wtorek, 31 lipca 2012

Rozdział 16.



#Zayn
Znów zaczynam się martwić. Jak mówią chłopaki „zupełnie bezpodstawnie i na zapas”. Jednak od tygodnia nie miałem żadnego kontaktu ze swoją dziewczyną, a to raczej nowość. Odkąd jesteśmy razem nie było dnia abyśmy nie zamienili ze sobą słowa. Nawet jeśli były jakieś kłótnie czy sprzeczki to i tak w jakikolwiek sposób się kontaktowaliśmy, no a najważniejsze to to że byliśmy w dwóch domach w dodatku obok siebie, a nie na dwóch różnych kontynentach !! Od czasu tej krótkiej rozmowy na Twitterze, nie odezwała się do mnie, ani razu.
-Zayn przestań się tak przejmować ! Przecież pisałeś z nią. Wiesz że nic jej nie jest. Ktoś ją pomylił i sama to przyznała. – powiedziała Rita
-Czy ty wgl sypiasz ?? Wyglądasz jakbyś zarwał kilka nocek  -odezwał się Harry – Stary weź się w garść ! To jest dziewczyna. Serio sądzisz, że jesteśmy jej jedynymi znajomymi ?
-Harry… - powiedziałem błagalnym głosem – To jest moja dziewczyna.. A ty mi właśnie sugerujesz że ona mnie zdradza…
-Nie to miałem na myśli. Bardziej chodziło mi o to że.. No wiesz. Może coś przeskrobałeś ? Nie byłeś gdzieś z kimś innym ? Może jakieś fanki do niej piszą jakieś głupoty czy coś. Na pewno nie wykręciłeś jakiegoś numeru ??
-Harry.. Daj spokój – upomniała go przyjaciółka.
-Nic nie zrobiłem, okey ? I ona też nie ! – wstałem od stołu, wziąłem w rękę kanapkę i wróciłem do pokoju. Rzuciłem się na łóżko i wziąłem laptopa do ręki. W jednej trzymałem śniadanie, a drugą operowałem komputer. Zauważyłem, że wiele dziewczyn pisze do Amandy oraz że niektóre z nich otrzymują wiadomości powrotne. Może Harry  ma racje i faktycznie coś przeskrobałem ? Choć osobiście nie przypominam sobie, aby miała miejsce sytuacja która mogłaby skutkować takim zachowaniem z jej strony. Choć właściwie to dziewczyny mają te swoje humorki. Choć nie często widywałem je u Amandy. Może znów dramatyzuje i wymyślam najgorsze scenariusze, ale tak to już jest kiedy nie masz żadnych wiadomości od osoby na której zależy ci najbardziej na świecie. Na osobie dla której żyjesz i która jest twoim osobistym powietrzem. Bez niej nie ma nic.
Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi.
-Mogę ? – zapytała Rita. Nie miałem ochoty na rozmowę z kimkolwiek ale Rita to jednak przyjaciółka Amandy.. No i moja oczywiście.
-Wchodź – odłożyłem laptopa, a dziewczyna wskoczyła na moje łóżko. Przez chwile siedzieliśmy w ciszy. – Ty też nie masz z nią kontaktu, prawda ?
-Zayn.. To nic nie znaczy.. Za bardzo wszystkim się przejmujesz. Dopiero co straciła ciotkę, została teraz sama. Zapewne wszystko do niej wróciło, może chce chwilowo odciąć się od świata, a może poprzez te kilkanaście dni chce sprawdzić jak długo udałoby się jej wytrzymać bez nas. Plus zgubiła telefon. Zapewne gdyby cokolwiek się stało David dałby nam znać.
-On mnie nie lubi
-Ale lubi mnie ! Wie ze się przyjaźnimy i na pewno by mnie o wszystkim poinformował. Jeśli nie dają oby dwoje znaku życia to znaczy że nie chcą lub nie mają powodu.
-A co jeśli ..
-Ja pierdole.. Ja jej współczuje takiego chłopaka ! Weź daj jej trochę przestrzeni, co ?
-Ale ja ją kocham.. Chce być z nią cały czas i to chyba normalne że się o nią martwie
-A to już podchodzi pod obsesje a nie miłość. Zayn. Daj spokój. Wyluzuj się. A wiesz co ci w tym pomoże ? Dzisiejsze wyjście do klubu .. i nawet nie próbuj się sprzeczać. – poddałem się. Wiem ze nie dadzą mi spokoju i zapewne mają racje.
-Dobrze.. – powiedziałem a dziewczyna zerwała się z łóżka i podeszła do drzwi. – Ej Rita.. Nie sądzisz że trochę nam się kontakt zmniejszył ?? Weź opowiedz dobremu koledze jak tam z Niallerkiem ?
-Bardzo dobrze.
-A wiec dobrze wybrałaś ? – spuściła wzrok i wróciła z powrotem na swoje miejsce. - Nie jesteś wciąż pewna czy dobrze zrobiłaś, tak ?
-Coś w tym stylu. Kocham Nialla ale wciąż mam pewne wątpliwości. Nie martw się. /w końcu mi przejdzie.
-Rita.. Jesteście razem od miesiąca i wciąż nie jesteś pewna czy to jest to.
-Jestem !! Tylko.. tylko mam wątpliwości.. No ale już nie ważne. Lece do pokoju a ty szykuj się na imprezę.
-O tak oczywiście.. Gdyby mi się chciało iść tak jak mi się ni chce.. -mruknąłem i położyłem się z powrotem.  Nim się obejrzałem była godzina 17, a już za pół godziny mieliśmy wychodzić na miasto./szybko wziąłem prysznic i ułożyłem włosy. Założyłem beżowe rurki jak zazwyczaj a do tego biały T-shirt. Zszedłem na dół gdzie już wszyscy na mnie czekali.
-No Rita.. Muszę przyznać, że wyglądasz nieziemsko !- powiedziałem na widok dziewczyny w tym stroju.
-Dziękuje - uśmiechnęła się do mnie i pocałowała mnie w policzek.
-Ekem -odchrząknął blondynek - Nie żeby coś i wgl ale ja tu jestem. Tak tylko dla przypomnienia mówię. - wszyscy się zaśmialiśmy i wyszliśmy z hotelu. Sprawdziłem jeszcze telefon czy aby na pewno nie ma nowych wiadomości i niestety nie napotkałem żadnej. Schowałem telefon do kieszeni i poszedłem za resztą.


#David
 Od tygodnia dzień w dzień siedzę w szpitalu czekając aż Amanda się obudzi. Lekarze mówią iż już dawno powinna się wybudzić. A dawno mam na myśli 2-3 dni temu. Z każdym dniem jej szanse maleją. Jednak ja nie tracę nadziei i wierzę, że uda jej się z tego wyjść.
-Amando proszę.. Obudź się. Jesteś silna wiem że ci się uda ! Wiem, że w ostatnie czasy było kiepsko miedzy nami, byłem zły że spotykasz się z Zaynem. Po prostu martwiłem się o ciebie. Nie chciałem żeby coś ci się stało. Adela też by tego nie chciała. Proszę cię. Obudź się.. o nic więcej nie proszę - oparłem głowę o łóżko dziewczyny.
-K-k-kim jesteś ? - usłyszałem cichy szept. Od razu podniosłem głowę i spojrzałem w stronę dobiegającego głosu - G-gdzie ja j-jestem ?
-Ciii. Poczekaj pójdę po lekarza - uciszyłem dziewczynę nie chcąc aby cię przemęczała. Szybko odnalazłem lekarza i wróciliśmy do nastolatki. 
-Annabel Amanda Foster - wypowiedział lekarz. Dokładnie tak. Od teraz Amanda Annabel Salvatore nazywa się Annabel Amanda Foster oraz jest moją młodszą siostrą.- Co pani pamięta jako ostatnie ??
-Ja.. Ja .. Ja nic nie pamiętam - powiedziała a w jej oczach zebrały się łzy - Gdzie ja jestem ? Co sie ze mną stało !?
-Spokojnie. Zaraz wszystko ci opowiem
-Kim jesteś ?
-Jestem twoim bratem.. David.
-Bratem ? Ja mam brata ? Gdzie są nasi rodzice ? - zapytała przerażona.
-Ann.. To trochę skomplikowana historia. Może zacznijmy od tego, iż jesteś w szpitalu. Miałaś wypadek. Wpadłaś pod samochód, na szczęście najpoważniejszym skutkiem jest tylko chwilowa amnezja. 
-Na szczęście ?! Nie pamiętam nic ! Nie wiem jak się nazywam, gdzie teraz jestem w jakim mieście ! Zero ! Żadnych wspomnień ! Nic !
-Spokojnie.. To minie. Wkrótce wszystko powróci i będzie tak jak było. A nawet lepiej. Jak tylko wypiszą cię ze szpitala, lecimy do Nowego Jorku. Tam czeka cię już wszystko gotowe. Teraz jesteśmy w Londynie.
-Przepraszam.. mogę przeszkodzić na chwilkę ? - poprosił lekarz, a więc wyszedłem z nim. - Przykro mi, ale.. Ale to nie jest tylko chwilowa amnezja. Może ona potrwać nawet kilka lat. Najgorsze wyjście jest takie iż nigdy nie odzyska swoich wspomnień. Oprócz tego jej stan jest dobry. Zatrzymamy ją 2 dni na obserwacji a następnie będzie mógł ją pan zabrać... Proszę tylko nastawić ją psychicznie oraz próbować przywrócić jej pamięć. Zdjęcia, historie, jakieś nagrania.. wszystko to może przyśpieszyć powrót wspomnień. 
-Dobrze. Będę starał się przywrócić jej pamięć - odpowiedziałem i wróciłem do dziewczyny.
-Dokończysz historie tego co się stało ? - zapytała
-Tak oczywiście. A więc kiedy ja byłem w NY i załatwiałem sprawy z przeprowadzką, ty..
-Nie to chce wiedzieć.. Powiedz mi coś o mnie - poprosiła smutno
-Ehh.. Dobrze. Tak więc nazywasz się Annabel Amanda Foster. Masz 16 lat za pół roku 17. Kochasz tańczyć, lubisz grać na gitarze choć w ostatnim czasie przestałaś to robić z niewiadomych przyczyn. Miałaś dość trudne życie. 3 lata temu nasi rodzice zginęli w wypadku samochodowym wraz z naszą młodszą siostrą. Wtedy zaopiekowałem się tobą i przeprowadziliśmy się tutaj. Po tym wydarzeniu zamknęłaś się w sobie i zerwałaś wszystkie kontakty. Od tamtego czasu nie miałaś znajomych. Twoją jedyną przyjaciółką była moja narzeczona Adela.. Niestety kilka tygodni temu zgineła.. Wracając do ciebie. Jesteś wesołą i miłą dziewczyną. Pyskatą i czasem wredną, ale za to kochającą, odważną i bardzo mądrą i rozsądną. Jestem pewien iż w NY znajdziesz prawdziwych przyjaciół jeśli tylko otworzysz się choć trochę. Było już tego bardzo blisko .. niestety stał się te wypadek.
-A ten naszyjnik ? - naszyjnik ? Jaki naszyjnik ?! Jak mogłem nie zauważyć ślicznego naszyjnika z cyrkoniami z literką Z wokół jej szyi ?
-Emm.. Ten naszyjnik to..
-Z tyłu jest napis "Forever Together"
-A tak.. Emm .. Dostałaś go kiedyś od mamy. Nie wiem dlaczego właśnie literka Z ale jest to toja pamiątka po niej. - wolę skłamać niż powiedzieć iż ten naszyjnik dostała od Zayna.. I niech zostanie tak jak powiedziałem. Pamiątka po mamie. Wiem że to nie w porządku..Ale tak trzeba. Dla jej dobra.



#Amanda/Annabel

*3 dni później*
Wczoraj wyszłam ze szpitala. Czuję się dobrze mimo kompletnej pustki w głowie. To okropne uczucie nie pamiętać własnego życia. Każdy szczegół jaki przeżyłam został zapomniany.. a w dodatku może nigdy nie powrócić. Dziś wylatuje do Nowego Jorku. Chcę zacząć nowe życie, jednak nie do końca chciałabym zapominać stare. Chce pamiętać jak wyglądali rodzice, siostra, Adela. Każdy pojedynczy człowiek którego poznałam. Każdą ważną mi osobę. Chciałabym wiedzieć czy kiedyś kogoś kochałam. Czy przeżyłam pierwszą miłość, pierwszy pocałunek, pierwszy raz… Nie chcę zapominać takich rzeczy ! Nie ufam do końca Davidowi ponieważ czuję jakby był dla mnie obca osobą. Jednak dobrze mi się z nim rozmawia i dogaduje. Wypytywałam go o wiele rzeczy ale twierdzi iż nie miałam nigdy chłopaka. Że byłam zbyt zamknięta w sobie i nie dopuszczałam do siebie nikogo. W sumie to dziwnie mi w to wierzyć porównując to z tym jak czuję się teraz. Mimo tego iż dopiero wybudziłam się ze śpiączki jestem pełna życia.
Teraz stoję w naszym domu. Tym w Londynie który właśnie opuszczamy. Pakowałam do końca swoje ciuchy. Mimo iż spędziłam w nim jeden dzień.. nie czuję tego miejsca. Nie poznaje w nim nic. Ani łóżka, ani ciuchów, łazienki.. Niczego. Zero. Staram się uwierzyć w słowa mojego brata, ale chcę żyć tak jak czuję się teraz.
Zniosłam ostatnie kartony z ciuchami i pierdołami z pokoju i postawiłam je w salonie. Poszłam na górę wziąć szybki prysznic, lekko się umalować a włosy zostawić rozpuszczone. Planowałam tez założyć ten strój Dołożyłam też do tego tą czapkę, aby nie było za bardzo widać bandażu jaki miałam obwiązany wokół głowy.
 Po wykonaniu planu zbiegłam na dół. Była godzina 18. O 21 mamy wylot tak więc powinniśmy się już zbierać na lotnisko.
-To co Ann.. Ty zamykasz drzwi czy ja ? – zapytał David.
-Chodź zamkniemy je razem – jak powiedziałam tak też zrobiliśmy. Mimo że nie pamiętam nic związanego z tym domem.. Zrobiło mi się cholernie przykro i poczułam iż właśnie teraz coś tracę. Że zostawiam za sobą jakąś ważną część życia. Życia które kiedyś sobie przypomnę .. I wrócę tu, aby zamknąć to co nie jest zamknięte. Nawet jeśli będzie to trwać z 10 lat.
Wsiadłam do auta i odjechałam. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. 


#Zayn
*W tym samym czasie*
Nareszcie. Po kilkunastu godzinach, męczącego lotu samolotem jestem na lotnisku w Londynie. Jest 20:30 i mam szczerą nadzieje iż moja dziewczyna czeka gdzieś tu na mnie. A może czeka w domu ? Nie mogę już doczekać się spotkania z Amandą gdziekolwiek jest. Tak bardzo za nią tęskniłem przez te 2 tygodnie. 
-Zayn ! Przestań się ociągać i pośpiesz się za nim fanki was dopadną ! - krzyknęła na mnie Rita. Obejrzałam się za siebie i zauważyłem dziewczynę siedzącą na walizce z słuchawkami w uszach. Dziewczynę, która wygląda dokładnie jak moja Amanda... mimo czapki zasłaniającej prawie cała twarz. Ruszyłem w jej stronę, jednak nim się obejrzałem jej już nie było.
-Zayn !! Gdzie ty leziesz ?! kierunki ci się pomyliły ? - pociągnął mnie za rękę Liam i wyprowadził. Czego ta tęsknota nie robi z człowiekiem.

Będąc pod naszym domem, zauważyłem iż w domu mojej dziewczyny jest ciemno. Nikogo nie było. Pierwsze co zrobiłem po wejściu do domu to ruszyłem do swojego pokoju. Nie było jej tu. nie było jej tu wgl w ciągu tych 2 tygodni.. mimo że miała klucze.
-Rita chodź na chwile - wyciągnąłem przyjaciółkę z domu . - Gdzie jest Amanda ?
-Nie wiem .. Nie mam pojęcia Zayn.. Może śpi ? - zaproponowała. Podeszliśmy pod jej drzwi i zaczęliśmy dzwonić i pukać. Jednak nikt nam nie otwierał. - Zayn .. - zaczeła cichym głosem - Zobacz. - pokazała na kartkę przyczepioną do werandy. "Na sprzedaż"..
-Co ?!?!?! Jak to na sprzedaż ?! O co tu chodzi Rita !?
-Nie wiem ! Nie miałam z nią kontaktu tak samo jak i ty !!  I przestań na mnie krzyczeć !
-Ehh.. przepraszam.. Poczekaj mam klucze. - Pobiegłem szybko do domu. Wróciłem z kluczami i otworzyłem drzwi. W domu było pusto. Dosłownie pusto. Zero ich mebli, zero zdjęć i pamiątek
-Zayn oszalałeś ?! To jest włamanie !
-Nie kiedy mam klucze - wszedłem po schodach do pokoju mojej dziewczyny. On również był pusty. nie było w nim nic. Ani ubrań, ani zdjęć... Niczego. Usiadłem na parapecie na którym miała zwyczaj siedzieć ONA. Gdzie ona się podziała ? Co się z nią stało ? Dlaczego mnie zostawiła nic nie mówiąc ? Co zrobiłem źle ?!
Znikąd  łzy zaczęły lecieć po mojej twarzy. Byłem przerażony. Straciłem nagle wszystko ! Wiedziałem że coś jest nie tak !
W oczy rzuciło mi się coś w oczy. Był to notesik leżący pod poduszkami na parapecie. Wstałem i wziąłem go do ręki. Był to jej pamiętnik.. Dlaczego go tu zostawiła ?! Nigdy by go nie zostawiła ! Nie gdyby miała się wyprowadzić !
Poczułem że ktoś mnie przytula. Była to Rita. Wiem że zniknięcie Amandy jest dla niej tak samo trudne jak i dla mnie..


******
PRZEPRASZAM !! Bardzo was przepraszam. Wiem iż obiecałam że rozdział pojawi się już tydzień temu, a w nie wstawiłam go. Po prostu miałam pewne problemy, przez co nie mogłam dokończyć rozdziału. Wiem że jest krótki.. Ale zależało mi żeby zakończyć właśnie w tym miejscu. W momencie kiedy główna bohaterka całkiem nie świadoma zostawia za sobą najlepszych przyjaciół i chłopaka. A jej chłopak całkiem nieświadomy wszystkiego zostaje sam z tysiącem pytań.
Nie wiem czy napisze coś jeszcze do niedzieli, ale jeśli nie to rozdział pojawi się dopiero po 26 sierpnia kiedy to wrócę z obozu.
Mam nadzieje że wam sie podoba i życzę udanego ostatniego (;( ) miesiąca wakacji <3 Love U xx

niedziela, 22 lipca 2012

Hejka ! :) + surprise ^^


Hejka ! :)
Wróciłam :D W końcu wróciłam i będę mogła dodać rozdziały :D (może ktoś się cieszy z tego powodu :P)
Niestety rozdział spróbuje wstawić dopiero jutro być może pod wieczór. I mam nadzieje iż wam się spodoba :P W najbliższym czasie spróbuje dojść do 20 rozdziału i na tym zrobić przerwe. Będę zmuszona tak postąpić bo wyjeżdżam na obóz do Jarosławca i nie będę mogła pisać przez 17 dni.

A teraz w zamian za 16 rozdział, w razie gdybym do jutra się nie wyrobiła (gdyż przychodzi moja chrześnica),  wstawie imagina :) Znalazłam go ostatnio na swoim laptopie i przyznaje, iż jest to mój pierwszy i jedyny imagin jaki napisałam. I pisałam go dość dawno temu (około 5-6 miesięcy) i zapewne dlatego o nim zapomniałam .. To tak jakby ta niespodzianka, czy jak to tam nazwać :P mam nadzieje że wam się spodoba i licze na szczere opinie :P


******************************************

Przyjaźniłaś się z chłopakami z 1 Direction już od momentu gdy pojawili się w X-factorze. Spotkałaś ich kiedyś w Tesco i zorientowałaś się, że to oni kiedy wpadłaś na jednego z nich, Zayna. Kiedy tylko spojrzałaś w jego oczy poczułaś tysiące motylków w brzuchu. Od tego czasu wszyscy razem się przyjaźniliście, jednak to co było między tobą a Mulatem to nie tylko zwykła przyjaźń. Kręciliście ze sobą, czasami udawaliście parę, wszystko tylko na żarty. Dla ciebie miało to jednak ogromne znaczenie. Kochałaś go, ale nie miałaś odwagi się do tego przyznać. W głębi duszy czułaś że ON odwzajemnia twoje uczucia. Kiedy program się skończył między tobą a Zaynem coś pękło. Wasza przyjaźń nie była już taka jak wcześniej. Malik traktował cie praktycznie jak powietrze. Nigdy nie słuchał co do niego mówiłaś, a kiedy już zdarzyło się żeby ci odpowiedział robił to w chamski i wredny sposób, docinając ci. Nie poznawałaś go.
Pewnego razu kiedy przyszłaś do nich, obiekt twojej miłości siedział z jakąś dziewczyną. Ona się do niego przytulała i co jakiś czas się całowali. Trudno było ci na nich patrzeć, więc starałaś się ich ignorować. Wygłupiałaś się z chłopakami, śmiałaś z Harrym, podbierałaś jedzenie Niallowi. Co jakiś czas przytulałaś się też do Loczka, ale tylko po przyjacielsku. Zayn przedstawił was sobie jedynie z imienia i nic więcej. Zero dalszych informacji. Dopiero później gdy ona wyszła powiedział ci coś więcej.
(t.i)- Nie wiedziałam, że masz dziewczynę – powiedziałaś starając się unikać jego wzroku.
Z- Jesteśmy razem już jakiś czas, ale wolałem nic nie mówić póki nie było to nic pewnego. – odpowiedział ci oschle.
(t.i)- Czyli to coś poważnego ?
Z- Nawet bardzo.. Mam nadzieję, że w twoim związku to również coś poważnego.
Nie bardzo wiedziałaś o co mu chodzi, ale nie skupiałaś się na tym. Ton jego głosu i sposób mówienia sprawiał że twoje serce krwawiło. Tak jakby ktoś wbijał w nie tysiące igieł. Byliście w pokoju sami, a tobie do oczu napływały łzy. Byłaś wściekła a zarazem rozczarowana i załamana. Byłaś tak zła, że powiedziałaś o wiele za dużo słów. Słów, które z pewnością go zraniły. Szczerze zraniły one nawet ciebie, gdy je wypowiadałaś, jednak nie panowałaś nad nimi. Po skończonym monologu, wybiegłaś z domu z płaczem. Miałaś ochotę skończyć ze sobą. Straciłaś sens życia skoro chłopak którego kochałaś całym sercem traktował cie jak śmiecia, niewidzialną bądź intruza.

*Rok później*
Od tamtego zdarzenia nie utrzymujesz żadnego kontaktu z chłopakami. Zerwałaś go całkowicie i nie chciałaś powracać do przeszłości mimo że wciąż kochałaś Zayna. Takie uczucie nie przemija. Miałaś chłopaka, ale ten związek nie był dobry. Żeby odciąć się od tego co było, zmieniłaś się. Wpadłaś w złe towarzystwo, zaczęłaś palić, pić i ćpać, cięłaś się. Na wypadek gdybyś spotkała ich gdzieś na mieście zmieniłaś też swój wygląd. Przefarbowałaś włosy na zupełnie inny kolor. Raz masz czerwone, później zielone, różowe, niebieskie i wiele innych kolorów. Malujesz się znacznie mocniej. Niewielu twoich starych  znajomych rozpoznaje cię na ulicy. Nie jesteś zbyt szczęśliwa w związku. Twój chłopak Jake.. To on wciągnął cie w nałogi. Często się kłócicie, ale mimo tego nie potrafisz się z nim rozstać. Żałujesz tego co się z tobą stało i za wszystko obwiniasz swojego byłego przyjaciela.
Byłaś właśnie w parku było późno, chciałaś sobie przemyśleć wszystko, ale gdy tylko wracałaś wspomnieniami do tego jak traktował cię Zayn masz ochotę się  rozpłakać. Nagle podbiegł do ciebie jakiś chłopak i zaczął cię szarpać. Był to Jake.
J- Wiedziałem, że mnie zdradzasz głupia suko.. Z kim ?! No z kim ?! Kim się szwendasz po nocy ?! – krzyczał, nie dał dojść ci do słowa. Był pijany. Uderzył cię w twarz i odszedł. Zapłakana usiadłaś na ławce i zaczęłaś płakać. Ktoś dosiadł się do ciebie.
Ktoś – Nie płacz.. Ten chłopak nie jest ciebie wart – doskonale znałaś ten głos, dlatego bałaś spojrzeć się w jego stronę. Rozpłakałaś się jeszcze bardziej, a on cię tylko przytulił. Odsunęłaś się od niego wciąż unikając kontaktu wzrokowego. – Jestem Zayn. – nie poznał cię. Dokładnie tak jak chciałaś, jednak zabolało cie to, choć nie rozumiałaś tego.
(t.i) – przepraszam ale muszę już iść – powiedziałaś i wstałaś. Zayn jednak złapał cię za rękę i uniemożliwił to. Rozpoznał twój głos. Jako, że miałaś na ręce rany syknęłaś z bólu gdy tylko Malik dotknął ich przypadkowo.
Z – (t.i) to ty ? Co się z tobą stało ?! – zerknął na twoje ślady od żyletki – Coś ty ze sobą zrobiła ?! Czemu się tniesz ?!
(t.i) – A co cie to interesuje ?! To moje życie i zamierzam robić co chcę ! – zabrałaś swoją rękę od niego.
Z – Czemu zerwałaś z nami kontakt ?! Martwiliśmy się o ciebie… Zniknęłaś z naszego życia tak nagle..
(t.i) – Oj zamknij się już ! Serio nie wiesz dla czego ?! To wszystko twoja wina ! Ty mi to zrobiłeś ! Każda rana, każdy ból.. Wszystko ! Wszystko jest przez ciebie !  Ja ciebie kochałam.. Od samego początku… Byłeś dla mnie najważniejszy a ty traktowałeś mnie jakbym była niewidzialna ! Jakbym była nikim. Doszczętnie pokazywałeś, że nie chcesz mnie widzieć.. – w końcu wyrzuciłaś z siebie to co bolało cię cały czas. To co w tobie siedziało. Nie chciałaś widzieć jego reakcji, więc pobiegłaś do domu. Kiedy się w nim znalazłaś rzuciłaś się na łóżko.

*tydzień później*
Znów ciągle myślałaś tylko o Maliku, ale wciąż jesteś z Jake’iem. Dziś w parku ma odbyć się jakiś festyn i postanowiliście na niego pójść. Ubrałaś się w TOStwierdziłaś, ze masz dość życia takiego jak miałaś dlatego postanowiłaś ubrać się bardziej elegancko. Swoje obecnie długie niebieskie włosy zostawiłaś rozpuszczone i zrobiłaś tylko lekki makijaż. Jake przyszedł jak zawsze spóźniony. Udaliście się do parku, ale gdy zobaczyłaś gwiazdy występujące od razu chciałaś zawrócić. Niestety twój chłopak nie dał ci takiej możliwości i zaciągną cię pod samą scenę gdzie stała wasza „paczka”. Wiedziałaś, że Zayn za chwile cie zauważy, a naprawdę nie potrafiłabyś spojrzeć mu prosto w oczy. Kiedy twoi znajomi stali i palili ty wsłuchiwałaś się w piosenkę którą śpiewali, Moments. Nie myliłaś się. Malik zobaczył cię. Czułaś jakby całą piosenkę kierował tylko do ciebie. Kiedy przyszedł czas na More Than This podczas swojej solówki chłopak zszedł ze sceny i śpiewając kierował się w twoją strone.

I never had the words to say
But now I’m asking you to stay
For a little while inside my arms
And as you close your eyes tonight
I pray that you will see the light
Thats shining from the stars above

Stał bardzo blisko ciebie. Wasze czoła stykały się ze sobą. Kompletnie zapomniałaś o tym że nie jesteście tu sami.
Z – Przepraszam, ze przez moją głupotę zrujnowałem ci życie. Od momentu kiedy się poznaliśmy czułem coś wiecej niż tylko przyjaźń, ale bałem się ci o tym powiedzieć. Któregoś dnia zobaczyłem cię z chłopakiem w parku. Byłem pewien że masz kogoś. Dlatego byłem taki dla ciebie.. Przepraszam.. Kocham cię – Nie dałas mu już nic więcej powiedzieć. Łzy spłynęły ci po policzkach, kiedy pocałowałać chłopaka.
(t.i) – nieporozumienie przyczyną najczęstszych kłótni..
Z  - Jeśli ktoś jest sobie przeznaczony, miłość i tak ich znajdzie i połączy – znów się pocałowaliście a wszyscy zrobili ‘uuuu’. – Wiesz.. Ślicznie ci w tych włosach i uwielbiam niebieski, ale…
(t.i) – Ale chcesz mnie naturalną
Z – Dokładnie…
Jesteś szczęśliwa z Zaynem i znów przyjaźnisz się z chłopakami. Wyszłaś na prostą. Skończyłaś z paleniem, piciem i ćpaniem. Wszystko się zaczyna układać tak jak powinno. Kiedy chłopcy jadą w trasę ty jedziesz z nimi. Oderwałaś się od ostatniego mrocznego dla ciebie roku i powróciłaś do starego idealnego życia. Idealnego bo nareszcie jesteś z osobą którą kochasz i która kocha ciebie.

wtorek, 10 lipca 2012

Info

Cześć, cześć :D chciałabym was poinformować, iż dziś wyjeżdżam na działke i nie będe miec tam dostępu do neta :( to oznacza również że nie będę wstawiać nowych rozdziałów :/ jak tylko wrócę (ok 23 lipca) od razu wstawie rozdział ;)
Udanych wakacji :*

piątek, 6 lipca 2012

Rozdział 15.



#Zayn
Wylądowaliśmy na lotnisku w Nowym Jorku. Lot minął nam spokojnie lecz dość długo. Ponad 10 godzin. Spokojny lecz męczący lot. Martwiło mnie zachowanie Amandy. Zdarzało się już kiedyś, że wyjeżdżałem na tydzień czy coś. Jednak ani razu nie była tak roztrzęsiona, załamana. Ani nie płakała. Teraz jednak było inaczej. Może dlatego że zdawała sobie sprawę że już niedługo wylecę na 5 miesięcy ?
Pierwsze co zrobiłem po wyjściu to zadzwoniłem do swojej dziewczyny jednak nie odbierała. Ponowiłem tą próbę kilkakrotnie jednak za każdym razem bez efektu. Zacząłem się martwić.
-Ty inteligencie.. Zapomniałeś o zmianie strefy czasowej ?? – odezwał się Liam widząc moje zdenerwowanie.
-U niej jest coś około 20. Wątpię żeby spała.
-A może kąpie się, ogląda film, leży ze słuchawkami ? Dziewczyny swojej nie znasz ? – odezwała się Rita.
-Przecież ona to cały czas muzyka na ful i w dupie wszystko. Zapewne teraz każdy sąsiad zastanawia się czy robi jakąś imprezę – powiedział Hazza
-W sumie to pewnie macie racje. Napiszę jej smsa. Oddzwoni jak zobaczy wiadomość – może mają racje ? Przecież to że nie odebrała kilka razy nie oznacza, że od razu coś się stało. Jestem przewrażliwiony. Od razu zawsze obstawiam wszystkie czarne scenariusze. Zawsze to co najgorsze.
-Dobra. Bierz rzeczy Malik bo idziemy do hotelu. Przydałoby się wyspać.
Jak zarządził Daddy tak też zrobiłem. Wziąłem swoje bagaże i udałem się z chłopakami .. i Ritą do Vana.
Podjechaliśmy pod hotel, zapewne jednego z najlepszych, pod którym już stało pełno fanek. Jedyne co słyszeliśmy to krzyki, piski, ale też śpiewały nasze piosenki. To bardzo miłe czuć że ktoś tak bardzo szanuje i kocha to co robisz. Wiesz że są ludzie którym na tym zależy. Kiedy wysiedliśmy z auta piski pogłębiły się jeszcze bardziej. Krzyczały jak bardzo nas kochają, czy wyjdziemy za nie i takie tam. Najbardziej przestraszyło mnie kilka fanek.
-Zayn skoro Amanda nie żyje będziesz teraz ze mną ? – krzyknęła jedna z nich łapiąc mnie za rękę.
-Zayn czy to prawda że twoja dziewczyna nie żyje i miała wypadek ? – zapytała druga. Przeraziły mnie te słowa i stanąłem jak sparaliżowany.
-Wypadek… Nie żyje… - te słowa wciąż krążyły po mojej głowie.
-Zayn chodź ! – pociągnęła mnie za rękę Rita. Nie mogłem się ruszyć. - Zayn daj spokój !!
-To są tylko fanki ! Zrobią wszystko żebyśmy zwrócili na nie uwagę. Amanda jest cała i zdrowa. Nic jej nie jest rozumiesz ?! – próbował przemówić mi do rozumu Liam. Zapewne miał racje. Zawsze ma racje
-Tak .. rozumiem. Chodźmy już do pokoi. – odebraliśmy rezerwację i poszliśmy do pokoi. Ja swój dzieliłem z Harrym. Mimo że nie chciałem w to wierzyć słowa tych dziewczyn.. wciąż nie dawały mi spokoju. Stwierdziłem że pewnie ze zmęczenia co nie co mi się przesłyszało i lepiej będzie jak pójdę spać.

Stałem na jakimś polu. Cmentarz. Pełno nagrobków jeden przy drugim. Byłem ubrany w czarny garnitur. Płakałem. Rozejrzałem się dookoła siebie. W oddali zobaczyłem grupkę osób. Tak jak i ja ubranych na czarno. Trzymali się za ręce. Płakali.. Podszedłem bliżej nich. Rozpoznałem w nich swoich przyjaciół, Davida. Wszyscy pochylali się nad jednym nagrobkiem. Nie chciałem na niego spojrzeć. Bałem się tego co tam zastanę. Bałem się że zobaczę coś czego nigdy bym nie chciał. Jednak to było silniejsze ode mnie. Odwróciłem głowę. Przeczytałem napis i od razu pożałowałem tego. Widniał na nim napis „R.I.P Amanda Annabel Salvatore”. Nogi ugięły się pode mną i upadłem. Upadłem z płaczem, błagając aby do mnie wróciła. Błagałem żeby mnie nie zostawiała. Po raz kolejny spojrzałam na nagrobek. Był do niego przyczepiony naszyjnik który jej podarowałem. Naszyjnik z literką Z, a z tyłu wygrawerowanym napisem „always and forever” . Dotknąłem go i nagle wszystko zniknęło. Nagle widziałem tylko ciemność.

Obudziłem się cały spocony. To tylko koszmar. Zły potworny koszmar.
-Ej stary co jest ? Rzucasz się po tym łóżku jakbyś padaczki dostał – odezwał się zaspany Styles.
-Zły sen. To tylko zły sen. – odpowiedziałem i sięgnąłem po telefon. Wszedłem na twittera. Wszędzie roiło się od wiadomości że Amanda miała wypadek. Nigdzie nie było napisane, że nie żyje. Natknąłem się na kilka wiadomości skierowanych do niej. Wszedłem na jej profil i to co zobaczyłem uspokoiło mnie.

„Wiele osób pisze iż miałam wypadek. Jak widzicie żyję i wszystko jest w porządku. Nie miałam żadnego wypadku, siedzę w swoim pokoju i się nudzę. Jestem cała i zdrowa. Mam nadzieję że również tej dziewczynie z którą mnie pomyliliście wszystko jest w porządku.

Była też jedna wiadomość do mnie. Tylko do mnie.

„@zaynamlik Wiem, że zapewne próbowałeś się do mnie dodzwonić i przepraszam, że nie odbierałam. Niestety zgubiłam gdzieś w parku telefon i muszę poczekać jak David przywiezie mi nowy. Kocham cię i tęsknie :* Wracaj szybko”
 
Uśmiechnąłem się pod nosem i szybko jej odpisałem.

„@AmaSalvatore Martwiłem się kochanie :* Cieszę się że nic ci nie jest i ja też tęsknie. Wrócę jak najszybciej. Kocham cię :*
PS. Zgubiony telefon w parku = początek naszej znajomości”

Dokładnie pamiętam ten dzień. To od tamtego czasu mnie nie  lubiła. Chwile po tym wydarzeniu dostałem od niej w twarz. Ale na szczęście wszystko pięknie się ułożyło i bardzo się z tego powodu cieszę. Odłożyłem telefon i spokojnie poszedłem spać.

#David
Podpisywałem właśnie umowę wynajmu jednego z apartamentów w Nowym Jorku, kiedy dostałem ten telefon. Momentalnie zerwałem się na równe nogi i wybiegłem z budynku. Kierowałem się wprost hotelu w którym się zatrzymałem. Odpaliłem laptopa i sprawdziłem najwcześniejszy lot do Londynu. Był za 3 godz. Zarezerwowałem bilet, wymeldowałem się i zabierając walizkę pognałem na odprawę.
Lot niesamowicie mi się dłużył. Zapewne przez to iż jak najszybciej chciałem znaleźć się u boku mojej podopiecznej, Amandy. Jeśli coś jej się stało nie wybaczę sobie tego. Nie wybaczę sobie, że zostawiłem ją samą w domu, ufając iż cały ten jej chłoptaś Zayn zadba o to aby nic się jej nie stało. Przez telefon nie chcieli powiedzieć mi nic innego prócz informacji, że Ama miała wypadek. To jedyne czego się dowiedziałem. Do głowy nabywało mi wiele scenariuszy głównie tych czarnych, ponurych. Tak to już jest kiedy dostajesz wiadomość o wypadku bliskiej ci osoby. Tak naprawdę osoby która jest dla ciebie jak siostra i jest ostatnią osobą, którą można nazwać rodziną. Nawet jeśli nie jesteśmy spokrewnieni. Nawet jeśli ostatnie dni nie przyniosły wielkiego porozumienia między nami.
Gdy tylko wylądowałem po 10 godzinach męczącego lotu, pojechałem od razu do szpitala. Miałem wielką nadzieję że nie spotkam tam zgrai tych 5 idiotów,  bo przysięgam iż jeśli coś się jej stało Mulata rozerwałbym na strzępy od razu. Na szczęście (a może i nie szczęście) nie było nikogo. Nawet Rity..
-Przepraszam bardzo. Dostałem wiadomość o wypadku Amandy Salvatore. – powiedziałem nerwowo recepcjonistce.
-Za późno na odwiedziny
-Jak to za późno ! Przyleciałem prosto z Nowego Jorku ! Chce wiedzieć co z nią jest !
-Odwiedziny są od godziny 7 rano . Jest 4 nad ranem. Proszę poczekać 3 godziny
-3 godziny ??!?! O czym pani do cholery mówi ! Poinformowano mnie że moja.. że moja siostrzenica miała wypadek ! Nie wiem w jakim jest stanie, nie wiem nic ! Jestem jej jedyną rodziną !!
-Pan jest kimś z rodziny ?
-Tak ! To moja siostrzenica ale jestem jej opiekunem – przyjrzała mi się badawczo i po chwili odpowiedziała
-Sala nr 112. Lekarz powinien tam być i udzielić panu wszystkich informacji.
-Dziękuje – pobiegłem szybko na 2 piętro do wskazanej Sali. Przez ogromną szybę było widać dziewczynę leżącą nieruchomo na łóżku. Dziewczynę z zawiniętą głową bandażem oraz siniakami na twarzy. Podłączona była do wielu aparatur. Modliłem się w duchu abym pomylił sale i nie było to wcale Amanda.
-David Foster ? – zapytał mnie lekarz wyrywając tym samym z zamyśleń
-Yy.. tak, tak. To ja. Dzień dobry – odpowiedziałem szybko.
-Jest pan opiekunem Amandy Salvatore, tak ?
-Tak. Niech mi pan powie. Co się z nią stało ? W jakim jest ona stanie ?
-Została potrącona przez samochód. Zawiadomił nas o tym kierowca pojazdu. Stało się to wczoraj mniej więcej o godzinie 7 rano. Padał deszcz, była ulewa. Było ślisko. Zdaniem kierowcy, dziewczyna wyszła na jezdnie nie patrząc wcześniej czy coś jedzie.
-W jakim jest stanie ?
-Jest w śpiączce. Nie powinna potrwać ona długo, góra 3 dni. Miała poważny wstrząs mózgu oraz miała problemy z oddychaniem. Przewidujemy, że gdy już się obudzi będzie mieć zanik pamięci. Prawdopodobnie będzie to trwała amnezja, powodująca kompletny zanik wszystkich wspomnień, a nawet własnego imienia. Dowiemy się wszystkiego kiedy jej stan się poprawi.
-Ale będzie żyć ??  Będzie chodzić ?
-Powinna. Proszę być dobrej myśli. Kręgosłup nie ucierpiał na tyle. Głównie ucierpiała głowa i żebra, które na szczęście nie są złamane. Będzie dobrze. Proszę tylko trochę cierpliwości. Tu ma pan rzeczy Amandy. Musieliśmy wyłączyć telefon gdyż nie ustanie dzwonił. – domyśliłem się że był to Zayn. Ale zaraz. Jeśli ktoś jeszcze widział ten wypadek lub wie że Amanda to dziewczyna niejakiego Zayna Malika to rozpęta się piekło. Na każdej stronie plotkarskiej będą pisać o tym wydarzeniu.
-Przepraszam bardzo. – odezwałem się jeszcze do doktora – Czy mógłby pan nie mówić nikomu o tym wypadku i gdyby ktoś zapytał czy przyjęto Amandę Salvatore odpowiadać że nie było takiej pacjentki?
-Nie rozumiem.
-Jestem jej jedyną rodziną, a ona.. Jeśli słyszał pan kiedyś o boysbandzie One Direction to pan zrozumie – zrobił zamyśloną minę.
-Ah tak. Moje córki uwielbiają ten zespół. I teraz już rozumiem. Wiedziałem, że skądś kojarzę twarz tej dziewczyny. Oczywiście nie będę nikomu mówił o jej wypadku.
-Dziękuje i dowidzenia. – lekarz wyszedł z Sali a ja zostałem w niej sam z Amandą. Od razu włączyłem jej telefon by sprawdzić wiadomości. Nie myliłem się. Wszystkie pochodziły od Zayna. Z tego co z nich wyczytałem chłopcy i Rita polecieli do NY. A to zbieg okoliczności. Póki co nic nie wiedzą o jej wypadku, ale boję się że może coś zacząć podejrzewać. Jeśli Amanda będzie mieć amnezje to nie będzie pamiętać nawet o swoim chłopaku i przyjaciołach. Jeśli tak właśnie będzie to nie będzie musiała się dowiadywać o tym. Wtedy nie będzie mieć żadnego powodu aby zostawać w Londynie. Zaoszczędzę jej niepotrzebnego cierpienia i tęsknoty. Nie będzie ich pamiętać, nie będzie za nimi tęsknić. Muszę tylko tak poprowadzić sprawę, aby i oni nie dowiedzieli się gdzie jesteśmy i co się stało. Z wiadomości Zayna udało mi się wywnioskować, iż nie powiedział ona im o wyprowadzce. Gdyby chciała to zrobić zapewne by zrobiła. Szczególnie, że wiedziała kiedy wylatujemy. A jest to ten sam dzień w którym chłopaki wracają.
Wszedłem do Internetu z komórki dziewczyny i od razu rzucił mi się w oczy nagłówek „Czy dziewczyna Zayna Malika miała wypadek ?”. Włączyłem artykuł, ale na szczęście nie było żadnych zdjęć. Były to tylko domysły Directionerek. Wpadłem na pomysł aby zalogować się na Twittera Amandy i stamtąd poinformować wszystkich, iż wszystko jest okey. A przy okazji napisać do Zayna.
                                                                                       
„Wiele osób pisze iż miałam wypadek. Jak widzicie żyję i wszystko jest w porządku. Nie miałam żadnego wypadku, siedzę w swoim pokoju i się nudzę. Jestem cała i zdrowa. Mam nadzieję że również tej dziewczynie z którą mnie pomyliliście wszystko jest w porządku.

„@zaynamlik Wiem, że zapewne próbowałeś się do mnie dodzwonić i przepraszam, że nie odbierałam. Niestety zgubiłam gdzieś w parku telefon i muszę poczekać jak David przywiezie mi nowy. Kocham cię i tęsknie :* Wracaj szybko”

Bleee.. Taka właśnie myśl przyszła mi do głowy kiedy pisałem tą wiadomość. Oh słodka nastoletnia miłość która i tak rozpadłą by się po kilku miesiącach czy tam innych przeżyciach. Jedna mała kłótnia i już koniec związku. Sprawdziłem czy Ama dostała jeszcze jakąś wiadomość na TT.

„@AmaSalvatore Martwiłem się kochanie :* Cieszę się że nic ci nie jest i ja też tęsknie. Wrócę jak najszybciej. Kocham cię :*
PS. Zgubiony telefon w parku = początek naszej znajomości”

Ah.. no tak .. Zapomniałem, że to przecież on znalazł jej telefon kiedy go zgubiła jakiś czas temu. Wiem, że źle robię podszywając się pod nią oraz planując oszukać ją.. ale tak będzie lepiej. Tak będzie lepiej dla niej. Tam znajdzie nowych przyjaciół, nowego chłopaka. Normalnego chłopaka a nie jakiegoś gwiazdora. Takie życie będzie dla niej lepsze.
***************************** 
Rozdział wcześniej niż miał być. nudziło mi się to napisałam :P mam nadzieje że wam się podoba i szczerze mówię ze nie wiem kiedy będzie kolejny. niedługo wyjeżdżam na działke i tam neta nie będzie ale postaram się jeszcze w weekend napisać :D

wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział 14.


Rano obudziłam się koło Zayna, co oznacza że David nie był w moim pokoju.. No fakt. Jak miałby wejść skoro zakluczyłam drzwi. Poza tym jakoś od kilku dni nie ma raczej wstępu do tej części domu.
-Witam księżniczko – powiedział brunet całując mnie w czoło – Czy ty przypadkiem nie powinnaś wybierać się do szkoły ??
-Emm.. Nie – odpowiedziałam z uśmiechem. Częściowo udawanym, gdyż przypomniałam sobie o tym, że już za kilka dni nie będzie mnie tu, ale z drugiej strony budzenie się przy ukochanym jest cudowne. Muszę się nim nacieszyć póki go jeszcze mam.
-A to niby czemu ??
-A to niby temu, że zrobiłam sobie już wakacje. Teraz po śmierci Adeli nie mogłabym skupić się na niczym, a i tak oceny mam bardzo dobre. – Zayn przytulił mnie mocno do siebie i pocałował w czubek głowy
-Jak się z tym trzymasz ? – doskonale wiedziałam do której części mojego zdania nawiązuje.
-Jakoś.. Brakuje mi jej. Davidowi jeszcze bardziej. W końcu nosiła jego dziecko.. Planowali ślub. To okropne kiedy tracisz ukochaną osobę w takim momencie.. Kiedy wgl tracisz ukochaną osobę..
-Pamiętaj że masz mnie.. Ja cię nigdy nie opuszczę. Obiecuje – poczułam że łzy zbierają mi się i próbują spłynąć po policzkach.
-Ja też Zayn.. Nie opuszczę cię. Będę przy tobie.. Zawsze i na zawsze - natychmiastowo zacisnęłam powieki i pocałowałam chłopaka w usta.
-Idę do łazienki – powiedziałam i wstałam z łóżka, ale jednak chłopak złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
-Davida nie ma.. Pojechał gdzieś – szepnął mi na ucho
-Niby gdzie ?
-Dokładnie to powiedział „Jadę na tydzień do Nowego Jorku załatwić wszystkie sprawy. I tak napiszę ci to na karteczce na dole. I doskonale wiem, że Zayn był całą noc i pewnie dalej tam jesteś chłopie, więc jeśli życie ci miłe lepiej żeby nie było cię tam kiedy wrócę.” – zaśmiałam się, a on zaczął całować mnie po szyi
-Zayn.. – upomniałam go
-Tak, tak wiem.. Idź już do tej łazienki ja idę śniadanie zrobić.
Ja powiedział tak zrobiłam. Poszłam wziąć poranny prysznic oraz umyć włosy. Ubrałam się w TO  oraz zrobiłam lekki makijaż. Włosy rozczesałam, ale nie suszyłam ich. Wolę poczekać aż wyschną samoistnie. Zeszłam na dół do mojego chłopaka i jak zawsze powitał mnie zapach naleśników przygotowanych przez niego.
-Siadaj i jedz, a teraz ja idę się wykąpać.
-Ej Zayn.. Nie żeby coś.. Ale umiesz gotować coś innego niż naleśniki ??
-A co nie smakują ci już ??
-Czy ja powiedziałam że nie smakują ? Po prostu pytam .. bo to i tak więcej niż ja potrafię zrobić, ale jak będę codziennie jadać to mnie utuczysz.. a i tak przez ciebie nie chodzę już na mój jogging – spojrzał na mnie i zaraz odwrócił się i poszedł na górę.
-Znam lepszy sposób spalenia kalorii – mruknął zapewne pod nosem na schodach
-SŁYSZAŁAM !!!! – krzyknęłam za nim
-Przepraszam ! – odkrzyknął i poszedł.
Jedząc śniadanie rozmyślałam nad moją przyszłością bawiąc się jednocześnie bransoletką od Zayna. Powiedział, że nie opuści mnie. Obiecał mi to. Ja mu też. Tylko każde z nas miało inne intencje. On obiecywał że będziemy razem, parą już zawsze. Ja obiecałam, że gdziekolwiek bym nie była i tak  będę sercem i myślami z nim. Nie zapomnę o nim choćby miał nas dzielić ocean, kontynent.. Nigdy nie zapomnę o nim. Wciąż nie mogę uwierzyć, iż na początku byłam tak wrogo nastawiona do chłopaka który jest teraz dla mnie wszystkim. Tak bardzo chciałam go unikać, tak bardzo go nie lubiłam. A teraz ? Teraz nie mam pojęcia jak sobie bez niego poradzę. Najchętniej zapomniałabym każdą cudowną minutę z nim spędzoną. Zapomniała o naszej miłości.. Jednak z drugiej strony, nie wolno zapomnieć o tym co wywołało kiedykolwiek uśmiech na twojej twarzy. Co sprawiło, iż czułaś się szczęśliwa.
Moje przemyślenia przerwał głos Mulata.
-Nad czym tak moje kochanie się zamyśliło ? – zapytał obejmując mnie od tyłu w pasie i kładąc głowę na moim ramieniu.
-Tak sobie rozmyślałam. O wszystkim.. O nas – obrócił mnie na krześle tak, iż teraz siedziałam twarzą w jego stronę.
-Coś z nami nie tak ?
-A czy ja to powiedziałam ? Powiedziałam, że myślałam o nas. Nie zawsze znaczy to coś złego – zaśmiałam się i pocałowałam go. Wstałam z krzesła i pociągnęłam go za rękę – chodź do chłopaków
-Nie zawsze znaczy coś złego, ale zazwyczaj tak właśnie jest – znów mruknął pod nosem
-Czy mógłbyś przestać mruczeć ?? Ewentualnie naucz się robić to ciszej.
-Nie moja wina, że masz taki dobry słuch.
-Nie moja wina, że masz jakieś chore myśli!
-Nie moja wina, że tak na mnie wpływasz – złapał mnie w pasie i pocałował.
-Oh no proszę was. Jak macie się miziać to w domu mogliście zostać ! – powiedział Hazza stając we framudze własnych drzwi.
-Co jest ? – odezwał się jak przypuszczam Louis – Ci znowu lecą w ślinkę ?? Matko.. Cała noc, rano, kurde nie nudzi im się to ?? – oderwaliśmy się z Malikiem od siebie i spojrzeliśmy na niego z pytaniem wypisanym na czole. – No co ? Było zasunąć żaluzje w pokoju – wzruszył rękoma i wrócił do domu. Złapałam chłopaka za rękę i poszliśmy za nim.
-Dobra dzieci – zaczął swoją przemowę Liam – Jako, że mamy wakacje, dzień wolny, przydałoby się gdzieś wyjść.. A więc co moja dzieciarnia proponuje ?
-A więc.. – odezwał się powoli Lou. To źle wróży. – No bo jest taka wioska – przyśpieszył tępo wypowiedzi.
-Nie ! Już ci powiedziałem, że nie pojedziemy do wioski marchewek ! – przerwał mu Liam
-Ale dlaczego ?!
-Bo ona nie istnieje !! – krzyknął Niall z drugiego końca salonu. Dopiero teraz go zauważyłam. Siedział w kącie z miską chipsów i razem z Ritą je wcinali. Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, iż zaniedbałam moją przyjaźń. Mój kontakt z nią się naprawdę bardzo .. osłabił. Jestem pewna, że ona sądzi iż jestem na nią na coś obrażona. Co jest nie prawdą. Tak więc wyrwałam się z uścisku ukochanego i poszłam do dziewczyny. Wpakowałam jej się na kolana i wzięłam garść chipsów. Obydwoje spojrzeli na mnie bykiem.
-Też was kocham – odpowiedziałam i wysłałam im buziaka.
-Dobra my ciebie też – odpowiedział Niall. Zayn zachrząkał na przypomnienie blondynowi iż on jest wciąż w pokoju.
-Dobra.. Ma ktoś jakieś normalne pomysły ? – podkreślił Liam
-To może.. tak standardowo ?? – odezwał się Loczek. Wszyscy spojrzeliśmy na niego zastanawiając się o co mu właściwie może chodzić – Kino i kręgle ??
-Aaaaaaaaaa – mruknęliśmy chórem. – Jesteśmy za !
-No to zbierać dupy bo idziemy – poderwała się Rita tak że zrzuciła mnie ze swoich kolan. Na szczęście Horanek siedział tuż obok. Teraz to na jego kolanach siedziałam.
-Ekhem.. Czy ja może wam lekko nie przeszkadzam ? – zapytał Zayn. Uwielbiam kiedy jest zazdrosny w taki sposób. W sumie to to jest słodkie, ale czasem zdecydowanie wkurzające.
-Tak jakby trochę.. Mógłbyś iść sprawdzić czy cię ten.. no na górze nie ma.. Oooo albo czy przypadkiem żelu ci nie zabrakło – odpowiedział blondynek pakując do buzi kolejną porcję chipsów. Mulat spojrzał na niego z miną zabójcy. Odwrócił się i poszedł na góre.. zapewne sprawdzić czy nie zużyli mu całego żelu do włosów.
-Kocham cię ! – rzuciłam za nim.
-Dobra .. Ama idź zabrać swojego chłoptasia i idziemy. – rozkazał Daddy. Jak powiedział tak zrobiłam. Weszłam do jego pokoju, jednak nie było go tam. Zajrzałam jeszcze do łazienki i miałam racje w 100%. Malik stał przed lustrem układając włosy. Spojrzał na mnie złym wzrokiem i powrócił do poprzedniej czynności.
-No chyba nie jesteś na mnie zły ? – zapytałam go, przytulając w pasie od tyłu. Jednak nic się nie odezwał – Zayn ? … Okey – pocałowałam go w rękę. I nic. Wspięłam się na palce i pocałowałam go w policzek. Dalej nic. Znów pocałowałam go i znów nic. Zrobiłam tak jeszcze z 10 razy i dalej nic. Kiedy chciałam pocałować go po raz kolejny, obrócił się przyciągając mnie do siebie i wpił się w moje usta. Ten pocałunek był inny. Dość podobny do tego wczoraj wieczorem, ale jednak mniej łagodny. Było w nim więcej namiętności, mniej delikatności. Więcej chęci zbliżenia się i… pożądania ? Nim się obejrzałam siedziałam na blacie w łazience, a moje dłonie przeczesywały włosy mojego chłopaka. Jego ręce zaś błądziły po moich plecach, pod moją bluzką. Normalnie bym go odepchnęła właśnie w tej chwili. Jednakże teraz chciałam tego. Tak jak i on chciałam tego. Postanowiłam po prostu przestać teraz rozmyślać. Dać ponieść się chwili, emocjom .. pragnieniom. Chciałam zapomnieć o całym świecie. W tej chwili liczyliśmy się tylko my. Po jakiś kilku minutach moja koszulka jak i koszulka Zayna leżała na podłodze łazienki.
-Kocham cię.. I nie mógłbym być na ciebie zły – mruknął mi do ucha chłopak.
-To dobrze bo ja ciebie też kocham i też nie potrafię się gniewać – odpowiedziałam.
-Wiesz, że dopiero co włosy układałem ?
-Trudno. Zrobisz to jeszcze raz – rozmawialiśmy osypując się wzajemnie pocałunkami.
-Oh no dajcie już spokój. Nie wiecie że w takich momentach to się nie rozmawia o takich rzeczach ? I tak ogólnie to troche za długo to trwa. Ja bym już przeszedł do sedna sprawy – usłyszeliśmy głos Stylesa. Oderwaliśmy się i spojrzeliśmy w jego stronę. Stał oparty o framugę drzwi wraz z Ritą.  Szczerze to nawet go nie zauważyłam i byłam ciekawa ile już tu stał.
-A ty to chyba nie wiesz, że do czyjś pokoi nie wchodzi się bez pukania ?? – odezwał się Zayn. – I takich momentów też się nie przerywa Harry.. PLUS ja nie jestem tobą.. i jestem bogu wdzięczny za to – dodał a ja i Rita zaśmiałyśmy się. Plus dodatkowo spaliłam mega buraka i byłam mega czerwona.
-Emm.. Nie chcieliśmy wam przeszkadzać, ale słowa „zabierz swojego chłoptasia i idziemy” nie do końca mają takie znaczenie – usłyszałam głos przyjaciółki, która stała w drzwiach – I wszyscy czekamy na was od dobrych 10 minut ! Tak więc macie teraz 2 min na ogarnięcie się i widzę was na dole – dokończyła swój monolog i pociągnęła Loczka za rękę w stronę wyjścia. Kiedy nie było ich już ani w łazience ani w pokoju, spojrzałam się na bruneta po czym oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem. Osobiście to nawet nie mam pojęcia co tak bardzo mnie rozśmieszyło.
Pośpiesznie się ubraliśmy i zeszliśmy na dół.
-Ooo.. Patrzcie nasze gołąbeczki przyleciały. – powiedział Liam czekając gotowy do wyjścia
-No ja ich nie rozumiem – zapewne teraz Loui zacznie jeden ze swoich bardzo inteligentnych monologów. – No bo patrzcie.. Tyle czasu nie było u niej nikogo w domu i byli sami, teraz znowu nikogo u niej nie ma.. A oni i tak muszą migdalić się w tym domu.. i każdym innym miejscu. Ja bym rozumiał gdybyście nie mieli jako takiej możliwości.. No ale 2 tygodnie sami w domu i dalej nie wyżyci..
-Louis !! Skończ proszę ! Weź zapisz sobie gdzieś te przemyślenia i błagam cię.. Nie wypowiadaj ich nagłos – przerwałam Paskowi. Rozumiem że się przyjaźnimy i takie tam.. Ale takie sprawy to mogłabym zachować dla siebie.

Tak jak planowaliśmy poszliśmy najpierw do kina później na kręgle. Niestety nasz wypad nie należał do szczęśliwych. Znaczy jak dla kogo. Źle dla ludzi wokół wspaniale dla naszej siódemki. Zacznijmy od tego, iż poszliśmy na jakiś beznadziejny i nudny film. Miała być to komedia jednak ta prawdziwa komedia działa się na tyłach Sali tam gdzie siedzieliśmy. Co chwilę rzucaliśmy popcornem w siebie jak i  resztę ludzi na Sali. Jako że nie było nas tu dużo, Lou i Rita urządzili sobie wyścig między krzesłami. Kto pierwszy zbiegnie na sam dół Sali i nie wyleje pełnego kubka picia. W tym wypadku Coli. No jako iż Rita ma problemy z utrzymaniem równowagi, a w dodatku była w TAKIM stroju , potknęła się na przed ostatnim schodku, wpadła na chłopaka wylewając przy tym swoje i jego picie. Kiedy już zostali upomnienie od pracowników odrobinę się uspokoili i zaczęliśmy oglądać spokojnie film. Jednak ten spokój długo nie trwał gdyż Niall zaczął komentować każdą scenę filmu i każdy dialog przerabiać na własne propozycje i różne akcenty. Niestety inni ludzi nie byli tym faktem zachwyceni i tak w połowie filmu wyrzucili nas z kina.
Mimo tego, w bardzo dobrych humorach udaliśmy się na kręgielnie. Tam kolorowo również nie było i pracownicy będą mieli dużo pracy po nas.  Mój bardzo inteligentny chłopak wraz ze swoim ukochanym przyjacielem Harrym, rzucając kulą nie puszczali jej tylko sami ślizgali się po całym torze lub też rzucali się razem z kulą. W ich ślady poszedł Lou. Rita i Niall w między czasie gdzieś wybyli bo jak zakomunikowali muszą coś zjeść, gdyż „nie jedli nic pół dnia i są głodni”.. Czyli nie jedli godzinę i zaraz zemdleją. Liam jak na „tatusia” przystało próbował ogarnąć chłopaków, ale jak to na jego „synów” przystało znów mieli tatusia głęboko w dupie i robili co im się żywnie podobało. Payne na kolanach błagał mnie o pomoc lecz ja nie byłam w stanie. Dostałam napadu głupawki i chyba przez 30 min leżałam na podłodze zwijając się ze śmiechu z wyczynów chłopaków. Np. Zayn udawał baletnicę i rzucając kulą ładnie to ujmując wyjebał się na środku toru. Kilka rzeczy uległo zniszczeniu, tak więc ostro wkurzony Liam płacił za wszystko. A do tego wyrzucili nas z kolejnego miejsca. No cóż. Żeby mieć zajebiste wspomnienia, ktoś za idiotę robić musi.
Dzień oczywiście był wspaniały, ale jakby to było gdyby ktoś go nie zepsuł. Taką oto osobą był menager 1D informując ich o tym, iż jtr rano, a jak dla mnie w środku nocy, o 5 mają samolot do Nowego Jorku. Lecą tam na 2 tygodnie podpisać jakiś kontrakt na temat ich najnowszej trasy koncertowej właśnie po USA. Załamała mnie ta wiadomość gdyż przylatują do UK w tym samym dniu co ja wylatuję. Miały to być nasze 2 najpiękniejsze tygodnie. Ostatnie 2 tygodnie, a tu nagle okazuję się że oni muszą wylecieć. Do tego Rita zatrudniła się na lato u nich jako ich stylistka tak więc leci z nimi. A ja zostaję tu sama na całe 2 ostatnie tygodnie. Załamałam się choć nie dałam tego po sobie poznać. No przynajmniej tak mi się zdawało.
-Hej kochanie co jest ? To przecież tylko 2 tygodnie. Później wracam i obiecuję że zabiorę cie na jakieś wakacje, hm ? Co ty na to ? – szepnął mi do ucha Zayn.
-Możemy iść do domu ? Jestem zmęczona po tym dniu i wolałabym się położyć spać – chłopak trochę posmutniał, ale od razu wstał i pożegnał się z chłopakami. Poszłam w jego ślady i ruszyliśmy do mojego domu. Kiedy tylko weszłam do swojego pokoju odwróciłam się w stronę chłopaka i obdarzyłam go pocałunkiem. Lekko zdziwiony odwzajemnił to.
-Zmęczona, tak ? – zapytał z tym swoim uśmieszkiem poruszając brwiami. Standard.
-Taka tam wymówka – odpowiedziałam i przygryzłam dolną wargę. Ponownie wpił się w moje usta i dokończyliśmy to co przerwano nam w jego łazience. Tym razem jednak z pewnością że NIK tego nie przerwie.

*Następny dzień*
Obudziło mnie krzątanie się po moim pokoju. Otworzyłam oczy i zauważyłam Zayna wychodzącego z łazienki w samym ręczniku. Na samo wspomnienie minionej nocy robi mi się gorąco. Nie żałuję że poczekałam z moim pierwszym razem na kogoś takiego jak Zayn. Dzięki niemu wszystko staje się lepsze.
-Która godzina ? – zapytałam zaspanym głosem
-Emm… 4. A co się stało, że moje kochanie już nie śpi ? – położył a właściwie rzucił się na mnie.
-Jesteś ciężki. Zejdź ze mnie. I twoje kochanie obudziło się bo zamierza odwieść swoje kochanie na lotnisko i tam je pożegnać
-Oo.. Wiesz że wcale nie trzeba było się budzić ? W nocy bardzo ładnie mnie pożegnałaś.
-Pff.. I tak cię odwiozę nie myśl sobie.. Ale może na początek wezmę prysznic i ubiorę się. – wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Wzięłam prysznic, włosy związałam w wysokiego kucyka i ubrałam się w TODomyśliłam się że na lotnisku będzie pełno fanek a nie chcę żadnej konfrontacji z nimi, tak więc wolę ukryć się pod czapką.
Wszyscy gotowi wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy. Szczerze to ledwo się trzymałam. Ledwo powstrzymywałam się od rozpłakania jak małe dziecko. Wciąż nie docierało do mnie tak w 100% że to już ostatnie minuty z moimi przyjaciółmi. Z przyjaciółmi i chłopakiem. Nie wiem jak poradzę sobie tam bez nich. Nie jestem w stanie powiedzieć Zaynowi prosto w oczy ze to koniec że to koniec już naszego związku. Koniec nas. Dlatego postanowiłam napisać im list. A właściwie listy. Jeden dla chłopaków, jeden dla Rity i jeden dla Zayna.
Gdy tylko dojechaliśmy na miejsce usłyszałam pisk fanek. Wysiedliśmy z Vana i weszliśmy do środka.
-Nie płacz. To tylko 2 tygodnie. A jak się uda to przylecę wcześniej. Obiecuję. – mocno wtuliłam się w chłopaka i starałam zatrzymać łzy. Jeszcze się nie rozpłakałam i wiem że jeśli pozwolę choć jednej łzie spłynąć, za nią polecą kolejne których nie będę umiała zatrzymać.
-Kocham cię Zayn. Zawsze kochałam i zawszę będę. Nie zależnie od tego co się wydarzy – pocałowałam go i już chciałam odejść, ale mnie zatrzymał
-Nic się nie wydarzy.. i ja też cię kocham Amanda. Baardzo. Nikogo nie kochałem tak jak ciebie. Niedługo wrócę. Papa – pocałował mnie jeszcze raz i odszedł. Pożegnałam się jeszcze z resztą i wyszłam. Kiedy tylko opuściłam hale lotniska udałam się do parku. Usiadłam na ławce i po prostu się rozpłakałam.
Wraz z ich wylotem zamknęłam pewien etap. Pewien etap życia który nie wróci. Po raz kolejny straciłam każdego kogo kochałam. Nienawidzę Davida za to co zrobił. Nienawidzę go za to, że rozdziela mnie z jedynymi ludzi którzy byli w stanie pomóc mi po stracie rodziców. Nienawidzę go za śmierć Adeli choć wiem że to nie jego wina. Po prostu nienawidzę go i nie chce nawet na niego spojrzeć.
Po dobrej godzinie postanowiłam zebrać się iść do domu. Jednak całą drogę, obraz miałam zamazany przez pływające łzy. Do tego zaczął padać deszcze. Przynajmniej nikt nie zauważy że płakałam. Zaczęłam biec do domu i ocierać oczy z łez. Nie widziałam nic oprócz zamazanego obrazu. Po chwili jedyne co widziałam to ciemność, a to co słyszałam to pisk opon…. 

************************
W końcu udało mi się napisać ten rozdział. Męczyłam się nad nim bardzo długo i nie miałam na niego wgl pomysłu. No jedynie na końcówkę którą planowałam od dawna :P Mam nadzieje że jako tak wam sie podoba, dziękuje za wszystkie komentarze i odwiedziny i zapraszam również na mojego właściwie to już 3 bloga : http://all-we-wanna-have-is-fun.blogspot.com/  tam również niedługo pojawi się nowy rozdział, 6 ;)
Zapraszam :*