Rano obudziłam się koło Zayna, co oznacza że David nie
był w moim pokoju.. No fakt. Jak miałby wejść skoro zakluczyłam drzwi. Poza tym
jakoś od kilku dni nie ma raczej wstępu do tej części domu.
-Witam księżniczko – powiedział brunet całując mnie w
czoło – Czy ty przypadkiem nie powinnaś wybierać się do szkoły ??
-Emm.. Nie – odpowiedziałam z uśmiechem. Częściowo
udawanym, gdyż przypomniałam sobie o tym, że już za kilka dni nie będzie mnie
tu, ale z drugiej strony budzenie się przy ukochanym jest cudowne. Muszę się
nim nacieszyć póki go jeszcze mam.
-A to niby czemu ??
-A to niby temu, że zrobiłam sobie już wakacje. Teraz po
śmierci Adeli nie mogłabym skupić się na niczym, a i tak oceny mam bardzo
dobre. – Zayn przytulił mnie mocno do siebie i pocałował w czubek głowy
-Jak się z tym trzymasz ? – doskonale wiedziałam do
której części mojego zdania nawiązuje.
-Jakoś.. Brakuje mi jej. Davidowi jeszcze bardziej. W
końcu nosiła jego dziecko.. Planowali ślub. To okropne kiedy tracisz ukochaną
osobę w takim momencie.. Kiedy wgl tracisz ukochaną osobę..
-Pamiętaj że masz mnie.. Ja cię nigdy nie opuszczę.
Obiecuje – poczułam że łzy zbierają mi się i próbują spłynąć po policzkach.
-Ja też Zayn.. Nie opuszczę cię. Będę przy tobie.. Zawsze
i na zawsze - natychmiastowo zacisnęłam powieki i pocałowałam chłopaka w usta.
-Idę do łazienki – powiedziałam i wstałam z łóżka, ale
jednak chłopak złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
-Davida nie ma.. Pojechał gdzieś – szepnął mi na ucho
-Niby gdzie ?
-Dokładnie to powiedział „Jadę na tydzień do Nowego Jorku
załatwić wszystkie sprawy. I tak napiszę ci to na karteczce na dole. I
doskonale wiem, że Zayn był całą noc i pewnie dalej tam jesteś chłopie, więc
jeśli życie ci miłe lepiej żeby nie było cię tam kiedy wrócę.” – zaśmiałam się,
a on zaczął całować mnie po szyi
-Zayn.. – upomniałam go
-Tak, tak wiem.. Idź już do tej łazienki ja idę śniadanie
zrobić.
Ja powiedział tak zrobiłam. Poszłam wziąć poranny
prysznic oraz umyć włosy. Ubrałam się w TO oraz zrobiłam lekki makijaż. Włosy rozczesałam, ale nie
suszyłam ich. Wolę poczekać aż wyschną samoistnie. Zeszłam na dół do mojego
chłopaka i jak zawsze powitał mnie zapach naleśników przygotowanych przez
niego.
-Siadaj i jedz, a teraz ja idę się wykąpać.
-Ej Zayn.. Nie żeby coś.. Ale umiesz gotować coś innego
niż naleśniki ??
-A co nie smakują ci już ??
-Czy ja powiedziałam że nie smakują ? Po prostu pytam ..
bo to i tak więcej niż ja potrafię zrobić, ale jak będę codziennie jadać to
mnie utuczysz.. a i tak przez ciebie nie chodzę już na mój jogging – spojrzał
na mnie i zaraz odwrócił się i poszedł na górę.
-Znam lepszy sposób spalenia kalorii – mruknął zapewne
pod nosem na schodach
-SŁYSZAŁAM !!!! – krzyknęłam za nim
-Przepraszam ! – odkrzyknął i poszedł.
Jedząc śniadanie rozmyślałam nad moją przyszłością bawiąc
się jednocześnie bransoletką od Zayna. Powiedział, że nie opuści mnie. Obiecał
mi to. Ja mu też. Tylko każde z nas miało inne intencje. On obiecywał że
będziemy razem, parą już zawsze. Ja obiecałam, że gdziekolwiek bym nie była i
tak będę sercem i myślami z nim. Nie
zapomnę o nim choćby miał nas dzielić ocean, kontynent.. Nigdy nie zapomnę o
nim. Wciąż nie mogę uwierzyć, iż na początku byłam tak wrogo nastawiona do
chłopaka który jest teraz dla mnie wszystkim. Tak bardzo chciałam go unikać,
tak bardzo go nie lubiłam. A teraz ? Teraz nie mam pojęcia jak sobie bez niego
poradzę. Najchętniej zapomniałabym każdą cudowną minutę z nim spędzoną.
Zapomniała o naszej miłości.. Jednak z drugiej strony, nie wolno zapomnieć o
tym co wywołało kiedykolwiek uśmiech na twojej twarzy. Co sprawiło, iż czułaś
się szczęśliwa.
Moje przemyślenia przerwał głos Mulata.
-Nad czym tak moje kochanie się zamyśliło ? – zapytał
obejmując mnie od tyłu w pasie i kładąc głowę na moim ramieniu.
-Tak sobie rozmyślałam. O wszystkim.. O nas – obrócił
mnie na krześle tak, iż teraz siedziałam twarzą w jego stronę.
-Coś z nami nie tak ?
-A czy ja to powiedziałam ? Powiedziałam, że myślałam o
nas. Nie zawsze znaczy to coś złego – zaśmiałam się i pocałowałam go. Wstałam z
krzesła i pociągnęłam go za rękę – chodź do chłopaków
-Nie zawsze znaczy coś złego, ale zazwyczaj tak właśnie
jest – znów mruknął pod nosem
-Czy mógłbyś przestać mruczeć ?? Ewentualnie naucz się
robić to ciszej.
-Nie moja wina, że masz taki dobry słuch.
-Nie moja wina, że masz jakieś chore myśli!
-Nie moja wina, że tak na mnie wpływasz – złapał mnie w
pasie i pocałował.
-Oh no proszę was. Jak macie się miziać to w domu
mogliście zostać ! – powiedział Hazza stając we framudze własnych drzwi.
-Co jest ? – odezwał się jak przypuszczam Louis – Ci
znowu lecą w ślinkę ?? Matko.. Cała noc, rano, kurde nie nudzi im się to ?? –
oderwaliśmy się z Malikiem od siebie i spojrzeliśmy na niego z pytaniem
wypisanym na czole. – No co ? Było zasunąć żaluzje w pokoju – wzruszył rękoma i
wrócił do domu. Złapałam chłopaka za rękę i poszliśmy za nim.
-Dobra dzieci – zaczął swoją przemowę Liam – Jako, że
mamy wakacje, dzień wolny, przydałoby się gdzieś wyjść.. A więc co moja
dzieciarnia proponuje ?
-A więc.. – odezwał się powoli Lou. To źle wróży. – No bo
jest taka wioska – przyśpieszył tępo wypowiedzi.
-Nie ! Już ci powiedziałem, że nie pojedziemy do wioski
marchewek ! – przerwał mu Liam
-Ale dlaczego ?!
-Bo ona nie istnieje !! – krzyknął Niall z drugiego końca
salonu. Dopiero teraz go zauważyłam. Siedział w kącie z miską chipsów i razem z
Ritą je wcinali. Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, iż zaniedbałam moją
przyjaźń. Mój kontakt z nią się naprawdę bardzo .. osłabił. Jestem pewna, że
ona sądzi iż jestem na nią na coś obrażona. Co jest nie prawdą. Tak więc
wyrwałam się z uścisku ukochanego i poszłam do dziewczyny. Wpakowałam jej się
na kolana i wzięłam garść chipsów. Obydwoje spojrzeli na mnie bykiem.
-Też was kocham – odpowiedziałam i wysłałam im buziaka.
-Dobra my ciebie też – odpowiedział Niall. Zayn
zachrząkał na przypomnienie blondynowi iż on jest wciąż w pokoju.
-Dobra.. Ma ktoś jakieś normalne pomysły ? –
podkreślił Liam
-To może.. tak standardowo ?? – odezwał się Loczek.
Wszyscy spojrzeliśmy na niego zastanawiając się o co mu właściwie może chodzić
– Kino i kręgle ??
-Aaaaaaaaaa – mruknęliśmy chórem. – Jesteśmy za !
-No to zbierać dupy bo idziemy – poderwała się Rita tak
że zrzuciła mnie ze swoich kolan. Na szczęście Horanek siedział tuż obok. Teraz
to na jego kolanach siedziałam.
-Ekhem.. Czy ja może wam lekko nie przeszkadzam ? –
zapytał Zayn. Uwielbiam kiedy jest zazdrosny w taki sposób. W sumie to to jest
słodkie, ale czasem zdecydowanie wkurzające.
-Tak jakby trochę.. Mógłbyś iść sprawdzić czy cię ten..
no na górze nie ma.. Oooo albo czy przypadkiem żelu ci nie zabrakło –
odpowiedział blondynek pakując do buzi kolejną porcję chipsów. Mulat spojrzał
na niego z miną zabójcy. Odwrócił się i poszedł na góre.. zapewne sprawdzić czy
nie zużyli mu całego żelu do włosów.
-Kocham cię ! – rzuciłam za nim.
-Dobra .. Ama idź zabrać swojego chłoptasia i idziemy. –
rozkazał Daddy. Jak powiedział tak zrobiłam. Weszłam do jego pokoju, jednak nie
było go tam. Zajrzałam jeszcze do łazienki i miałam racje w 100%. Malik stał
przed lustrem układając włosy. Spojrzał na mnie złym wzrokiem i powrócił do
poprzedniej czynności.
-No chyba nie jesteś na mnie zły ? – zapytałam go,
przytulając w pasie od tyłu. Jednak nic się nie odezwał – Zayn ? … Okey –
pocałowałam go w rękę. I nic. Wspięłam się na palce i pocałowałam go w
policzek. Dalej nic. Znów pocałowałam go i znów nic. Zrobiłam tak jeszcze z 10
razy i dalej nic. Kiedy chciałam pocałować go po raz kolejny, obrócił się
przyciągając mnie do siebie i wpił się w moje usta. Ten pocałunek był inny.
Dość podobny do tego wczoraj wieczorem, ale jednak mniej łagodny. Było w nim
więcej namiętności, mniej delikatności. Więcej chęci zbliżenia się i… pożądania
? Nim się obejrzałam siedziałam na blacie w łazience, a moje dłonie
przeczesywały włosy mojego chłopaka. Jego ręce zaś błądziły po moich plecach,
pod moją bluzką. Normalnie bym go odepchnęła właśnie w tej chwili. Jednakże teraz
chciałam tego. Tak jak i on chciałam tego. Postanowiłam po prostu przestać
teraz rozmyślać. Dać ponieść się chwili, emocjom .. pragnieniom. Chciałam
zapomnieć o całym świecie. W tej chwili liczyliśmy się tylko my. Po jakiś kilku
minutach moja koszulka jak i koszulka Zayna leżała na podłodze łazienki.
-Kocham cię.. I nie mógłbym być na ciebie zły – mruknął mi
do ucha chłopak.
-To dobrze bo ja ciebie też kocham i też nie potrafię się
gniewać – odpowiedziałam.
-Wiesz, że dopiero co włosy układałem ?
-Trudno. Zrobisz to jeszcze raz – rozmawialiśmy osypując
się wzajemnie pocałunkami.
-Oh no dajcie już spokój. Nie wiecie że w takich
momentach to się nie rozmawia o takich rzeczach ? I tak ogólnie to troche za
długo to trwa. Ja bym już przeszedł do sedna sprawy – usłyszeliśmy głos
Stylesa. Oderwaliśmy się i spojrzeliśmy w jego stronę. Stał oparty o framugę
drzwi wraz z Ritą. Szczerze to nawet go
nie zauważyłam i byłam ciekawa ile już tu stał.
-A ty to chyba nie wiesz, że do czyjś pokoi nie wchodzi
się bez pukania ?? – odezwał się Zayn. – I takich momentów też się nie przerywa
Harry.. PLUS ja nie jestem tobą.. i jestem bogu wdzięczny za to – dodał a ja i
Rita zaśmiałyśmy się. Plus dodatkowo spaliłam mega buraka i byłam mega
czerwona.
-Emm.. Nie chcieliśmy wam przeszkadzać, ale słowa „zabierz
swojego chłoptasia i idziemy” nie do końca mają takie znaczenie – usłyszałam
głos przyjaciółki, która stała w drzwiach – I wszyscy czekamy na was od dobrych
10 minut ! Tak więc macie teraz 2 min na ogarnięcie się i widzę was na dole –
dokończyła swój monolog i pociągnęła Loczka za rękę w stronę wyjścia. Kiedy nie
było ich już ani w łazience ani w pokoju, spojrzałam się na bruneta po czym
oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem. Osobiście to nawet nie mam pojęcia co tak
bardzo mnie rozśmieszyło.
Pośpiesznie się ubraliśmy i zeszliśmy na dół.
-Ooo.. Patrzcie nasze gołąbeczki przyleciały. – powiedział
Liam czekając gotowy do wyjścia
-No ja ich nie rozumiem – zapewne teraz Loui zacznie
jeden ze swoich bardzo inteligentnych monologów. – No bo patrzcie.. Tyle czasu
nie było u niej nikogo w domu i byli sami, teraz znowu nikogo u niej nie ma.. A
oni i tak muszą migdalić się w tym domu.. i każdym innym miejscu. Ja bym
rozumiał gdybyście nie mieli jako takiej możliwości.. No ale 2 tygodnie sami w
domu i dalej nie wyżyci..
-Louis !! Skończ proszę ! Weź zapisz sobie gdzieś te
przemyślenia i błagam cię.. Nie wypowiadaj ich nagłos – przerwałam Paskowi.
Rozumiem że się przyjaźnimy i takie tam.. Ale takie sprawy to mogłabym zachować
dla siebie.
Mimo tego, w bardzo dobrych humorach udaliśmy się na
kręgielnie. Tam kolorowo również nie było i pracownicy będą mieli dużo pracy po
nas. Mój bardzo inteligentny chłopak
wraz ze swoim ukochanym przyjacielem Harrym, rzucając kulą nie puszczali jej
tylko sami ślizgali się po całym torze lub też rzucali się razem z kulą. W ich
ślady poszedł Lou. Rita i Niall w między czasie gdzieś wybyli bo jak
zakomunikowali muszą coś zjeść, gdyż „nie jedli nic pół dnia i są głodni”..
Czyli nie jedli godzinę i zaraz zemdleją. Liam jak na „tatusia” przystało
próbował ogarnąć chłopaków, ale jak to na jego „synów” przystało znów mieli
tatusia głęboko w dupie i robili co im się żywnie podobało. Payne na kolanach
błagał mnie o pomoc lecz ja nie byłam w stanie. Dostałam napadu głupawki i
chyba przez 30 min leżałam na podłodze zwijając się ze śmiechu z wyczynów
chłopaków. Np. Zayn udawał baletnicę i rzucając kulą ładnie to ujmując wyjebał
się na środku toru. Kilka rzeczy uległo zniszczeniu, tak więc ostro wkurzony
Liam płacił za wszystko. A do tego wyrzucili nas z kolejnego miejsca. No cóż.
Żeby mieć zajebiste wspomnienia, ktoś za idiotę robić musi.
Dzień oczywiście był wspaniały, ale jakby to było gdyby
ktoś go nie zepsuł. Taką oto osobą był menager 1D informując ich o tym, iż jtr
rano, a jak dla mnie w środku nocy, o 5 mają samolot do Nowego Jorku. Lecą tam
na 2 tygodnie podpisać jakiś kontrakt na temat ich najnowszej trasy koncertowej
właśnie po USA. Załamała mnie ta wiadomość gdyż przylatują do UK w tym samym
dniu co ja wylatuję. Miały to być nasze 2 najpiękniejsze tygodnie. Ostatnie 2
tygodnie, a tu nagle okazuję się że oni muszą wylecieć. Do tego Rita zatrudniła
się na lato u nich jako ich stylistka tak więc leci z nimi. A ja zostaję tu
sama na całe 2 ostatnie tygodnie. Załamałam się choć nie dałam tego po sobie
poznać. No przynajmniej tak mi się zdawało.
-Hej kochanie co jest ? To przecież tylko 2 tygodnie.
Później wracam i obiecuję że zabiorę cie na jakieś wakacje, hm ? Co ty na to ? –
szepnął mi do ucha Zayn.
-Możemy iść do domu ? Jestem zmęczona po tym dniu i
wolałabym się położyć spać – chłopak trochę posmutniał, ale od razu wstał i
pożegnał się z chłopakami. Poszłam w jego ślady i ruszyliśmy do mojego domu.
Kiedy tylko weszłam do swojego pokoju odwróciłam się w stronę chłopaka i
obdarzyłam go pocałunkiem. Lekko zdziwiony odwzajemnił to.
-Zmęczona, tak ? – zapytał z tym swoim uśmieszkiem
poruszając brwiami. Standard.
-Taka tam wymówka – odpowiedziałam i przygryzłam dolną
wargę. Ponownie wpił się w moje usta i dokończyliśmy to co przerwano nam w jego
łazience. Tym razem jednak z pewnością że NIK tego nie przerwie.
*Następny dzień*
Obudziło mnie krzątanie się po moim pokoju. Otworzyłam
oczy i zauważyłam Zayna wychodzącego z łazienki w samym ręczniku. Na samo
wspomnienie minionej nocy robi mi się gorąco. Nie żałuję że poczekałam z moim
pierwszym razem na kogoś takiego jak Zayn. Dzięki niemu wszystko staje się lepsze.
-Która godzina ? – zapytałam zaspanym głosem
-Emm… 4. A co się stało, że moje kochanie już nie śpi ? –
położył a właściwie rzucił się na mnie.
-Jesteś ciężki. Zejdź ze mnie. I twoje kochanie obudziło
się bo zamierza odwieść swoje kochanie na lotnisko i tam je pożegnać
-Oo.. Wiesz że wcale nie trzeba było się budzić ? W nocy
bardzo ładnie mnie pożegnałaś.
-Pff.. I tak cię odwiozę nie myśl sobie.. Ale może na
początek wezmę prysznic i ubiorę się. – wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do
łazienki. Wzięłam prysznic, włosy związałam w wysokiego kucyka i ubrałam się w
TO. Domyśliłam się że na lotnisku będzie pełno fanek a nie
chcę żadnej konfrontacji z nimi, tak więc wolę ukryć się pod czapką.
Wszyscy gotowi wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy.
Szczerze to ledwo się trzymałam. Ledwo powstrzymywałam się od rozpłakania jak
małe dziecko. Wciąż nie docierało do mnie tak w 100% że to już ostatnie minuty
z moimi przyjaciółmi. Z przyjaciółmi i chłopakiem. Nie wiem jak poradzę sobie
tam bez nich. Nie jestem w stanie powiedzieć Zaynowi prosto w oczy ze to koniec
że to koniec już naszego związku. Koniec nas. Dlatego postanowiłam napisać im
list. A właściwie listy. Jeden dla chłopaków, jeden dla Rity i jeden dla Zayna.
Gdy tylko dojechaliśmy na miejsce usłyszałam pisk fanek.
Wysiedliśmy z Vana i weszliśmy do środka.
-Nie płacz. To tylko 2 tygodnie. A jak się uda to
przylecę wcześniej. Obiecuję. – mocno wtuliłam się w chłopaka i starałam
zatrzymać łzy. Jeszcze się nie rozpłakałam i wiem że jeśli pozwolę choć jednej
łzie spłynąć, za nią polecą kolejne których nie będę umiała zatrzymać.
-Kocham cię Zayn. Zawsze kochałam i zawszę będę. Nie
zależnie od tego co się wydarzy – pocałowałam go i już chciałam odejść, ale
mnie zatrzymał
-Nic się nie wydarzy.. i ja też cię kocham Amanda.
Baardzo. Nikogo nie kochałem tak jak ciebie. Niedługo wrócę. Papa – pocałował mnie
jeszcze raz i odszedł. Pożegnałam się jeszcze z resztą i wyszłam. Kiedy tylko
opuściłam hale lotniska udałam się do parku. Usiadłam na ławce i po prostu się rozpłakałam.
Wraz z ich wylotem zamknęłam pewien etap. Pewien etap
życia który nie wróci. Po raz kolejny straciłam każdego kogo kochałam.
Nienawidzę Davida za to co zrobił. Nienawidzę go za to, że rozdziela mnie z
jedynymi ludzi którzy byli w stanie pomóc mi po stracie rodziców. Nienawidzę go
za śmierć Adeli choć wiem że to nie jego wina. Po prostu nienawidzę go i nie
chce nawet na niego spojrzeć.
Po dobrej godzinie postanowiłam zebrać się iść do domu.
Jednak całą drogę, obraz miałam zamazany przez pływające łzy. Do tego zaczął
padać deszcze. Przynajmniej nikt nie zauważy że płakałam. Zaczęłam biec do domu
i ocierać oczy z łez. Nie widziałam nic oprócz zamazanego obrazu. Po chwili
jedyne co widziałam to ciemność, a to co słyszałam to pisk opon….
************************
W końcu udało mi się napisać ten rozdział. Męczyłam się nad nim bardzo długo i nie miałam na niego wgl pomysłu. No jedynie na końcówkę którą planowałam od dawna :P Mam nadzieje że jako tak wam sie podoba, dziękuje za wszystkie komentarze i odwiedziny i zapraszam również na mojego właściwie to już 3 bloga : http://all-we-wanna-have-is-fun.blogspot.com/ tam również niedługo pojawi się nowy rozdział, 6 ;)
Zapraszam :*
Świetne , świetne!
OdpowiedzUsuńTen rozdział był i zabawny i dołujący.
Zabawny ze wszystkich tych akcji chłopaków i Rity i Amy a dołujący ,że oni wyjechali na 2 tyg do NY i wracają w ten dzień kiedy ona wyjeżdża. No i z powodu ,że ona w ogóle wyjeżdża i miała... Nie ważne. [Buzia na kłódkę]
Zajebisty !
OdpowiedzUsuńCzekam na następny !
Zapraszam do mnie, drugi rozdział : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
Wspaniały <3
OdpowiedzUsuńubóstwiam Cię.
Bardzo bym chciała żeby Zayn i Amanda byli razem
Super!!
OdpowiedzUsuńDziewczyno kocham Cię za to że piszesz, tak wspaniały blog<333
Nie mogę doczekać się następnego <333
Udanych wakacji życzę :***Ale proszę pisz dalej <3333