
telefon, który miał jakiś chłopak, którego nie znam i nic nie wiem o nim.. No
cóż.. Będzie co ma być.
-Jesteś pewna, że chcesz iść sama ?? - zapytała Rita
-Na pewno.. Spokojnie, byłam kila razy na kursie samo obrony - powiedziałam i zaśmiałam się
-O wiele bardziej lubię cię kiedy się śmiejesz.. I jesteś wtedy jeszcze śliczniejsza niż normalnie - przytuliła mnie.
Kiedy doszłam do parku, uświadomiłam sobie coś. Jak ja
mam go do cholery znaleźć skoro nawet nie wiem jak on wygląda ! Stałam pod
jakimś drzewem i rozglądałam się nerwowo. Ktoś podszedł od tyłu i położył mi
rękę na ramieniu…
************************************************************
No i jest pierwszy rozdział.. Nie będę go oceniać i pozostawię to wam, bo dla mnie każdy mój rozdział jest taki sam, a mianowicie beznadziejny.
Zapraszam na mojego drugiego (właściwie pierwszego) bloga http://onedirection-anotherworld-story.blogspot.com/ ;*
Wyjebisty!! Kocham Cię no! Ty masz pomysły ! I czuję się zaszczycona ,że pomysł o tym blogu wymyśliłaś u mnie xd
OdpowiedzUsuńOby tak dalej .
świetny rozdział!!!:D Super się zapowiada xD Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńWeś szybko pisz następny na tamtym jak i na tamtym blogu ! Kocham <333 Zajebisty rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuńfajnie się zapowiada,czekam na następny ;d
Porażka. Masz masę błędów - ortograficznych, interpunkcyjnych (przede wszystkim interpunkcyjnych), stylistycznych i językowych. Mam wrażenie, że popełniłaś każdy możliwy błąd. Mnóstwo powtórzeń. Nie wyodrębniłaś akapitów, używasz dywizów zamiast pauz lub półpauz w dialogach, stawiasz spację przed znakami interpunkcyjnymi. Namiętnie podwajasz pytajniki, wykrzykniki i kropki.
OdpowiedzUsuńTego się nie da czytać.