Rozdział 2.
Kiedy doszłam do parku, uświadomiłam sobie coś. Jak ja mam go
do cholery znaleźć skoro nawet nie wiem jak on wygląda ! Stałam pod jakimś
drzewem i rozglądałam się nerwowo. Ktoś podszedł od tyłu i położył mi rękę na
ramieniu…
-Przepraszam nie chciałem cię wystraszyć – powiedział
miło chłopak… Zaraz, zaraz.. Ja go już gdzieś widziałam..
-Ale ale to zrobiłeś – powiedziałam przestraszona- To z tobą rozmawiałam ?? Ty masz mój telefon
?? Powiedz mi, że tak, bo dłużej bez niego nie wytrzymam.
-Heh.. Tak, mam twój telefon. Wpadłaś na mnie dzisiaj
rano i wtedy wypadł ci telefon. Wołałem cię, ale nie reagowałaś, więc
obstawiałem na słuchawki w uszach.. ewentualnie na problemy ze słuchem –
zaśmiał się, a ja lekko uśmiechnęłam. Kiedy wyszłam od Rity, wszystko powróciło
jak bumerang. Znów nie potrafiłam normalnie funkcjonować.- Potem znowu na
siebie wpadliśmy i znowu mnie słuchałaś, a chciałem już ci go oddać.
-Taa.. Czas nauczyć się słuchać innych.. Mogę już ten
telefon ? Jest mi pilnie potrzebny. – powiedziałam i wyciągnęłam rękę.
-Ciągle dzwonił jakiś David i obstawiam, że to twój
chłopak, więc nie chciałem odbierać. Stwierdziłem, że pewnie twoi rodzice
wiedzą, że go zgubiłaś, więc próbowałem się dodzwonić do nich, ale .. nie
odbierali.. – kiedy powiedział to wszystko poczułam jak łzy napływają mi do
oczu. Chyba to zauważył, bo 2 ostatnie
słowa wyszeptał – Coś nie tak ?
-Nie, nie. Wszystko jest okey. Muszę już iść- odwróciłam
się i chciałam odejść.
-No nawet mi się nie przedstawisz ?? Mieszkamy blisko siebie
jeśli mieszkasz tam gdzie wpadłaś na mnie.. – zapewne chciał powiedzieć moje
imię.
-Amanda.. Dokładniej Amanda Annabel Salvatore – rzuciłam
i poszłam. Przeglądałam rejestr połączeń. Było kilka wiadomości do mamy i taty
i kilka połączeń do nich. Poszłam kawałek dalej, ale nie dałam rady. Usiadłam
na ławce i rozpłakałam się. Wiem, że to głupie, że wciąż mam numery rodziców,
ale nie potrafię ich usunąć.. To tak jakbym wierzyła, że jeszcze kiedyś
zadzwonią do mnie z pretensjami że jest już późno i że miałam być w domu kilka
godzin temu itp. Gdzieś w środku mnie siedziały takie myśli, nadzieje.
Siedziałam i żeby jeszcze bardziej się dobić oglądałam te zdjęcia, które mam na
telefonie, mojej siostry, rodziców, nasze wspólne.. Tylko się tym dobijałam,
ale chciałam poczuć ich obecność. Nie byłam idealną córeczką. Ciągle się z nimi
o coś kłóciłam, robiłam awantury o byle co, biłam się z siostrą, dokuczałam jej
i byłam wredna. Tak bardzo teraz żałuje tego wszystkiego. Oczywiście nie było tylko złych chwil. Poczucie humoru
miałam zdecydowanie po tacie. Zawsze się razem z czegoś (albo kogoś)
nabijaliśmy, a najczęściej była to moja mama. W sumie to każdy z nas miał
poczucie humoru i nie było dnia żeby nie płakać ze śmiechu. I to właśnie było
dla mnie najgorsze… Uświadomienie sobie, że coś takiego nigdy już nie powróci i
nie będzie miało miejsca. Kiedy myślałam po raz kolejny o tym łzy płynęły mi
strumieniem po policzkach. Ktoś usiadł koło mnie.
-Przepraszam jeśli powiedziałem coś nie tak.. Dlaczego
płaczesz ?? – powiedział chłopak.. Kurde kim on jest. Znam go ale skąd..
-To nic takiego. Nie chcę o tym mówić.. A ty jesteś… -
powiedziałam ocierając łzy. On się tylko zaśmiał
-Nie sądziłem, że będę musiał się tutaj w Londynie komuś
przedstawiać, ale ty nie jesteś stąd, prawda ?? – powiedział z uśmiechem
-Niee.. Jestem z Polski.. Mieszkam tu od 6 miesięcy
-Jestem Zayn Malik – powiedział i uśmiechnął się do mnie
-Wiedziałam, że skądś cię znam – powiedziałam i posłałam
mu lekki sztuczny i wymuszony uśmiech.
-Powiesz mi dlaczego płakałaś ?? Wiem, że powiedziałem
cos nie tak i to dlatego..
-Nie, nie dlatego.. Po prostu na przyszłość nie wspominaj
o mojej rodzinie, dobrze ?
-Jasne.. Widzę, że ktoś tu szykuję już przyszłość –
powiedział i puścił mi oczko
-Ehh.. Jeszcze sam się przekonasz o co chodzi.. – wstałam
i ruszyłam w stronę domu.
-Ej poczekaj odprowadzę cię. – podbiegł do mnie
-Nie dzięki. Nie trzeba. Znam drogę.
-Ale ja nalegam
-Ja też. Chcę iść sama- zatrzymałam się i powiedziałam.
Następnie założyłam okulary i wyjęłam słuchawki.
-Okey, ale i tak idziemy w tą samą stronę.
-Świetnie.. –burknęłam i założyłam słuchawki. Gdy byłam
ich fanką zawsze najbardziej podobał mi się Zayn i zawsze tylko Zayn, a teraz
ten sam Zayn idzie koło mnie. Nie chciałam z nim żadnej przyjaźni ani z żadnym
z 1D, ale wiedziałam, że póki Rita to moja przyjaciółka, będę musiała jakoś z
nimi żyć. Pamiętam jak bardzo byłam zauroczona Malikiem i było to zaledwie 2
lata temu czy jakoś tak. Nie chciałam żeby było tak, że po bliższym spotkaniu
się w nim zakocham, dlatego będę trzymać ich na dystans tak jak i resztę.. Tak
jak i każdego osobnika prócz tych 3 osób, które znam od 6 miesięcy.. Jedyne
bliskie mi osoby. Kiedy doszłam pod dom spojrzałam w stronę Zayna, mówił coś.
-Mówiłeś coś do mnie ??
-Serio nic nie słyszałaś ? Myślałem, że tylko udajesz..
-No inteligencją to ty nie grzeszysz przystojniaku –
odwróciłam się i weszłam do domu. Ciotka (nie wiem czemu ale raz mówiłam ciotka
a raz Adela) i David siedzieli na kanapie i coś oglądali. Jak zawsze obejmował
ją ramieniem.
-I co ? Masz telefon ? – zapytała Adela, kiedy tylko
weszłam.
-Tak, mam – pomachałam jej telefonem i zdjęłam okulary i
buty. –Zgadnij kto go miał – poszłam do kuchni po coś do picia.
-No nie wiem.. Nie chce mi się zgadywać, mów
-Zayn Malik – powiedziałam kiedy weszłam do salonu ze
szklanką wody
-Ten z One Direction ?? A no tak przecież oni mieszkają
chyba 2 domy w tamtą stronę – powiedział David i pokazał ręką..
-Czyli w tym dużym domu na rogu w po lewej stronie??
-Oh, no patrz jaka mądra.. I co szykuje się romansik ? –
dodał
-O tak.. W twojej głowie chyba. – powiedziałam i
podeszłam bliżej nich.
-Ej Ana.. Płakałaś ?? – zapytała Adela.. Ciągle mówili do
mnie inaczej. Raz zdrabniali moje imię Amanda a raz drugie imię Annabel.. W
sumie to nie przeszkadzało mi to.
-Nie – odpowiedziałam szybko
-Przecież widzę.. Ama musisz …
-Zacząć żyć na nowo, bo właśnie tego by chcieli moi
rodzice ? Tak wiem ! Dzisiaj u Rity po raz pierwszy chyba się śmiałam i
wygłupiałam, ale potem poszłam po ten pieprzony telefon i Zayn powiedział, że
kiedy dzwonił David myślał, że to mój chłopak i dlatego nie odbierał i sądził,
ze pewnie moi rodzice będą wiedzieć, że zgubiłam telefon i dzwonił do nich ale
nie odbierali .. Wiesz jak ja się poczułam kiedy on to mówił ?? – Kiedy
zaczęłam to mówić znowu miałam łzy w oczach. – Wiesz ile bym dała żeby odebrali
te telefony ?? Żeby byli przy mnie choć jeszcze tylko na jeden dzień ? Zginęli
kiedy byliśmy skłóceni ! Nie miałam nawet szansy powiedzieć jak bardzo ich
kocham, a ostatnie słowa jakie usłyszeli ode mnie to „Nienawidzę was” które
wykrzyczałam im w twarz gdy powiedzieli że za karę nie mogę jechać z nimi..
Miałam takie dziwne przeczucie, że coś się stanie i stało ! powinnam była ich
zatrzymać… - Adela podeszła i przytuliła mnie.
-Nie płacz, kochanie. Nie możesz się tym wiecznie
obwiniać .. to nie jest twoja wina..
-Nie ważne..- mruknęłam i pobiegłam na górę. To co
najbardziej pomagało mi w takich momentach to włączenie muzyki i robienie tego
co kocham najbardziej czyli tańca. Zawsze mi to pomagało. Potrafiłam przez to
wyrazić siebie i pozbyć się nadmiernej energii.
-Ekhem.. Nie żeby coś, bo tańczysz zajebiście, ale
mogłabyś troszkę ściszyć tą muzykę, albo chociaż okno zamknąć.. Proszę .. – usłyszałam
kiedy na chwilę wyłączyłam radio. Spojrzałam przez ogromne okno w moim pokoju, które
jak zawsze było otwarte. Zobaczyłam chłopaka w domu obok, który również
wychylał się przez okno.
-Eee.. Jasne. Okey.. – powiedziałam- Ej jak długo tu
mieszkasz ?? Bo ja od pół roku nikogo ty nie widziałam i nigdy nikomu nie
przeszkadzała moja muzyka.
-Mnie też nie przeszkadza.. No chociaż odrobinę tak, gdyż
nie mogę skupić się na grze – powiedział i pokazał mi gitarę.- a mieszkam tu
już od jakiegoś czasu razem z przyjaciółmi, ale długo nas nie było i dopiero
wczoraj wróciliśmy.- dodał i uśmiechnął się. Przystojny był. Jej.. To już drugi
taki dzisiaj.
-Grasz na gitarze ?? – zapytałam – Czekaj, czekaj.. Ty
jesteś jeden z One Direction prawda ?? Nie powinieneś mieszkać w tym domu na
rogu ??
-Eee.. Taak, jestem Niall Horan i tak gram na gitarze i
nie.. nie powinienem tam mieszkać… Dlaczego tak pomyślałaś ? – powiedział lekko
zdezorientowany
-Ktoś mi tak powiedział.. Dobra nie ważne. Nie będę ci
przeszkadzać i .. – ktoś mi przerwał
-Niall !!!!!!!!!!!! Powiedz Haroldowi, że w tej chwili ma
mi oddać wszystkie moje marchewki !! -
krzyczał, a właściwie piszczał szatyn. Nie pamiętam jak on się nazywa, ale
chyba Liam… A może Louis ?? Na pewno któryś z tych dwóch, gdyż Zayna i Nialla
już znam, a on mówił o Haroldzie.. Czyli miał na myśli tego słodkiego chłopaka
Harrego. Jej jaka ja inteligentna.
-Spokojnie Lou .. Powiedz mi co się stało i dlaczego nie
pójdziesz z tym do Liama – powiedział i ugryzł kawałek jabłka, które trzymał
cały czas w ręku.. Czyli to był jednak Louis.. Jakby nie było to prawie
trafiłam.
-No bo Harry zobaczył w Internecie moje zdjęcie z Eleanor
i powiedział, że go zdradzam i zabrał mi wszystkie marchewki i kazał wynieść
się na kanapę- mówił, a raczej dalej piszczał udając że płacze. Niall słuchając
go zerkał co chwile to na mnie to na Louisa , próbując przy tym nie roześmiać się.
Patrzyłam na tą scenę z dość dziwnym wyrazem twarzy, jak podejrzewam.
-Nic się nie przejmuj. Oni tak zawsze.. Jeszcze zdążysz
się przekonać- powiedział i zaczął się
śmiać
-Taa.. Nie wątpię. – chciałam zamknąć już okno, ale ten
od marchewek coś krzyknął. – Coś mówiłeś??
-Taak.. Powiedziałem dokładnie „CÓŻ TO ZA ŚLICZNA
DZIEWCZYNA W TYM OKNIE NAPRZECIW ?? CZY TO ABY DZIEWCZYNA CZY PIĘKNA MARCHEW ”-
powiedział teatralnie, jakby recytował tekst z Romea i Julii.
-Marchew ?? Serio porównujesz dziewczynę do marchewki czy
tylko jaja se robisz ?- zapytałam zdziwiona
-Louis kocha marchewki.. Widzę, że do naszych fanek to ty
nie należysz – powiedział blondyn i puścił mi oczko
-Byłam nią jakiś czas temu.. A teraz mam kilka spraw do
załatwienia, więc żegnam. – zamknęłam okno i spuściłam żaluzje. Siedziałam
jeszcze chwile na moim ulubionym miejscu w pokoju, a mianowicie na wielkim „parapecie”
na którym był położony materac i poduszki. Zawsze uwielbiałam tak siedzieć i
patrzeć przez okno, piszą w pamiętniku lub po prostu rozmyślając. Tym razem
siedziałam kilka godzin słuchając muzyki i przeglądając Internet na moim
tablecie. Byłam ciekawa co robią moi sąsiedzi wiec podniosłam trochę żaluzje i
spojrzałam. Niall coś jadł i co chwilę się śmiał. Harry trzymał tableta i coś
przeglądał, Zayn z kimś smsował, a Liam
gadał przez telefon. Louis jako jedyny leżał na kanapie, jedząc marchewkę i oglądając
coś w TV. Kiedy przyjrzałam się uważniej zobaczyłam, że to mój ulubiony serial.
Szybko rzuciłam się po pilota, ale niestety nie działał mi ten program.
Zapomniałam, że ostatnio odłączyłam jakieś kable i David miał to zrobić, ale
nie chce mu się ruszyć swojego tyłka. Nie mogłam przegapić odcinka więc
podniosłam rolety i otworzyłam okno. Wzięłam pierwszą lepszą rzecz i rzuciłam
do nich, na znak żeby otworzyli okno. Odległość między oknami była naprawdę
mała.. gdybym była taka jak kiedyś to już wiem jak wymknęłabym się z domu.
Niall podszedł do okna.
-Czemu rzucasz do nas poduszkami ?? – powiedział uśmiechnięty
od ucha do ucha
-Poduszką, bo rzuciłam tylko jedną, jak już coś i powiedz
Zaynowi żeby przesunął swój przystojny łeb i tą idealną fryzurę i przekaż
Louisowi żeby pogłośnił TV, bo chcę obejrzeć mój ulubiony serial, który on
ogląda. – powiedziałam troche sarkastycznie ale miło.. w miarę – I od razu wyprzedzam
twoje kolejne pytanie. Mam telewizor ale go zepsułam.. – dodałam a chłopak
tylko się zaśmiał i pokręcił głową. Przekazał chłopakom dokładnie moje słowa.
Chłopaki się przesunęli, a Lou przestawił trochę telewizor. – Dzięki-
powiedziałam
-A nie łatwiej byłoby ci wpaść do nas ?? – zapytał Zayn z
uśmieszkiem
-Nie.. Nie lubię iść na łatwiznę i proszę cie bardzo
grzecznie .. ZAMKNIJ SIĘ , bo my tu chcemy
serial obejrzeć. – powiedziałam – Prawda Lou ? – dodałam słodko
-Prawda, prawda ..
-Amanda lub Annabel.. jak wolisz – odezwał się Zayn i każdy
spojrzał się na niego a potem na mnie. Ja tylko machnęłam ręką. Oglądaliśmy tak
wszyscy razem, bo chłopaki stwierdzili że nie będą tak siedzieć i się przyłączą,
choć nic nie rozumieli i ciągle zadawali głupie pytania. Za odzywanie się dostawali
w te durne czaszki od Louisa.. właściwie to ode mnie, ale od Lou bo miał
bliżej.
Przez godzinę siedziałam tak w oknie, a potem poszłam się
wykąpać i przebrać. Następnie położyłam się do łóżka. Zastanawiałam się nad
moim zachowaniem do nich. Nie było takie jak do innych. Fakt byłam trochę
wredna, ale tylko dla Zayna.. No cóż.. Bywa. Myślałam o tym czy nie powinnam
naprawdę zamknąć pewnego rozdziału w swoim życiu i zacząć wszystko na nowo.
Postanowiłam że spróbuję to zrobić. Rita ma rację. Rodzice nie chcieli by żebym
marnowała życie. Nigdy o nich nie zapomnę i będą zawsze w mich sercach. Wiem,
ze jeszcze trochę potrwa zanim mi się to uda, ale przysięgłam sobie, że będę się
starała. Z tą myślą zasnęłam.
************************************************************
Co tu dużo pisać.. Dziękuje wam za komentarze i mam nadzieję że spodoba wam się ten rozdział :* To ostatnie dni moich ferii zimowych :( więc od przyszłego tygodnia rozdziały będą pojawiać się rzadziej :(
Co tu dużo pisać.. Dziękuje wam za komentarze i mam nadzieję że spodoba wam się ten rozdział :* To ostatnie dni moich ferii zimowych :( więc od przyszłego tygodnia rozdziały będą pojawiać się rzadziej :(
Zajebisty! Serio ! Kocham Cię ! Kiedy nn ?
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie jutro PATI ! No chyba, że będę miała długo trening i nie będę miała weny to w czwartek :P
UsuńA no tak współczuje Ci! Terening od 9;00 do 17;00 . Woow , za bym deadła normalnie xddd *__* . Nie ja wiem ,że masz wene !
UsuńJest zajebisty! Prawie się popłakałam jak czytałam ;p Czekam na 3 ;*
OdpowiedzUsuńCudowny, świetny cudowny, nie chcę się powtarzać ale jest ZAJEBIŚCIE!
OdpowiedzUsuńświetny ;d
OdpowiedzUsuńCudo :D
OdpowiedzUsuń