poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 22.


Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Nie mogę uwierzyć w to, że ostatnie kilka godzin nie było tylko moim snem. Nie mogę uwierzyć w to, że naprawdę poznałam zespół One Direction. W to, że właśnie mnie spełniło się marzenie nie jednej dziewczyny. Że to naprawdę ja przez ostatnie godziny rozmawiałam w 4 oczy z samym Zaynem Malikiem. I nie mogę uwierzyć w to, że jeszcze kilka dni temu ten zespół był mi całkowicie obojętny, gdyż podczas wczorajszego koncertu znałam każdą ich piosenkę. Piosenki, które jak sama byłam przekona nigdy wcześniej nie słyszałam. Jednak myliłam się. Jestem pewna, że w czasie mojego pobytu w Londynie zespół One Direction był dla mnie czymś więcej niż zwykłym boysbandem. Byłam ich mega fanką i zapewne wczoraj spełniło się moje marzenie z tamtego okresu, choć nawet nie byłam tego świadoma.
Zawsze sądziłam, że jak ktoś jest gwiazdą na skale światową, jest osobą próżną, zapatrzoną w siebie, egoistyczną.. sztuczną. Jednak, kiedy dostałam okazję bliższego poznania Zayna, przekonałam się, iż żyłam w błędzie. On udowodnił, że „jak sławny i bogaty to snob”  to wcale nie prawda. Był jak zwykły nastolatek. Zwykły 19- letni chłopak. Rozmawiając z nim, kompletnie zapomniałam o tym, kim on jest. Dla mnie był chłopakiem, któremu pomogłam w znalezieniu odpowiednich strun do gitary.  Chłopakiem, który znalazł mój naszyjnik oraz chłopakiem, któremu się zwierzyłam. Mimo, że znałam go zaledwie kilka godzin czułam jakby to było kilka miesięcy, kilka lat. Czułam, że mogę mu zaufać i powiedzieć wszystko.. I nie żałuję tego. Jest mi znacznie lepiej. W końcu z kimś w pełni podzieliłam się swoimi uczuciami. W sumie to Xavierowi też byłam w stanie to powiedzieć, ale jednak nie wszystko. On był dla mnie moim nowym życiem. Nowym światem. A Zayn.. Jakby to określić. Był kimś, kto nie należał do żadnych z tych światów. Był jakby pośrednikiem między nimi dwoma. Kiedyś wiedziałam, kim był, a teraz go poznałam. I wiem, że może być świetnym przyjacielem… Tylko przyjacielem.
Chociaż w momencie, kiedy zakładał mój naszyjnik miałam jakby deja vu. Miałam wrażenie jakby to już kiedyś się działo.. Co oczywiście jest całkowicie nieprawdopodobne. Drugim momentem, kiedy poczułam coś dziwnego było to, kiedy pocałowałam go w policzek. I nie mogę przestać o tym myśleć.
 
Moje rozmyślenia przerwał budzik.. Tak, pół nocy nie przespałam rozmyślając. Kompletnie niewyspana zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i umyłam głowę. Następnie umalowałam się, wysuszyłam głowę i ubrałam. Nie spieszyłam się, gdyż wiedziałam, że mój chłopak przyjedzie po mnie dopiero za jakieś 15 min i w 5 min będziemy już w szkole.
Zeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie, w między czasie włączając radio. Przywitały mnie przyjemne dźwięki zapowiadające jedną z piosenek 1D, Live While We’re Young.  Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Miałam jedną nieodczytaną wiadomość.
„Musisz dzisiaj do szkoły iść sama. Rozchorowałem się i nie przyjadę po ciebie :(
Przepraszam :*
Xavier”
-No to chyba jednak muszę się pośpieszyć – mruknęłam sama do siebie. Szybko zrobiłam sobie płatki z mlekiem i zjadłam. Wzięłam torbę i wyszłam, zamykając za sobą drzwi. Jeśli mam zdążyć do szkoły muszę 1. Biec do szkoły; 2. Jechać taksówką. Z dwojga złego wybiorę bieg. W 15 min dotarłam do budynku szkoły, przed którym czekała na mnie Jasmin wraz z Austinem. Równie zmęczeni, co ja.
-Cześć wam – przywitałam się z przyjaciółmi i spojrzałam na blondyna, który stał w okularach przeciwsłonecznych i nie wyglądał za dobrze. 
-Cześć – odpowiedziała zła Jas. Wzięła torbę i ruszyła w stronę drzwi budynku ciągnąc za sobą chłopaka.
-Czyli mam rozumieć, że „rozchorowałem się” Xaviera, to takie samo „rozchorowałem się” Austina ?
-Niee.. Xav serio jest chory.. A ten imbecyl trochę za dużo sobie wczoraj wypił. – wyjaśniła przyjaciółka.
-Aa..Zaraz. Przecież ten imbecyl przyjechał po ciebie na koncert..
-A potem pojechał sobie z kolegami „obejrzeć mecz”. Jako, ze nie był w stanie prowadzić auta, miał taką samą drogę jak i my.. no może nie do końca, bo miał troszkę dalej.
-Taa.. Troszkę – mruknęłam
-Ej ja nic nie mówię, ale zdajecie sobie sprawę, że ja wszystko słyszę , tak ?? – powiedział zmęczonym głosem.
-Dobra weź ty się już nie odzywaj, co ? Jak siedziałeś cicho to przynajmniej miło było – powiedziała Jas
-Znowu masz jakiś problem ?
-Tak, wyobraź sobie, że znowu mam problem. A nazywa się on Austin Miler ! – stałam koło nich wsłuchując się w ich kłótnie. Podejrzewam, że pierwszą dzisiaj. Chyba rekord.. Zazwyczaj przed pierwszą lekcją są już po 3-4, ewentualnie są już po zerwaniu.
-A, co ja znowu takiego zrobiłem ?! Nic tylko byś się mnie czepiała !
-A, co innego mam robić ?! Jak ty wgl wyglądasz ? Środek tygodnia a ty na kacu do szkoły.. Cudowną opinie sobie robisz, cudowną..
-Nagle cię czyjaś opinia interesuje ?
-Pff.. Jesteś obrzydliwy
-A ty śliczna – powiedział ze sztucznym uśmiechem
-A ja mówię prawdę
-A ja sarkazm.. i na to samo wychodzimy..
-No i świetnie ! Weź zejdź mi już z oczu ! – krzyknęła Jas odchodząc w stronę swojej sali
-No i zejdę !!! – odkrzyknął. Złapałam chłopaka za ramie i poprowadziłam w stronę naszej sali lekcyjnej, kręcąc głową z niedowierzaniem  - No, co ? – zapytał się mnie
-Nic.. Przywykłam, że wy tak codziennie.
-No, bo jak ona ma ciągle coś do mnie.. Zawsze z rana robi problem z niczego.
-Bo cię kocha i nie lubi, kiedy jesteś pijany, a szczególnie w ciągu tygodnia. Poza tym rano zawsze jest niewyspana, a ty powinieneś to już wiedzieć.
-Bo wiem.. ale przyzwyczaiłem się. Ale dlatego kocham samochody.. One mi nie robią awantur jak coś źle zrobię.
-Dobra zamknij się i chodź na lekcję. – weszliśmy do klasy, na lekcję angielskiego. Tak jak zawsze już po drugiej lekcji, Jasmin i Austin byli pogodzeni. Czyli codzienność. Jednak nieobecność Xaviera sprawiła, że wciąż myślałam o Zaynie. Miałam ochotę się z nim jeszcze raz spotkać i porozmawiać. Oczywiście tylko jak z przyjacielem. Jednak już dziś wylatują do Londynu, a może nawet już są w drodze powrotnej.
Dzień w szkole dłużył mi się niemiłosiernie. Byłam zmęczona nieprzespaną nocą i chciałam albo siedzieć teraz gdzieś z Malikiem albo być u mojego chłopaka i spędzić z nim czas. Niestety jeszcze 3 lekcje.  A do tego mam odsiadkę z Austinem za naszą zabawę na plastyce w tamtym tygodniu. Umrę w tej szkole !!

Siedząc na lekcji matematyki, poczułam wibrację telefonu informująca o nowej wiadomości.
-To pewnie Jasmin albo Xavier - pomyślałam

„Jesteś jeszcze w szkole ? Przesunęli nam lot i tak pomyślałem, że może moglibyśmy się spotkać ?
Zayn :)”
-A jednak nie – mruknęłam do siebie
-Co ? – zapytał Austin, zaglądając w mój telefon.
-Muszę urwać się z lekcji – szepnęłam przyjacielowi.
-Żartujesz sobie ? Dzisiaj mamy chyba kare do odsiedzenia, nie pamiętasz ?
-Pamiętam, dlatego ci to mówię !
-Nie .. mówisz mi to, bo chcesz, żebym ci pomógł, wydostać się stąd..
-Punkt dla ciebie.. A więc nie siedź tak tylko zrób coś – syknęłam
-Miler ! Foster ! Chcecie się podzielić czymś z klasą ? – zwróciła nam uwagę nauczycielka. Spojrzałam na blondyna.
-Emm.. Tak właściwie to tak – zaczął chłopak. – Annabel się kiepsko czuje – kopnął mnie na znak, żebym współpracowała – boli ją brzuch i głowa. Podejrzewam, że ma gorączkę.
-Eh.. Widać jeszcze nie wyzdrowiałaś. Dobrze zabierz ją do pielęgniarki – machnęła ręką i odwróciła się do tablicy. Zabrałam swoją torbę i wyszłam z sali razem z Austinem.
-Zwariowałeś ?!  Jak pójdę do pielęgniarki to zaraz zadzwoni do Davida, a jednak mówiąc „musze urwać się z lekcji” miałam na myśli „urwać się z lekcji tak, aby David się nie dowiedział” !
-Wyluzuj się i nie krzycz, bo zaraz zamiast pielęgniarki będzie dywanik u dyrektora – powiedział, po czym pociągnął mnie za rękę i wciągnął do schowka.
-Co ty robisz ? – szepnęłam
-Apropo dyrektora.. Właśnie szedł, a chyba nie tam cię ciągnie, co ? – przeczekaliśmy 2-3 min i wyszliśmy.
-To, co dalej ? Jak uratujesz mnie przed pielęgniarką ? – zapytałam
-Nie uratuje.. Pielęgniarki dzisiaj nie ma.  Droga do domu wolna – uśmiechnął się do mnie. Rozejrzałam się i ruszyłam przed siebie – Ej Annabel ! – odwróciłam się do chłopaka – Nie wiem, co kombinujesz, gdzie się wybierasz.. Ale pamiętaj. Ja mam na ciebie oko. A moje oko to oko Xaviera.
-Dobrze dobrze . – uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w policzek – dziękuje ! – rzuciłam i ruszyłam do wyjścia. Wyjęłam telefon i wykręciłam numer Mulata.
Ja : Cześć Zayn
Z: Annabel.. Cześć. Dostałaś smsa ?
J: Emm, tak. Ja właśnie w tej sprawie. Z chęcią się z tobą spotkam, tylko gdzie i kiedy ?
Z:Nie znam zbyt dobrze Nowego Yorku, więc może spotkajmy się pod tym budynkiem gdzie wczoraj był koncert..
J:A później wymyślimy co dalej ?? Nie ma sprawy. Będę tak za… - rozejrzałam się dookoła – będę za 15 min.
Z:Okey, będę czekać. Do zobaczenia
J:Do zobaczenia
Rozłączyłam się i schowałam telefon  do torby. Obejrzałam się dookoła siebie i wybrałam kierunek. W 20 min byłam na miejscu, gdzie Zayn już na mnie czekał. Przywitałam się z chłopakiem i usiadłam na schodkach koło niego.  
-To gdzie idziemy ? – zapytałam chłopaka
-A co proponujesz ?? Jak już mówiłem nie oriętuję się, gdzie, co jest – zaśmiał się a ja razem z nim.
-Hmm.. To może chodźmy po prostu do parku ? Tylko nie do Central Parku.. Tam będzie za dużo ludzi i pewnie ktoś cię rozpozna..
-I przybędzie tłum paparazzich i fanek. Tak masz rację.














-Mam pomysł.. Byłeś kiedyś w podziemnym parku ?
-Podziemnym ?? Nie, ale słyszałem, że jest cudowny.
-Bo jest. Chodź, poprowadzę cię. – wstałam uśmiechnięta i zaczęłam iść we właściwym kierunku. Zayn zaraz do mnie podbiegł.
-A, więc jesteś już po lekcjach ?
-Emm.. No tak jakby..
-Tak jakby ? – zapytał, na co ja odpowiedziałam mu uśmiechem. – A to mi nowość..  – mruknął pod nosem, prawie nie słyszalnie.
-Słucham ?
-Nic, nic.. To z ilu lekcji się zerwałaś ?
- Trzech.. + odsiadka –odpowiedziałam opuszczając wzrok. Zayn zaśmiał się pod nosem.
-To, co takiego zrobiłaś, że aż odsiadkę ci dali ?
-Oj no nic.. Po prostu mała bitwa na farby z bratem mojego chłopaka
-Hmm.. no to ciekawie.
-A, co to się stało, że przełożyli wam lot ?
-Okazało się, że menagment ma jeszcze jakieś sprawy do załatwienia odnośnie trasy i wylatujemy dopiero w nocy. Tak, więc zyskałem czas na spotkanie się z tobą.
-A ja zyskałam wymówkę żeby wyrwać się ze szkoły – powiedziałam.
Resztę drogi spędziliśmy na śmianiu się, wygłupianiu, komentowaniu wyglądu innych oraz wzajemnym opowiadaniu o różnych historiach. Wiele dowiedziałam się o reszcie chłopaków z zespołu oraz ich przyjaciółce Ricie.
-A, co możesz powiedzieć o swojej dziewczynie ? – zapytałam, kiedy znaleźliśmy się już w parku (!). Wyczułam, że podczas opowiadania, określenie „przyjaciółka Rity”, oznaczało jego dziewczynę. Nie trzeba znać się na ludziach, żeby wyczytać z jego oczu ciągły żal, smutek i ból.
-Amanda.. – zaczął i usiadł na jednej z ławek. Dosiadłam się do niego i czekałam, aż kontynuuje. – Amanda była najlepszą przyjaciółką Rity. Poznaliśmy się przez głupi przypadek. Najpierw wpadliśmy na siebie przed jej domem, następnie znalazłem telefon w parku. Nie miałem pojęcia, że to jej dopóki nie zadzwoniła i umówiła się ze mną, żebym go jej oddał.
-Pewnie była szczęśliwa, że poznała Zayna Malika, co ?
-Heh.. Właściwie to nie. Wiele przeszła w życiu. Nie była naszą fanką, a ja dodatkowo zaliczyłem gafę. Zakochałem się w niej jednak ona mnie cały czas spławiała. Nawet raz dała mi z liścia. Mieszkaliśmy naprzeciwko siebie, ona zaprzyjaźniła się z chłopakami a ja byłem jak piąte koło u wozu. W końcu znalazłem inną dziewczynę, a dokładniej to wróciłem do swojej byłej..
-I wtedy ona zaczęła pokazywać zazdrość i zrozumiała, ze cię kocha. – dokończyłam za niego. Spojrzał na mnie z iskierką nadziei w oczach.
-Tak.. Skąd wiedziałaś ?
-Domyśliłam się.. Historia jak z filmu romantycznego. – zaśmiałam się, a on blado uśmiechnął. – I co było dalej ?
-Byliśmy razem. Byliśmy szczęśliwi i byłem pewien, że jeszcze długo będziemy.  Niestety ona wyjechała. 
-Tak po prostu ? Bez żadnego pożegnania, wcześniejszych informacji ? – zapytałam z niedowierzeniem.  Nie byłam sobie w stanie wyobrazić co musiało kierować tą dziewczyną. Skoro go kochała, to dlaczego go nawet nie uprzedziła ?!
-Wyjechałem na 2 tygodnie tu do Nowego Yorku. Kiedy wróciłem jej już nie było.  Nie ostrzegła mnie wcześniej.. Co prawda teraz dostrzegam, że w ostatnich dniach dość dziwnie się zachowywała. Tak jakby coś ukrywała, albo udawała.
-Nie wiesz gdzie teraz jest, prawda ?
-Nie.. Znaczy mam pewne przypuszczenia, ale to nic pewnego. Nie mam pewności co do jej miejsca pobytu.
-Dalej ją kochasz – stwierdziłam patrząc mu prosto w oczy. Nic nie odpowiedział, tylko odwrócił wzrok. – Powinieneś spróbować ja odnaleźć i dowiedzieć się czemu to zrobiła. Może ona też wciąż cię kocha..
-Nie sądzę. Ma teraz inne życie. Ma przyjaciół, ma chłopaka. Nie sądzę, aby chciała jeszcze być ze mną.
-Hmm.. Ciężka sprawa. W sumie pewnie szukałaby jakiegoś kontaktu.. Kurczę, na prawdę chciałabym ci jakoś pomóc.. O mam pomysł. Po prostu nie rozmawiajmy teraz o niczym przykrym. Mamy ładny dzień, jesteśmy w cudownym parku i tu blisko znajduje się budka z przepysznymi lodami.
-No to prowadź – wstał z uśmiechem i podał mi rękę, by pomóc mi wstać. Mój pomysł okazał się świetnym pomysłem. Zrobiliśmy kilka kółek wokół parku, co sprawiło, że Zayn od razu ożył. Znów zaczęliśmy się wygłupiać. W pewnej chwili podeszła do nas dziewczyna w wieku około 6-7 lat z prośbą o autograf i zdjęcia gwiazdora. Malik bez żadnego problemu spełnił marzenie dziewczynki, a ta w podziękowaniu dała mu swoje bańki mydlane. To rozpoczęło naszą  „zabawę” z bańkami, jednak nie na długo. Jako, że była to teraz własność Zayna, a ja byłam pozbawiona jakiejkolwiek „broni”, chłopak wykorzystał to i „zaatakował” mnie. Wszystkie bańki leciały wprost na mnie. Zabawa zakończyła się zakładem o to kto więcej baniek „rozbije”. Oczywiście wygrałam ja.
-Dobra chodźmy teraz po te lody, proszę – powiedziałam do chłopaka, ledwo łapiąc oddech przez smiech. Mulat twierdząc, że to dobry pomysł poszedł po nie.  –Emm.. Zayn ? Do tej budki to w tą stronę – pokazałam ręką przeciwny kierunek.
-No przecież wiedziałem.. Tak tylko sprawdzałem twoją czujność – odpowiedział, przez co zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej. Chłopak poszedł we wskazanym przeze mnie kierunku. Wrócił po jakiś 10 min.  – Proszę bardzo – podał mi moją porcję. – Pistacjowo – czekoladowe.. mam nadzieję, że lubisz – uśmiechnął się do mnie.
-Oczywiście, że tak ! To moje ulubione.. Skąd wiedziałeś ?
-Zgadywałem – po raz kolejny wysłał mi ten śliczny uśmiech.
Nawet się nie zorientowałam, kiedy ten czas tak szybko miło. Nim się obejrzałam była już 17.
-O jejku.. Przepraszam, ale ja już muszę iść.
-Spokojnie, nic się nie stało.
-Troszkę się zasiedziałam. Powinnam już być u Xaviera. Rozchorował się i obiecałam, że go dzisiaj odwiedzę.
-To ja przepraszam. Wyciągnąłem cię ze szkoły, oderwałem cię od chłopaka.. Ale pozwól, że ci to wynagrodzę i odprowadzę cię.
-No skoro nalegasz. – zjadłam do końca swoje lody i w towarzystwie Zayna wróciłam do domu. – No to chyba czas się pożegnać – powiedziałam stojąc na schodkach na których wczoraj rozmawialiśmy.
-Chyba tak.. Ale nie na długo. Tylko wiesz, nie zapomnij o mnie, co ? – powiedział i uśmiechnął się, a ja zaśmiałam się
-Spokojnie, na pewno cię nie zapomnę Zaynie Maliku – uśmiechnęłam się, pocałowałam chłopaka w policzek, a na koniec przytuliłam się do niego. Może i znam go drugi dzień, ale wcale tego tak nie odczuwam. Dla mnie my się znamy już kilka miesięcy. Dla mnie jesteśmy jak najlepsi przyjaciele.
Weszłam szybko po schodach do swojego pokoju. Zostawiłam torbę z książkami, poprawiłam makijaż i wyszłam z domu, kierując się do Xaviera. Przeprosiłam chłopaka, za to spóźnienie oraz opowiedziałam mu o wszystkim. Znaczy o tym, że poznałam Zayna Malika i że jest dla mnie jak przyjaciel. Ale tylko przyjaciel. Przy nikim nie czuję się tak dobrze jak przy Xavierze. Położyłam się koło chłopaka i razem obejrzeliśmy jakąś komedie, z której ciągle się śmialiśmy.

*********************
ZAWALIŁAM ! Właśnie sobie zdałam sprawę z tego, że zawaliłam tego bloga. Sądzę, że lepiej byłoby gdybym inaczej rozłożyła tą historię. Że lepiej byłoby gdyby amnezja i wyjazd Amandy był prologiem, a te pierwsze rozdziały były wspomnieniami. Teraz już nic nie mogę z tym zrobić i muszę dokończyć tą historię :/
No, ale cóż jest rozdział 22 : ) Mam nadzieję, że wam się spodoba i swoją opinie zostawicie w komentarzach : P 
To co ? Może będzie te 10 komentarzy ? A może i jeszcze więcej ?
Pozdrawiam ; *

8 komentarzy:

  1. Świetny, a mi się podoba blog i naprawdę dobrze zrobiłaś, pisząc dalej.
    Dla mnie jest wspaniałym i nie mogę doczekać się następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity rozdział.
    kocham tego bloga.
    czekam n następny rozdział.
    zapraszam do mnie: http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. uuu ^^ ale ten Xavier mi tu trochę zawadza ;D mam nadzieję że pamięć wróci Amandzie ;D no to czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  4. NIESAMOWITY rozdział , to opowiadanie z każdą nową notką robi się coraz ciekawsze ,że ty masz tak do tego głowe dziewczyno = D kocham < 3

    OdpowiedzUsuń
  5. opowiadanie o Niallerze :)

    shestolehisheart.blogspot

    OdpowiedzUsuń
  6. uzalerzniłam się od tego bloga i kocham twoje opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  7. bożee kocham twojego bloga !! ;oo i ona musi odzywaskac pamiec musi !! :D strasznie wciągną mnie ten blog w jeden dzien go przeczytałam i powiem ci ze zajebiscie piszesz ;o ale juz sie nie moge doczekac kiedy ona przypomni sobie !! jesli w ogołe przypomni a jak nie to sorki ze to powiem ze bedzie zjebane zakonczenie :D ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń