wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział 14.


Rano obudziłam się koło Zayna, co oznacza że David nie był w moim pokoju.. No fakt. Jak miałby wejść skoro zakluczyłam drzwi. Poza tym jakoś od kilku dni nie ma raczej wstępu do tej części domu.
-Witam księżniczko – powiedział brunet całując mnie w czoło – Czy ty przypadkiem nie powinnaś wybierać się do szkoły ??
-Emm.. Nie – odpowiedziałam z uśmiechem. Częściowo udawanym, gdyż przypomniałam sobie o tym, że już za kilka dni nie będzie mnie tu, ale z drugiej strony budzenie się przy ukochanym jest cudowne. Muszę się nim nacieszyć póki go jeszcze mam.
-A to niby czemu ??
-A to niby temu, że zrobiłam sobie już wakacje. Teraz po śmierci Adeli nie mogłabym skupić się na niczym, a i tak oceny mam bardzo dobre. – Zayn przytulił mnie mocno do siebie i pocałował w czubek głowy
-Jak się z tym trzymasz ? – doskonale wiedziałam do której części mojego zdania nawiązuje.
-Jakoś.. Brakuje mi jej. Davidowi jeszcze bardziej. W końcu nosiła jego dziecko.. Planowali ślub. To okropne kiedy tracisz ukochaną osobę w takim momencie.. Kiedy wgl tracisz ukochaną osobę..
-Pamiętaj że masz mnie.. Ja cię nigdy nie opuszczę. Obiecuje – poczułam że łzy zbierają mi się i próbują spłynąć po policzkach.
-Ja też Zayn.. Nie opuszczę cię. Będę przy tobie.. Zawsze i na zawsze - natychmiastowo zacisnęłam powieki i pocałowałam chłopaka w usta.
-Idę do łazienki – powiedziałam i wstałam z łóżka, ale jednak chłopak złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
-Davida nie ma.. Pojechał gdzieś – szepnął mi na ucho
-Niby gdzie ?
-Dokładnie to powiedział „Jadę na tydzień do Nowego Jorku załatwić wszystkie sprawy. I tak napiszę ci to na karteczce na dole. I doskonale wiem, że Zayn był całą noc i pewnie dalej tam jesteś chłopie, więc jeśli życie ci miłe lepiej żeby nie było cię tam kiedy wrócę.” – zaśmiałam się, a on zaczął całować mnie po szyi
-Zayn.. – upomniałam go
-Tak, tak wiem.. Idź już do tej łazienki ja idę śniadanie zrobić.
Ja powiedział tak zrobiłam. Poszłam wziąć poranny prysznic oraz umyć włosy. Ubrałam się w TO  oraz zrobiłam lekki makijaż. Włosy rozczesałam, ale nie suszyłam ich. Wolę poczekać aż wyschną samoistnie. Zeszłam na dół do mojego chłopaka i jak zawsze powitał mnie zapach naleśników przygotowanych przez niego.
-Siadaj i jedz, a teraz ja idę się wykąpać.
-Ej Zayn.. Nie żeby coś.. Ale umiesz gotować coś innego niż naleśniki ??
-A co nie smakują ci już ??
-Czy ja powiedziałam że nie smakują ? Po prostu pytam .. bo to i tak więcej niż ja potrafię zrobić, ale jak będę codziennie jadać to mnie utuczysz.. a i tak przez ciebie nie chodzę już na mój jogging – spojrzał na mnie i zaraz odwrócił się i poszedł na górę.
-Znam lepszy sposób spalenia kalorii – mruknął zapewne pod nosem na schodach
-SŁYSZAŁAM !!!! – krzyknęłam za nim
-Przepraszam ! – odkrzyknął i poszedł.
Jedząc śniadanie rozmyślałam nad moją przyszłością bawiąc się jednocześnie bransoletką od Zayna. Powiedział, że nie opuści mnie. Obiecał mi to. Ja mu też. Tylko każde z nas miało inne intencje. On obiecywał że będziemy razem, parą już zawsze. Ja obiecałam, że gdziekolwiek bym nie była i tak  będę sercem i myślami z nim. Nie zapomnę o nim choćby miał nas dzielić ocean, kontynent.. Nigdy nie zapomnę o nim. Wciąż nie mogę uwierzyć, iż na początku byłam tak wrogo nastawiona do chłopaka który jest teraz dla mnie wszystkim. Tak bardzo chciałam go unikać, tak bardzo go nie lubiłam. A teraz ? Teraz nie mam pojęcia jak sobie bez niego poradzę. Najchętniej zapomniałabym każdą cudowną minutę z nim spędzoną. Zapomniała o naszej miłości.. Jednak z drugiej strony, nie wolno zapomnieć o tym co wywołało kiedykolwiek uśmiech na twojej twarzy. Co sprawiło, iż czułaś się szczęśliwa.
Moje przemyślenia przerwał głos Mulata.
-Nad czym tak moje kochanie się zamyśliło ? – zapytał obejmując mnie od tyłu w pasie i kładąc głowę na moim ramieniu.
-Tak sobie rozmyślałam. O wszystkim.. O nas – obrócił mnie na krześle tak, iż teraz siedziałam twarzą w jego stronę.
-Coś z nami nie tak ?
-A czy ja to powiedziałam ? Powiedziałam, że myślałam o nas. Nie zawsze znaczy to coś złego – zaśmiałam się i pocałowałam go. Wstałam z krzesła i pociągnęłam go za rękę – chodź do chłopaków
-Nie zawsze znaczy coś złego, ale zazwyczaj tak właśnie jest – znów mruknął pod nosem
-Czy mógłbyś przestać mruczeć ?? Ewentualnie naucz się robić to ciszej.
-Nie moja wina, że masz taki dobry słuch.
-Nie moja wina, że masz jakieś chore myśli!
-Nie moja wina, że tak na mnie wpływasz – złapał mnie w pasie i pocałował.
-Oh no proszę was. Jak macie się miziać to w domu mogliście zostać ! – powiedział Hazza stając we framudze własnych drzwi.
-Co jest ? – odezwał się jak przypuszczam Louis – Ci znowu lecą w ślinkę ?? Matko.. Cała noc, rano, kurde nie nudzi im się to ?? – oderwaliśmy się z Malikiem od siebie i spojrzeliśmy na niego z pytaniem wypisanym na czole. – No co ? Było zasunąć żaluzje w pokoju – wzruszył rękoma i wrócił do domu. Złapałam chłopaka za rękę i poszliśmy za nim.
-Dobra dzieci – zaczął swoją przemowę Liam – Jako, że mamy wakacje, dzień wolny, przydałoby się gdzieś wyjść.. A więc co moja dzieciarnia proponuje ?
-A więc.. – odezwał się powoli Lou. To źle wróży. – No bo jest taka wioska – przyśpieszył tępo wypowiedzi.
-Nie ! Już ci powiedziałem, że nie pojedziemy do wioski marchewek ! – przerwał mu Liam
-Ale dlaczego ?!
-Bo ona nie istnieje !! – krzyknął Niall z drugiego końca salonu. Dopiero teraz go zauważyłam. Siedział w kącie z miską chipsów i razem z Ritą je wcinali. Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, iż zaniedbałam moją przyjaźń. Mój kontakt z nią się naprawdę bardzo .. osłabił. Jestem pewna, że ona sądzi iż jestem na nią na coś obrażona. Co jest nie prawdą. Tak więc wyrwałam się z uścisku ukochanego i poszłam do dziewczyny. Wpakowałam jej się na kolana i wzięłam garść chipsów. Obydwoje spojrzeli na mnie bykiem.
-Też was kocham – odpowiedziałam i wysłałam im buziaka.
-Dobra my ciebie też – odpowiedział Niall. Zayn zachrząkał na przypomnienie blondynowi iż on jest wciąż w pokoju.
-Dobra.. Ma ktoś jakieś normalne pomysły ? – podkreślił Liam
-To może.. tak standardowo ?? – odezwał się Loczek. Wszyscy spojrzeliśmy na niego zastanawiając się o co mu właściwie może chodzić – Kino i kręgle ??
-Aaaaaaaaaa – mruknęliśmy chórem. – Jesteśmy za !
-No to zbierać dupy bo idziemy – poderwała się Rita tak że zrzuciła mnie ze swoich kolan. Na szczęście Horanek siedział tuż obok. Teraz to na jego kolanach siedziałam.
-Ekhem.. Czy ja może wam lekko nie przeszkadzam ? – zapytał Zayn. Uwielbiam kiedy jest zazdrosny w taki sposób. W sumie to to jest słodkie, ale czasem zdecydowanie wkurzające.
-Tak jakby trochę.. Mógłbyś iść sprawdzić czy cię ten.. no na górze nie ma.. Oooo albo czy przypadkiem żelu ci nie zabrakło – odpowiedział blondynek pakując do buzi kolejną porcję chipsów. Mulat spojrzał na niego z miną zabójcy. Odwrócił się i poszedł na góre.. zapewne sprawdzić czy nie zużyli mu całego żelu do włosów.
-Kocham cię ! – rzuciłam za nim.
-Dobra .. Ama idź zabrać swojego chłoptasia i idziemy. – rozkazał Daddy. Jak powiedział tak zrobiłam. Weszłam do jego pokoju, jednak nie było go tam. Zajrzałam jeszcze do łazienki i miałam racje w 100%. Malik stał przed lustrem układając włosy. Spojrzał na mnie złym wzrokiem i powrócił do poprzedniej czynności.
-No chyba nie jesteś na mnie zły ? – zapytałam go, przytulając w pasie od tyłu. Jednak nic się nie odezwał – Zayn ? … Okey – pocałowałam go w rękę. I nic. Wspięłam się na palce i pocałowałam go w policzek. Dalej nic. Znów pocałowałam go i znów nic. Zrobiłam tak jeszcze z 10 razy i dalej nic. Kiedy chciałam pocałować go po raz kolejny, obrócił się przyciągając mnie do siebie i wpił się w moje usta. Ten pocałunek był inny. Dość podobny do tego wczoraj wieczorem, ale jednak mniej łagodny. Było w nim więcej namiętności, mniej delikatności. Więcej chęci zbliżenia się i… pożądania ? Nim się obejrzałam siedziałam na blacie w łazience, a moje dłonie przeczesywały włosy mojego chłopaka. Jego ręce zaś błądziły po moich plecach, pod moją bluzką. Normalnie bym go odepchnęła właśnie w tej chwili. Jednakże teraz chciałam tego. Tak jak i on chciałam tego. Postanowiłam po prostu przestać teraz rozmyślać. Dać ponieść się chwili, emocjom .. pragnieniom. Chciałam zapomnieć o całym świecie. W tej chwili liczyliśmy się tylko my. Po jakiś kilku minutach moja koszulka jak i koszulka Zayna leżała na podłodze łazienki.
-Kocham cię.. I nie mógłbym być na ciebie zły – mruknął mi do ucha chłopak.
-To dobrze bo ja ciebie też kocham i też nie potrafię się gniewać – odpowiedziałam.
-Wiesz, że dopiero co włosy układałem ?
-Trudno. Zrobisz to jeszcze raz – rozmawialiśmy osypując się wzajemnie pocałunkami.
-Oh no dajcie już spokój. Nie wiecie że w takich momentach to się nie rozmawia o takich rzeczach ? I tak ogólnie to troche za długo to trwa. Ja bym już przeszedł do sedna sprawy – usłyszeliśmy głos Stylesa. Oderwaliśmy się i spojrzeliśmy w jego stronę. Stał oparty o framugę drzwi wraz z Ritą.  Szczerze to nawet go nie zauważyłam i byłam ciekawa ile już tu stał.
-A ty to chyba nie wiesz, że do czyjś pokoi nie wchodzi się bez pukania ?? – odezwał się Zayn. – I takich momentów też się nie przerywa Harry.. PLUS ja nie jestem tobą.. i jestem bogu wdzięczny za to – dodał a ja i Rita zaśmiałyśmy się. Plus dodatkowo spaliłam mega buraka i byłam mega czerwona.
-Emm.. Nie chcieliśmy wam przeszkadzać, ale słowa „zabierz swojego chłoptasia i idziemy” nie do końca mają takie znaczenie – usłyszałam głos przyjaciółki, która stała w drzwiach – I wszyscy czekamy na was od dobrych 10 minut ! Tak więc macie teraz 2 min na ogarnięcie się i widzę was na dole – dokończyła swój monolog i pociągnęła Loczka za rękę w stronę wyjścia. Kiedy nie było ich już ani w łazience ani w pokoju, spojrzałam się na bruneta po czym oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem. Osobiście to nawet nie mam pojęcia co tak bardzo mnie rozśmieszyło.
Pośpiesznie się ubraliśmy i zeszliśmy na dół.
-Ooo.. Patrzcie nasze gołąbeczki przyleciały. – powiedział Liam czekając gotowy do wyjścia
-No ja ich nie rozumiem – zapewne teraz Loui zacznie jeden ze swoich bardzo inteligentnych monologów. – No bo patrzcie.. Tyle czasu nie było u niej nikogo w domu i byli sami, teraz znowu nikogo u niej nie ma.. A oni i tak muszą migdalić się w tym domu.. i każdym innym miejscu. Ja bym rozumiał gdybyście nie mieli jako takiej możliwości.. No ale 2 tygodnie sami w domu i dalej nie wyżyci..
-Louis !! Skończ proszę ! Weź zapisz sobie gdzieś te przemyślenia i błagam cię.. Nie wypowiadaj ich nagłos – przerwałam Paskowi. Rozumiem że się przyjaźnimy i takie tam.. Ale takie sprawy to mogłabym zachować dla siebie.

Tak jak planowaliśmy poszliśmy najpierw do kina później na kręgle. Niestety nasz wypad nie należał do szczęśliwych. Znaczy jak dla kogo. Źle dla ludzi wokół wspaniale dla naszej siódemki. Zacznijmy od tego, iż poszliśmy na jakiś beznadziejny i nudny film. Miała być to komedia jednak ta prawdziwa komedia działa się na tyłach Sali tam gdzie siedzieliśmy. Co chwilę rzucaliśmy popcornem w siebie jak i  resztę ludzi na Sali. Jako że nie było nas tu dużo, Lou i Rita urządzili sobie wyścig między krzesłami. Kto pierwszy zbiegnie na sam dół Sali i nie wyleje pełnego kubka picia. W tym wypadku Coli. No jako iż Rita ma problemy z utrzymaniem równowagi, a w dodatku była w TAKIM stroju , potknęła się na przed ostatnim schodku, wpadła na chłopaka wylewając przy tym swoje i jego picie. Kiedy już zostali upomnienie od pracowników odrobinę się uspokoili i zaczęliśmy oglądać spokojnie film. Jednak ten spokój długo nie trwał gdyż Niall zaczął komentować każdą scenę filmu i każdy dialog przerabiać na własne propozycje i różne akcenty. Niestety inni ludzi nie byli tym faktem zachwyceni i tak w połowie filmu wyrzucili nas z kina.
Mimo tego, w bardzo dobrych humorach udaliśmy się na kręgielnie. Tam kolorowo również nie było i pracownicy będą mieli dużo pracy po nas.  Mój bardzo inteligentny chłopak wraz ze swoim ukochanym przyjacielem Harrym, rzucając kulą nie puszczali jej tylko sami ślizgali się po całym torze lub też rzucali się razem z kulą. W ich ślady poszedł Lou. Rita i Niall w między czasie gdzieś wybyli bo jak zakomunikowali muszą coś zjeść, gdyż „nie jedli nic pół dnia i są głodni”.. Czyli nie jedli godzinę i zaraz zemdleją. Liam jak na „tatusia” przystało próbował ogarnąć chłopaków, ale jak to na jego „synów” przystało znów mieli tatusia głęboko w dupie i robili co im się żywnie podobało. Payne na kolanach błagał mnie o pomoc lecz ja nie byłam w stanie. Dostałam napadu głupawki i chyba przez 30 min leżałam na podłodze zwijając się ze śmiechu z wyczynów chłopaków. Np. Zayn udawał baletnicę i rzucając kulą ładnie to ujmując wyjebał się na środku toru. Kilka rzeczy uległo zniszczeniu, tak więc ostro wkurzony Liam płacił za wszystko. A do tego wyrzucili nas z kolejnego miejsca. No cóż. Żeby mieć zajebiste wspomnienia, ktoś za idiotę robić musi.
Dzień oczywiście był wspaniały, ale jakby to było gdyby ktoś go nie zepsuł. Taką oto osobą był menager 1D informując ich o tym, iż jtr rano, a jak dla mnie w środku nocy, o 5 mają samolot do Nowego Jorku. Lecą tam na 2 tygodnie podpisać jakiś kontrakt na temat ich najnowszej trasy koncertowej właśnie po USA. Załamała mnie ta wiadomość gdyż przylatują do UK w tym samym dniu co ja wylatuję. Miały to być nasze 2 najpiękniejsze tygodnie. Ostatnie 2 tygodnie, a tu nagle okazuję się że oni muszą wylecieć. Do tego Rita zatrudniła się na lato u nich jako ich stylistka tak więc leci z nimi. A ja zostaję tu sama na całe 2 ostatnie tygodnie. Załamałam się choć nie dałam tego po sobie poznać. No przynajmniej tak mi się zdawało.
-Hej kochanie co jest ? To przecież tylko 2 tygodnie. Później wracam i obiecuję że zabiorę cie na jakieś wakacje, hm ? Co ty na to ? – szepnął mi do ucha Zayn.
-Możemy iść do domu ? Jestem zmęczona po tym dniu i wolałabym się położyć spać – chłopak trochę posmutniał, ale od razu wstał i pożegnał się z chłopakami. Poszłam w jego ślady i ruszyliśmy do mojego domu. Kiedy tylko weszłam do swojego pokoju odwróciłam się w stronę chłopaka i obdarzyłam go pocałunkiem. Lekko zdziwiony odwzajemnił to.
-Zmęczona, tak ? – zapytał z tym swoim uśmieszkiem poruszając brwiami. Standard.
-Taka tam wymówka – odpowiedziałam i przygryzłam dolną wargę. Ponownie wpił się w moje usta i dokończyliśmy to co przerwano nam w jego łazience. Tym razem jednak z pewnością że NIK tego nie przerwie.

*Następny dzień*
Obudziło mnie krzątanie się po moim pokoju. Otworzyłam oczy i zauważyłam Zayna wychodzącego z łazienki w samym ręczniku. Na samo wspomnienie minionej nocy robi mi się gorąco. Nie żałuję że poczekałam z moim pierwszym razem na kogoś takiego jak Zayn. Dzięki niemu wszystko staje się lepsze.
-Która godzina ? – zapytałam zaspanym głosem
-Emm… 4. A co się stało, że moje kochanie już nie śpi ? – położył a właściwie rzucił się na mnie.
-Jesteś ciężki. Zejdź ze mnie. I twoje kochanie obudziło się bo zamierza odwieść swoje kochanie na lotnisko i tam je pożegnać
-Oo.. Wiesz że wcale nie trzeba było się budzić ? W nocy bardzo ładnie mnie pożegnałaś.
-Pff.. I tak cię odwiozę nie myśl sobie.. Ale może na początek wezmę prysznic i ubiorę się. – wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Wzięłam prysznic, włosy związałam w wysokiego kucyka i ubrałam się w TODomyśliłam się że na lotnisku będzie pełno fanek a nie chcę żadnej konfrontacji z nimi, tak więc wolę ukryć się pod czapką.
Wszyscy gotowi wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy. Szczerze to ledwo się trzymałam. Ledwo powstrzymywałam się od rozpłakania jak małe dziecko. Wciąż nie docierało do mnie tak w 100% że to już ostatnie minuty z moimi przyjaciółmi. Z przyjaciółmi i chłopakiem. Nie wiem jak poradzę sobie tam bez nich. Nie jestem w stanie powiedzieć Zaynowi prosto w oczy ze to koniec że to koniec już naszego związku. Koniec nas. Dlatego postanowiłam napisać im list. A właściwie listy. Jeden dla chłopaków, jeden dla Rity i jeden dla Zayna.
Gdy tylko dojechaliśmy na miejsce usłyszałam pisk fanek. Wysiedliśmy z Vana i weszliśmy do środka.
-Nie płacz. To tylko 2 tygodnie. A jak się uda to przylecę wcześniej. Obiecuję. – mocno wtuliłam się w chłopaka i starałam zatrzymać łzy. Jeszcze się nie rozpłakałam i wiem że jeśli pozwolę choć jednej łzie spłynąć, za nią polecą kolejne których nie będę umiała zatrzymać.
-Kocham cię Zayn. Zawsze kochałam i zawszę będę. Nie zależnie od tego co się wydarzy – pocałowałam go i już chciałam odejść, ale mnie zatrzymał
-Nic się nie wydarzy.. i ja też cię kocham Amanda. Baardzo. Nikogo nie kochałem tak jak ciebie. Niedługo wrócę. Papa – pocałował mnie jeszcze raz i odszedł. Pożegnałam się jeszcze z resztą i wyszłam. Kiedy tylko opuściłam hale lotniska udałam się do parku. Usiadłam na ławce i po prostu się rozpłakałam.
Wraz z ich wylotem zamknęłam pewien etap. Pewien etap życia który nie wróci. Po raz kolejny straciłam każdego kogo kochałam. Nienawidzę Davida za to co zrobił. Nienawidzę go za to, że rozdziela mnie z jedynymi ludzi którzy byli w stanie pomóc mi po stracie rodziców. Nienawidzę go za śmierć Adeli choć wiem że to nie jego wina. Po prostu nienawidzę go i nie chce nawet na niego spojrzeć.
Po dobrej godzinie postanowiłam zebrać się iść do domu. Jednak całą drogę, obraz miałam zamazany przez pływające łzy. Do tego zaczął padać deszcze. Przynajmniej nikt nie zauważy że płakałam. Zaczęłam biec do domu i ocierać oczy z łez. Nie widziałam nic oprócz zamazanego obrazu. Po chwili jedyne co widziałam to ciemność, a to co słyszałam to pisk opon…. 

************************
W końcu udało mi się napisać ten rozdział. Męczyłam się nad nim bardzo długo i nie miałam na niego wgl pomysłu. No jedynie na końcówkę którą planowałam od dawna :P Mam nadzieje że jako tak wam sie podoba, dziękuje za wszystkie komentarze i odwiedziny i zapraszam również na mojego właściwie to już 3 bloga : http://all-we-wanna-have-is-fun.blogspot.com/  tam również niedługo pojawi się nowy rozdział, 6 ;)
Zapraszam :*

4 komentarze:

  1. Świetne , świetne!
    Ten rozdział był i zabawny i dołujący.
    Zabawny ze wszystkich tych akcji chłopaków i Rity i Amy a dołujący ,że oni wyjechali na 2 tyg do NY i wracają w ten dzień kiedy ona wyjeżdża. No i z powodu ,że ona w ogóle wyjeżdża i miała... Nie ważne. [Buzia na kłódkę]

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty !
    Czekam na następny !
    Zapraszam do mnie, drugi rozdział : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały <3
    ubóstwiam Cię.
    Bardzo bym chciała żeby Zayn i Amanda byli razem

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!!
    Dziewczyno kocham Cię za to że piszesz, tak wspaniały blog<333
    Nie mogę doczekać się następnego <333
    Udanych wakacji życzę :***Ale proszę pisz dalej <3333

    OdpowiedzUsuń