niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział 13.


-David co się dzieje ? Czemu tu jest tyle kartonów ?! – byłam zaniepokojona. Widać było po nim że płakał.
-Wyprowadzamy się – oznajmił i powrócił do pakowania. Stałam jak wryta.
-Że co ?!?!?! Gdzie jest Adela !?!?
_______________________________________________


 -Gdzie jest ciotka Adela !? – Powtórzyłam pytanie, gdyż za pierwszym razem nie doczekałam się odpowiedzi. Za drugim zresztą też. Przeczuwałam, że wydarzyło się coś złego. – David !! Odpowiedz mi na pytanie !! Co tu się dzieje ?!
-Zayn zostaw nas samych.. – Spojrzałam na niego i potwierdziłam jego słowa.
-Zadzwonię później – powiedział i pocałował mnie w czoło, poczym wyszedł.
-Ona nie wróci.. Nie ma jej. Nie ma jej i nie ma naszego dziecka. Nie ma i nigdy już nie będzie ..
-David o czym ty mówisz !? – krzyknęłam, mimo załamującego się głosu - Jak to nie ma jej ? Błagam.. proszę powiedz mi , że .. – łzy cisnęły mi się do oczu i nie ledwo wypowiadałam słowa.
-Ona nie żyje Amando – tych słów najbardziej się obawiałam. Łzy spłynęły mi po policzkach, a świat w jednej chwili ponownie się zawalił. Usiadłam na fotelu chowając twarz w dłoniach.
-Powiedz, że to żart. Głupi i wcale nie śmieszny żart !!!
-Chciałbym. Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciał.. – szepnął
-No wydaje mi się że jednak wiem ! Co jej się stało ? – zapytałam choć nie byłam do końca pewna czy chce to teraz wiedzieć. Nie byłam pewna czy zniosę tą wiadomość.
-Miała wypadek. Byliśmy w Polsce u twojej rodziny. Pogodziła się z mamą tak jak planowała i chciała pojechać z nią na zakupy. Mówiłem jej żeby nie prowadziła, ale wkurzyła się, bo jak twierdziła ‘nic jej się nie stanie. Ciąża to nie choroba i prowadzić mogę normalnie’. Jednak coś się wydarzyło.  Jechała po nią, aż wjechało w nią inne auto. Zginęła na miejscu. – Czy to możliwe ? Czy to możliwe, aby kolejna bliska a wręcz jedyna mi osoba, zginęła ? Zmarła w wypadku ? Tak jak i moi rodzice ? Jak siostra ? Jak to możliwe, że jeszcze godzinę temu czułam się jak najszczęśliwsza dziewczyna. Dziewczyna, która w końcu odzyskała sens życia.
-Co robią tu te pudła ?
-Kiedy nie ma jej, nie ma i mnie. Dlatego będę potrzebował oderwać się od tego. Od całej przeszłości, wspomnień. Tu nie dam rady wszystkiego odbudować. Każda rzecz w tym domu mi o niej przypomina, razem go kupiliśmy, razem urządziliśmy. Tysiące wspólnych wspomnień, dni.
-Co ?! Twoja narzeczona zmarła ledwie kilka dni temu ! A ty już myślisz tylko o tym jak masz się pozbierać ? O tym co tu zrobić żeby żyć na nowo ?! – byłam wściekła. Mi pozbieranie się po śmierci rodziców zajęło kilkanaście miesięcy, a on już po kilku dniach zapomina o czymś takim jak żałoba. Od razu myśli tylko o innych !
-To nie tak, że chce o niej zapomnieć ! Nigdy nie zapomnę ! Kochałem ją i będę ją kochać ! Ale żyć trzeba dalej ! A nie uda mi się pozbierać tutaj i do tego jeszcze zajmować się tobą. Musimy wyjechać.
-Czekaj, czekaj, wróć.. Że co ?! Jak to wyjechać ?! Nie musisz się mną zajmować ! Nie potrzebuję cię. To Adela jest.. była moją opiekunką ! Nie ty ! – krzyknęłam – Nie możesz mnie stąd zabrać ! Nie teraz ! Nie kiedy zmarła moja ciotka, a jedynymi osobami w których mam oparcie to Rita i ta piątka debili na których mogę zawsze liczyć !!
-Amanda ! Nie ma mowy ! Informuje cię że za 2 tygodnie lecimy do Nowego Jorku. Załatwiłem ci tam szkołę, kupiłem mieszkanie, prace też znalazłem.
-Nie polecę z tobą !! Nie zostawię za sobą tego wszystkiego ! Nie wylecę na inny kontynent ! Jestem dużą dziewczynką i poradzę sobie tu sama !! – krzyczałam, a łzy spływały po moich policzkach.
-Masz dopiero 16 lat. Nie zostawię cię w tak dużym domu bez opieki !! Teraz ja jestem twoim opiekunem !
-Nie musze tu mieszkać !! Mogę zamieszkać nawet w mieszkaniu z jednym pokojem, kuchnią i łazienką ! Równie dobrze mogę zamieszkać u chłopaków…
-O nie ! Nie pozwolę zamieszkać ci z tymi chłopakami ! Nigdy ci na to nie pozwolę więc możesz o tym zapomnieć !
-Ale ich i tak nie ma przez połowę czasu !! Równie dobrze mogę zamieszkać u Rity..
-NIE ! Powiedziałem, że ja się tobą teraz zajmuję i masz się dostosowywać do moich zasad !
-Nienawidzę cię.. Straciłam rodziców, Adela mi pomogła. Odbudowałam wszystko z jej pomocą oraz przyjaciół. Teraz straciłam i ją. Nie mogę stracić kolejnych osób ! A ty chcesz odebrać mi wszystko na co tak długo pracowałam !!! – pobiegłam na górę do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Łzy spływały dobrowolnie po twarzy  zostawiając za sobą jedynie ślady. W jednej chwili mój świat legł w gruzach. Legł po raz drugi. Tym razem jednak tracę wspaniałą ciotkę, która doskonale potrafiła odegrać rolę matki, siostry czy przyjaciółki jak i również przyjaciół.. chłopaka. Po raz pierwszy jestem w kimś zakochana. To Zayn pokazał mi definicję słowa MIŁOŚĆ, a teraz mam tak po prostu zostawić go. Zostawić po nim jedynie wspomnienia. Wiem, że nie uda mi się przekonać Davida to zostania w Londynie czy też pozostawienia mnie tu samej bez opieki jednak mogę się opierać temu. Nie jest on moim opiekunem tylko Adela. Czy jej śmierć sprawia, że automatycznie przechodzi to na niego ?? Nie, chyba nie. Mimo wszystko zawsze mogłabym poprosić Zayna o małą pożyczkę. Mogłabym polecieć na jakiś krótki okres czasu do Polski do babci. Przekonałabym Davida że tam pozostanę, po czym wrócę tu jednocześnie wmawiając babci, iż zamieszkam jak dawniej z niedoszłym mężem ciotki. Myślę, że Zayn nie miałby wiele przeciwko temu, jeśli oznaczało by to że nasz związek może przetrwać. Nie sądzę aby sprzeciwiał się temu bym zamieszkała z nimi. Plan wydawał się ciekawy jednakże rozmyślanie przerwało mi znalezienie się w krainie Morfeusza.

Rano obudziłam się przed 9 z bólem głowy jak i zapewne podkrążonymi oczami i zapuchniętą twarzą. Pomimo snu, łzy nie przestały spływać. Dziwiłam się, że David nie obudził mnie do szkoły bo właśnie spóźniłam się na pierwszą lekcję. Wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wpatrywałam się we własne odbicie w lustrze. Wyglądałam dokładnie tak jak podejrzewałam. Jednym słowem przerażająco. Na wspomnienia minionej nocy, zdarzeń, informacji i planów znów zaczęły spływać mi łzy. Oparłam się o umywalkę, próbując powstrzymać łzy. Chciałam być silna. Nie chciałam znów widzieć współczucia w oczach innych. Chciałam pokazać że dam sobie radę ze wszystkim jednak marna ze mnie aktorka. Moje próby na nic się nie zdały. Sięgnęłam po czarny dres i włożyłam go. Włosy związałam niedbale w kucyk i umyłam zęby. Nałożyłam odrobinę pudru chcąc zamaskować choć trochę czerwone ślady pozostawione przez łzy oraz, mimo strachu że znów przy pierwszej lepszej okazji się rozkleję, pomalowałam rzęsy tuszem. Na szczęście wodoodpornym. Z cichą nadzieją, iż nie rozmaże się przy ewentualnym potoku łez, zeszłam do kuchni. Na lodówce była przyczepiona kartka :
‘’Nie budziłem cię bo wiem, że to dla ciebie ciężki okres.
Nie musisz iść dzisiaj do szkoły.
Będę późno, David’’
I tak szczerze nie planowałam zawitać w progach szkoły. Jeszcze nie dziś. Nie przepadam za tą szkołą, ludźmi w niej czy też nauczycielami. Jak by niebyło ci ostatni to też ludzie, ale co tam. Tak czy siak nie przepadałam za nimi. Choć z myślą że te 2 tygodnie może być ostatnim czasem gdy ich widzę, zakuło mnie w sercu z żalu. Jeśli mój plan się nie uda, jeśli coś pójdzie nie po mojej myśli… Nie wiem jak przeżyje rozstanie z Niallem, Hazzą, Louisem, Liamem.. Ritą no i oczywiście Zaynem. Myśl straty kolejnych a zarazem ostatnich  bliskich mi osób była nieznośna.
Zrobiłam sobie śniadanie oraz herbatę i wszystko zabrałam do swojego pokoju. Usiadłam na moim ulubionym miejscu, czyli na parapecie przy ogromnym oknie. Było one na wprost pokoju mojego chłopaka, a sam parapet obity był poduszkami więc była to całkiem wygodna miejscówka. Sięgnęłam po mój pamiętnik szczelnie ukryty, jednocześnie włączając muzykę. Tym razem zdecydowałam się jednak na spokojne a jednocześnie dobijające i w większości smutne piosenki. Jedząc śniadanie zapisywałam na czystych stronach notesu ostatnie zdarzenia i uczucia. Rozpoczynając od mojego związku z Malikiem i wszystkim emocją jakie temu towarzyszą między innymi naszą cudowną randkę poprzez śmierć Adeli, wyprowadzkę. Sama już nie byłam pewna co powinnam zrobić.. Co chcę zrobić.
Rozmyślenia przerwał mi dźwięk mojej komórki.
-Halo ? – zapytałam
-Amadna ? W końcu odebrałaś ! – w słuchawce usłyszałam zdenerwowany głos Zayna.
-Nie bardzo rozumiem ..
-Od wczoraj próbowałem się dodzwonić do ciebie ! Spotkałem dzisiaj Davida, ale nie chciał nic mi powiedzieć i nie wydawał się chętny do rozmowy. Powiedział tylko, ze musisz mi powiedzieć cos bardzo ważnego.
-Przepraszam, ale nawet nie zauważyłam żadnych wiadomości w telefonie.. a co do tego co mam ci powiedzieć to ……
-Zayn chodź już ! Czekamy tylko na ciebie – usłyszałam głos Nialla. Założę się że właśnie przeżuwał pączka.
-Przepraszam kochanie. Kończymy nagrywanie płyty. Zadzwonię jak tylko skończymy i natychmiastowo jestem u ciebie. Kocham cię.
-Ja ciebie też kocham, Zayn – powiedziałam cichym i słabym głosem. Znów poczułam łzy zbierające się w oczach.  Po telefonie Zayna, dostałam kolejny.
-Halo ??
-Amanda ? To ja babcia – oo.. babcia do mnie zadzwoniła chyba pierwszy raz od mojej wyprowadzki. Czyżby to jakiś cud ? – wiem że dawno się nie odzywałam, wiem że masz mi wiele za złe. Bardzo żałuję wszystkiego co zrobiłam, tego ze zostawiłam cię z problemem po stracie rodziców, że po twoim wyjeździe tak po prostu zakończyłam kontakt z własną wnuczką, ale.. David powiedział mi że chce się wyprowadzić do NY. Powiedział też że nie chcesz jechać, że chcesz zostać z przyjaciółmi i chłopakiem.
-Niech  zgadnę, kazał ci przekonać mnie że mam z nim lecieć do USA i zostawić za sobą wszystko ?? Nie dziękuje – powiedziałam i po prostu się rozłączyłam. Otóż to. Mój plan diabli wzięli. I co też ja mam teraz zrobić ??

Po długich namysłach doszłam do wniosku, że nie mogę poinformować Zayna iż już za 2 tygodnie się rozstaniemy. Co to to nie. Postanowiłam przez te 2 tygodnie w pełni nacieszyć się chłopakiem. Zamknęłam pamiętnik przepełniony tajemnicami które nie ujrzą światła dziennego nigdy i schowałam go na miejsce. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc szybko zbiegłam otworzyć. Wiedziałam, że to nie kto inny jak sam Zayn Malik. Od razu wtuliłam się w niego i po prostu zaczęłam płakać. W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie. Mogłabym pozostać w nich na zawsze.
-Hej mała.. Co się stało ? – zapytał przytulając mnie mocniej jednocześnie wprowadzając do domu.
-Adela.. Ona.. Ona nie żyje – wydukałam dławiąc się łzami. Dopiero gdy wypowiedziałam te słowa na głos dotarło to do mnie. Dotarło że to nie głupi żart czy sen.
Zayn nic się nie odezwał tylko przytulił mnie mocniej do siebie i musnął wargami moje czoło. +10 do bezpieczeństwa.
-Jak to się stało ? Co z wyprowadzką ? – zapytał po dłuższym czasie milczenia. Opowiedziałam mu wszystko dokładnie o jej wypadki. Mulat dokładnie słuchał każdego słowa, by następnie pocieszyć mnie. Nie musiał wypowiadać żadnych słów. Już sama jego obecność wiele dla mnie znaczyła. Nie opowiedziałam jednak nic o wyprowadzce. Po prostu pominęłam ten temat.
 -Zgaduję, że nie masz ochoty dzisiaj nigdzie wychodzić, ani spędzać czasu z tymi przygłupami, więc może obejrzymy jakiś film u ciebie ? – zaproponował po pewnym czasie. Nie byłam do końca pewna. Czas spędzony z nim sam na sam w ciszy i spokoju czy czas spędzony z debilami gdzie o ciszy można pomarzyć. Chyba jeszcze dziś zdecyduję się na tą pierwszą opcje.
-Chciałabym spędzić jak najwięcej czasu z chłopakami bo przecież .. – urwałam w połowie – bo przecież nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. Jednak dzisiaj nie mam ochoty na hałas i kłótnie. Zostajemy u mnie i oglądamy coś.
-Okey.. poczekaj zaraz coś wybiorę. – podniósł się z kanapy i poszedł do szafki z filami. – Wybieraj komedia, horror, czy jakiś romantyczny.
-Nie wiem.. ty wybierz. Daje ci wolną rękę
-Hmm.. „Twój na zawsze”, „Ostatnie piosenka” czy „I że cię nie opuszczę” ?? – zapytał trzymając 3 płyty
-Niech będzie „I że cię nie opuszczę” – odpowiedziałam i poszłam po popcorn i cole. Kiedy Zayn usiadł koło mnie położyłam się kładąc głowę na jego kolanach.
Przez cały film chłopak bawił się moimi włosami lub też całował mnie w czubek głowy. Osobiście film bardzo mnie wzruszył tak jak i jego.
-Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham i ile dla mnie znaczysz – szepnął mi do ucha. Walczyłam ze sobą żeby znów się nie rozkleić. Jednakże tym razem mogłam zrzucić winę na wzruszenie spowodowane filmem. Czułam się wspaniale w jego ramionach. Wiedziałam ze mam w nim oparcie i mogę mu ufać.  Jednak zawsze znajdzie się ktoś kto będzie chciał to zepsuć.
-Amando.. jest już późno i powinnaś być już w swoim pokoju. Sądzę że twój kolega też powinien opuścić ten dom – powiedział mój obecny opiekun od razu gdy wrócił.
-A ja sądzę, iż ty doskonale wiesz jaki mam stosunek do twojego zdania. A jeśli jednak jeszcze nie to wiedz że mam je głęboko gdzieś. No i patrz, Zayn wcale nie zamierza wychodzić. – pociągnęłam Zayna za rękę na góre. On posłał mi tylko pytające spojrzenie.
-Masz się tak do mnie nie odzywać !! Trochę szacunku !! – krzyknął za mną
-Sądzę iż prosisz o trochę za wiele – mruknęłam i zatrzasnęłam z hukiem drzwi
-Co jest między wami ?? Zawsze wydawało mi się że się dogadujecie.. i serio dla niego 20 to tak późna pora ??
-No jak widać tak.. Zresztą tak jak powiedziałam on interesuje mnie najmniej.. Znacznie bardziej ty – podeszłam do niego i złożyłam namiętny na jego ustach. Lekko zdziwiony, ale też zadowolony odwzajemnił to. Skoro to moje ostatnie 2 tygodnie z miłością mojego życia to zamierzam zbliżyć się do niego jak najbliżej.. No może nie koniecznie gdy w pokoju obok jest David, ale jak nie dziś to mam jeszcze kilka dni.
*******************************************
Wiem, że długo nie dodawałam nic, bo aż miesiąc. Wiem też że mogłam stracić przez to czytelników, no ale trudno. Tak wyszło, że miałam mały problem. Mam jednak nadzieje, że ktoś to jeszcze czyta. Dochodzę powoli do momentu na który tak naprawdę czekam. Bardzo chciałabym już pisać o tym, ale nie chce tak przeskoczyć. Póki co mam pomysł na to opowiadanie do pewnego momentu, a potem ?? A potem pustka. No nic, mam nadzieje że komuś sie to choć troche spodoba ;)

7 komentarzy:

  1. No to się porobiło. Davidowi chyba władza trochę uderza do głowy. Może też w taki sposób przeżywać i odreagowywać stratę bardzo bliskiej sobie osoby. Wnioskując, szkoda mi jest i jego jak i Amandy. Będzie musiała zostawić praktycznie wszystko i wyjechać do Ameryki. A może jej babcia coś wniesie do tej przeprowadzki? No nie wiem, przekona Davida, żeby dziewczyna mogła zostać? Byłoby fajnie, gdyby jednak została. A co do pomysłów na opowiadanie, nie masz co się martwić. Przyjdą same.

    http://i-just-trying-read-the-signals.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, strasznie mi się podoba. Szkoda, że tak długo nie dodawałaś rozdziału .:* A liczę, że niedługo będzie następny. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jest wspaniały , kurcze ale że to wszystko sie tak potoczyło ... ; (

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział, ale co jak co trochę smutny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No jasne że się podoba lubię blogi w takim stylu :*
    zapraszam do mnie
    http://zawsze-there-gdzie-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Można stracić czytelników ale można też i zyskać :P
    Po przeczytaniu Twojego bloga myślę że Twoje grono obserwujących się powiększy :D
    Zapraszam do siebie i licze na komentarz :D
    http://diary-strewn-with-roses.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wnikaj w tych którzy odeszli ... Nie wiedzą co tracą ..:)) Rozdział bardzo mi się podoba i Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział. :)) Przy okazji wpadnij do nas , właśnie pojawił się nowy rozdział http://onedirectionlovelymoments.blogspot.com/. :)) - Izzy xx

    OdpowiedzUsuń